Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 17-04-2012, 23:26   #24
Cohen
 
Cohen's Avatar
 
Reputacja: 1 Cohen ma wspaniałą reputacjęCohen ma wspaniałą reputacjęCohen ma wspaniałą reputacjęCohen ma wspaniałą reputacjęCohen ma wspaniałą reputacjęCohen ma wspaniałą reputacjęCohen ma wspaniałą reputacjęCohen ma wspaniałą reputacjęCohen ma wspaniałą reputacjęCohen ma wspaniałą reputacjęCohen ma wspaniałą reputację
- Nie myśmy się spóźnili, tylko wy ruszyliście za wcześnie. - odpowiedział zimno Vogel, przeszukując przydupasa czarownika, zabierając wszystko, co mogło okazać się wartościowe lub przydatne. - Głową z dupą na miejsca się pozamienaliście, że opuściliście wiochę bez nas? Zresztą nieważne, teraz to już nie ma znaczenia, trzeba posprzątać po was ten burdel.

Wstał i rozejrzał się po pobojowisku, uważnie je lustrując.
Jego towarzysze bezładnie wzięli się do czegoś, co chyba było próbą ogarnięcia pieprznika, jaki zostawili im w prezencie napastnicy.
- Hola, spokojnie, kamraci! - przemówił donośnym głosem do rozbieganej zbieraniny. - Musimy się jakoś zorganizować, jeśli ta wyprawa ma nie skończyć się tutaj. Najpierw najważniejsze, czyli ci złodzieje. Trzeba ich wyśledzić. Towarzysze krasnolud i elf wkroczyli na dobrą drogę, ale przydałoby się, by ktoś jeszcze z nimi poszedł, najlepiej obyty z lasem i tropieniem śladów. Ty - wskazał Heinza - mi na takiego wyglądasz, ale pewien nie jestem. Znasz się na tym? Jeśli tak, ruszaj z nimi. Śledźcie ich, a jeśli gdzieś się zatrzymają, niech jeden z was kopnie się z powrotem. My powinniśmy być już w drodze.
Teraz ten syf tutaj. Widzę, że niektórzy już zaczęli szaber płonącego wozu, dobrze, choć nie sądzę, by wiele dało się z niego odzyskać po tym pierdolnięciu. Proponuję więc przerowadzić ocalałe muły na naszą stronę, a wehikuł zostawić, by spokojnie się dopalił, potem go porąbiemy albo zepchniemy z brodu.
Wóz po drugiej stronie trzeba przepatrzeć i zabrać wszystko, co użyteczne na ten brzeg.
Na wóz, który tak gracko wywiodła z bitki elfka załadujmy rannych i zostawmy ich pod opieką kogoś, kto zdoła się nimi zająć. Kto się tego podejmie?
Reszta z nas powinna ruszyć w drogę. Pójdziemy lasem, wzdłuż traktu, póki nie spotkamy się z którymś ze zwiadowców. Jeśli nie zdążymy do, dajmy na to zachodu słońca, wrócimy tutaj i rozbijemy obóz. I pogawędzimy sobie z panem Spóźnialskim, bo co nieco trzeba wyjaśnić.
- rzucił wymowne spojrzenie Jegerowi. - Wszystkim styka? To do roboty.

To powiedziawszy, ruszył przez bród na drugą stronę i zabrał się do przetrząsania pozostałego wozu.
 
__________________
Now I'm hiding in Honduras
I'm a desperate man
Send lawyers, guns and money
The shit has hit the fan
- Warren Zevon, "Lawyers, Guns and Money"
Cohen jest offline