Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 16-04-2012, 22:41   #311
Nefarius
 
Nefarius's Avatar
 
Reputacja: 1 Nefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputację
Zamek her Eryka Von Waltera

Spora, chłodna komnata, w której czekała grupka gości była urządzona elegancko. Osoba, która zajmowała się jej wystrojem musiała znać się na sztuce wojny, oraz musiała mieć dobry gust. Pod ścianą stały drewniane manekiny, z pozakładanymi zbrojami, oraz opartymi tuż obok tarczami i brońmi. Tylko jeden był pozbawiony swego pancerza. Na wielkim, dębowym stole znajdował się skromny poczęstunek. Owoce, wino, świeże pieczywo i dziczyzna. Zebrani wyczekiwali pana włości, który od tego dnia miał być ich nowym pracodawcą.
Jedni przybyli tu by zarobić, inni by pomóc her Gregorowi a jeszcze inni by przeżyć przygodę, czy w końcu doczekać chwalebnej śmierci. Ich powody stawienia się u lorda Von Waltera były ich sprawą. Dla starego rycerza najważniejsze było to, że w ogóle przybyli.

Drzwi do komnaty otwarły się dziarsko i ich oczom ukazał się starszy człek w pełnej zbroi, jakby gotowy w każdej chwili odeprzeć atak ukrytego wroga. Nie interesowały ich powody, dla których człek nosił zbroję we własnym domu. Interesowały ich szczegóły ich zadania oraz wynagrodzenie, które mogli otrzymać za jego wykonanie.
Twarz tego poważnego męża szpeciło kilka sporych blizn, które zdobył z pewnością nie w czasie dziecięcych zabaw. Był dobrze zbudowany. Na zgolonej głowie odrastały siwe włoski, na pomarszczonej twarzy znajdował się dwudniowy zarost, którego najwidoczniej nie miał czasu się pozbyć. Kroku dotrzymywał mu spory wilczur. Kiedy rycerz usiadł przy stole, pies poczłapał pod jeden z drewnianych manekinów i ułożył się pod nim spokojnie, nie zwracając uwagi na gości.


Jaskinia Białego Wilka

Walka zakończyła się równie szybko, jak się zaczęła. Zza pleców krasnoludów poszybował dosłownie grad pocisków – bełtów i strzał. Kropkę nad „i” postawili Ragnar z Twardym. Stalowy Czerep dobił ranionego strzałami mutanta, który błyskawicznie stracił zainteresowanie umierającym Karlem w nowych okolicznościach. Krasnolud płynnym ruchem bojowego młota wgniótł ogromny otwór w cielsku paskudnego stwora, w jednej chwili pozbawiając go życia. Jeszcze większą zawziętością i determinacją mógł pochwalić się Twardy. Krasnoludzki zbir doskoczył do trzeciej i ostatniej bestii niczym rozjuszony i wygłodniały wilk do rannego jelenia. Topór Twardego kreślił w powietrzu śmiercionośne runy, zwiastując rychły koniec mutantów. Pierwszy cios rozbił grubą skórę stwora na plecach, sekundę później khazad wyprowadził kolejne cięcie, jednak włożył w nie tyle siły, że wnętrzności stwora dosłownie eksplodowały na najbliżej stojących najemników.

Dopiero, kiedy emocje opadły a Twardy zgasił w sobie żądzę mordu mogli zająć się Karlem. Pierwszy dopchał się do niego Rudolf. Stary Strażnik Dróg obrzucił szybkim spojrzeniem dosłownie wygryzione przez mutanty, rany w ciele młodego banity.
-Ja... Ja...- bełkotał blady chłopak.
-Ciii...- uciszył go Rudolf -Będzie dobrze...- uśmiechnął się zupełnie nieszczerze znając smutną prawdę. Kątem oka spojrzał na Twardego i Ragnara kręcąc lekko głową. Młodzieniec oddychał coraz szybciej, a po kilku chwilach ścisnął dłoń Rudolfa i przestał się ruszać. Zapadła cisza, którą po chwili przerwał Albert wymiotując za plecami grupki. Najwyraźniej nie mógł poradzić sobie z tym wszystkim naraz.

Zamek her Eryka Von Waltera

-Przysłał was do mnie Gregor... Cieszę się niezwykle. Poprzedni najemnicy,z którymi tu przybył kilka dni temu uratowali moje życie. Moje oraz wielu mieszkańców mych włości...- rzekł szorstkim i spokojnym głosem.
-Wysłałem ich z bardzo trudnym zadaniem do Jaskini Białego Wilka. Znajduje się dzień drogi stąd. Gnieździ się w niej masa mutantów i prawdopodobnie również kultystów chaosu. Udacie się ich śladem by wspomóc ich w boju z potworami. Każdy miecz się przyda. W ich grupie znajduje się kilku krasnoludów, gadatliwy niziołek i ludzie. Rozpoznacie ich bez problemów.- wyjaśnił nie tracąc ani chwili.
-Ruszycie jeszcze dziś. Od razu. Zapłacę wam pięćdziesiąt złotych Karli, jeśli wrócicie tutaj wraz z nimi po ukończonym zadaniu. Na miejscu dowiecie się od nich więcej szczegółów. Ruszajcie proszę, nie możemy tracić czasu.-

Von Walter zdążył wyjaśnić nowoprzybyłej grupce, że pierwsza drużyna wyprawiła się do Jaskini Białego Wilka poprzedniego dnia, gdyż wszyscy czuli się na siłach, a ich misja wymagała jak najszybszej interwencji. Z tego powodu tamci nie czekali na posiłki w zamku a ruszyli od razu. Z resztą podobnie jak sam Von Walter nie wiedzieli, że ktoś ma ich jeszcze wspomóc.
Grupka prędko zabrała się i ruszyła konno użyczonymi przez her Gregora wierzchowcami w kierunku jamy. Gdy opuszczali zamek starego rycerza widzieli masę spalonych chat w niewielkiej osadzie u podnóża murów budowli. Podejrzewali, że niedawno musiała odbyć się tu jakaś bitwa, pewnie o tych wydarzeniach myślał rycerz mówiąc przy stole. Wjeżdżając na gościniec kompani minęli gońca Imperialnego, pędzącego na złamanie karku do zamku. Czekał ich niecały dzień drogi do miejsca gdzie miała znajdować się jaskinia, zgodnie z pożyczoną im mapą.

Jaskinia Białego Wilka

-Ruszajmy. Kiedy już wyczyścimy tę jaskinię z całego tego cholerstwa, wrócimy tu po zwłoki i pochowamy je godnie.- odezwał się w końcu Dolf, przywódca Strażników dróg. Kompani byli wściekli, lecz nie tylko to ich dręczyło. Zmęczenie, duchota i potworny smród były nie do wytrzymania. Krasnoludy nie narzekały na to z zasady ale inni co raz bardziej odczuwali zmęczenie. Podróż po tak niegościnnym terenie musiała być wyczerpująca, choć w samej jaskini nie spędzili wiele czasu.
Ragnar tylko rozglądał się co chwila nerwowo, czując na sobie czyjś wzrok.
 
__________________
A na sektorach, śląski koran, spora sfora fanów śląskiej dumy, znów wszyscy na Ruch katować głosowe struny!
Nefarius jest offline