Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 17-04-2012, 21:55   #23
AJT
 
AJT's Avatar
 
Reputacja: 1 AJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputację
Moperiol wychylił się na chwilę zza wozu. Przymierzył… musiał to zrobić szybko, ale też musiał to zrobić skutecznie… Wyczuł prędko ruch wierzchowca, jak i jeźdźca na nim. Puścił cięciwę…obserwował lot strzały, był pewien, że dojdzie celu…i tak się stało. Wspaniale weszła między ślepia jeźdźcy, z gracją wystawiła jeszcze grot po drugiej stronie. Wróg spadł z wierzchowca.

Pierwsza część planu zrealizowana w stu procentach, druga dla większości powinna być łatwiejsza, a szczególnie dla zaprzyjaźnionego z naturą elfa. Tyle, że nie dla Moperiola. On ze zwierzętami, aż tak się nie bratał. Bardziej ciekawiła go ludzka kultura i niż ‘zabawy’ ze zwierzętami. Spojrzał na wierzchowca, wiedział, że wpierw go musi uspokoić, a następnie ujarzmić. Czasu miał niewiele, jeśli miał ruszyć w pościg, ale lepiej się przygotować, niż spaść ze swego nowego zwierzaka po dziesięciu metrach.

- Prrrrr malutki, spokojnie – próbował uspokoić konia i przygotować się do wskoczenia na niego. W końcu się udało, zdobył się i dosiadł wierzchowca. A o dziwo po kilku sekundach wciąż na nim siedział.

Teraz dopiero ujrzał dokładnie uciekające wozy. Wiedział, że nie miał szans teraz włączyć się do jakiegoś szaleńczego pościgu. Pędzić…strzelać z łuku… zabijać. Dla Mopka sukcesem będzie utrzymanie się na siodle, a z pewnością próby strzelania z łuku mu w tym nie pomogą. Są to w tym momencie czynności niewykonalne. Popatrzył jeszcze raz na odjeżdżającego łowcę, popatrzył ostatni raz na członków swojej drużyny ‘walczących’ z wozami i… rzucając tylko - Jadę w pościg! Postaram się ich nie zgubić! Postaram się wrócić z informacjami! Będę zostawiał ślady. Wrócę!- a pomyślał tylko jeszcze ~oby~.

Dobrze pamiętał, jak ostatnio, w zamku poszło porozumiewanie się swoimi znakami, teraz miał zamiar zostawiać je jaśniejsze. Łatwe do odczytania ślady swojej trasy. Ścigać uciekinierów zamiaru nie miał. W miarę możliwości chciał się trzymać na taki dystans, by ich nie zgubić, ale też by nie zostać zauważonym. Miał przewagę, gdyż nie powinni spodziewać się pościgu od razu, poza tym miał nadzieję mieć lepszy wzrok, a szczególnie w nocy. Noc, tu wietrzył swą szansę. Oni powinni w nocy się zatrzymać, a gdyby był stuprocentowo pewny, że nie ruszą się jakiś czas mógłby próbować wrócić do grupy, z nadzieją, że ktoś z drużyny (Gislan) będzie podążał za nim. Jednak najważniejsze i priorytetowe było nie zgubić ich i nie dać im poznać swojej obecności. Uważał więc też na swojego wierzchowca, wiedział że nie może z nim się zbliżać do uciekających. Gdyby w nocy stanęli, wierzchowiec zostawał daleko z tyłu, a elf próbując skryć się w lesie skradałby się sam na zwiad.

Koniec z samotną tułaczką po świecie, teraz czuł nowe powołanie… Zwiadowca, ten badający teren, ten przecierający szlaki, przepatrywacz. Nie miał w tym doświadczenia, nie miał też czasu, by je zdobyć. Musiał je zdobyć od razu, by nie zawieść nikogo...By nie zawieść siebie.
 

Ostatnio edytowane przez AJT : 17-04-2012 o 23:38.
AJT jest offline