Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 18-04-2012, 00:38   #316
piotrek.ghost
 
piotrek.ghost's Avatar
 
Reputacja: 1 piotrek.ghost ma w sobie cośpiotrek.ghost ma w sobie cośpiotrek.ghost ma w sobie cośpiotrek.ghost ma w sobie cośpiotrek.ghost ma w sobie cośpiotrek.ghost ma w sobie cośpiotrek.ghost ma w sobie cośpiotrek.ghost ma w sobie cośpiotrek.ghost ma w sobie cośpiotrek.ghost ma w sobie cośpiotrek.ghost ma w sobie coś
Wolfgrimm jest potężnie zbudowanym, dojrzałym krasnoludem o pomarańczowych włosach. brodę ma zaplecioną w wiele małych i 2 duże warkocze. Jego ciało zdobią liczne tatuaże, blizny, kolczyki, bransolety i pierścienie. Na plecach ma potężny topór obosieczny. Ubrany jest w lekką skórzaną kamizelkę i biało czerwone pasiaste spodnie.

-Wolfgrimm, nazwisko nie jest istotne. To skąd pochodzę też nie. Moge opowiedzieć o sobie więcej przy dobrym napitku i jedzeniu jeśli kto ma potrzebe wiedzieć o mnie więcej. Mrukliwie powiedział Wolfgrimm pociągając łyk gorzałki którą zwędził z zamku Von Waltera.

Nie był szczególnie zachwycony, tą całą sytuacją. Wiedział co nieco o błędnych rycerzach, wiedział że mają nierówno pod czerepem, ale zdawał sobie też sprawę że może liczyć na tego bajkowego młodzika w lśniącej zbroi kiedy przyjdzie co do czego. Może i nie są normalni, mają wybujałe ambicje i dziwne pojęcie o honorze, ale słyszał niejedno o zdolnościach Bretońskich błędnych rycerzy, a i też widział niejedno. Nie podobał mu się za to ten kupiec, wiedział że kiedy zacznie się gorąco weźmie nogi za pas i tyle z niego pożytku będzie, jeszcze będzie trzeba się o niego martwić i go niańczyć. No ale skoro jego znajomy Gregor przysłał tutaj tego fircyka to najwidoczniej miał w tym interes i nie jemu się o to martwić. Wolfgrimm liczył jedynie że skoro jaskinie upodobali sobie kultyści chaosu, to jest szansa na godnego przeciwnika, który pomoże mu zmazać jego hańbę. Jeśli nie to trudno, mało to na świecie demonów, mutantów czy innego plugastwa? Dużym plusem było to że na zamku Eryka mógł zjeść porządnej strawy a i trochę gorzałki sie trafiło /tutaj spojrzał z zadowoleniem na flaszkę trzymaną w dłoni/. Nie podobało mu się też to że czas ich gonił i musiał jechać wierzchem, jak każdy krasnolud szczerze nienawidził jeździć konno, ba nie potrafił tego, i prawdę mówiąc nie ufał tym zwierzętom.

-Mam nadzieje, że to co o was mówią panie rycerz to nie tylko pogłoski i jak dojedziemy na miejsce to pokażesz co potrafisz. A co do pana, panie Friedrich z Zadupia, ufam iż nie zesracie sie ze strachu kiedy tylko zobaczymy jakieś mutanty. Powiedział już troche raźniej, wszak gorzałka nie była zła, a i przygoda szykowała się interesująca.
 
piotrek.ghost jest offline