Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 19-04-2012, 15:16   #10
Potwór
 
Potwór's Avatar
 
Reputacja: 1 Potwór ma wspaniałą przyszłośćPotwór ma wspaniałą przyszłośćPotwór ma wspaniałą przyszłośćPotwór ma wspaniałą przyszłośćPotwór ma wspaniałą przyszłośćPotwór ma wspaniałą przyszłośćPotwór ma wspaniałą przyszłośćPotwór ma wspaniałą przyszłośćPotwór ma wspaniałą przyszłośćPotwór ma wspaniałą przyszłośćPotwór ma wspaniałą przyszłość
Johann rozejrzał się kontrolnie gdzie są jego ludzie, powinni już do tej pory skończyć obchód i być z powrotem. Odetchnął cicho widząc w ciemności zbliżające się światła pochodni. Polecił jednemu z żołnierzy pobiec szybko do dwunastego i kazać im przyjść do niego oraz przyprowadzić wszystkich ludzi którzy mieli wcześniej warty po czym podszedł do zgromadzonego na polu trzynastego oddziału.

- Ogłuchliście do chuja wafla żołnierze czy co? Druga szansa, kto grał z zabitym w karty wystąp.
- Chantal Demir, on grał. - usłyszał w odpowiedzi od jednego z dryblasów z oddziału Matta.
- Tak pogrywacie, inna metoda. Kto nie grał z nim w karty dwa kroki w tył. - Johann rozejrzał się za wartownikami przeklinając w duchu ich opieszałość.
Zgodnie z przewidywaniami oddział wybuchnął śmiechem. Uśmiechnął się do nich, przyda się wszystkim nieco rozluźnienia, na szczęście w końcu przyszli strażnicy.

Johann przywołał żołnierzy który pełnili warty przed morderstwem.
- Którzy grali z zabitym?
- Jak myśmy widzieli, to on spędził sporo czasu z trzynastym oddziałem. Długo tam grali. Nie wiemy dokładnie kto, bo nie chcieliśmy podchodzić. Po nich można się wszystkiego spodziewać. Możliwe, że nawet ze wszystkimi tam grał. Chyba go pogonili, bo za dużo przegrali. Dlatego przyszedł tutaj. – Jeden z żołnierzy wskazał na posłanie, gdzie leżał trup.
- Żaden z was się nie przyglądał? Zastanów się żołnierzu, toż to nie kazirodczy pomiot jednej chędożonej maciory z wioski na wzgórzach żeby tak samo wyglądali. Żołnierz kocha trzy rzeczy: kurwy, chlanie i karty, nie wmawiajcie mi że żaden z was nawet nie rzucił okiem na grę.
Wartownicy popatrzyli się po sobie. Widać było, ze się krępują. Jeden nawet się zaczerwienił. -Można powiedzieć, żeśmy rzucili okiem na grę. - Zaczął nieśmiało jeden z nich. -W zasadzie może coś nawet troszkę więcej- dodał niemal szeptem. -Sam sierżant wie, jak to jest jak pojawia się nuda obozowa. - odparł.
- Myślicie że ja sierżantem od gówniarza jestem? Sam byłem zwykłym najmitą i wiem jak to jest pół nocy stać na warcie, no już, gadać którzy to. Chyba że wolicie pozwolić być-może-niewinnemu zatańczyć na linie kryjąc potencjalnych morderców.
- No to poza oddziałem Matta grała jeszcze cała warta- rzekł nieśmiało żołnierz. - Mysmy nie chcieli- dodał drugi - ale tak jakoś wyszło. - Wiemy, że nie wolno grać na pieniądze, to się więcej nie powtórzy.- Przekonywał trzeci.
Johann przeklął w duchu, jakby mało im było podejrzanych to jeszcze trzeba będzie do tego niezbyt zacnego grona dodać wartowników. – Nie przejmuj się grą w karty, przed matką czy babą się możesz tego wstydzić ale mnie nie obchodzi co robicie z żołdem. Odpowiadaj lepiej czy cały oddział Matta grał? Możecie chociaż stwierdzić czy ktoś tam nie grał w karty?
- Wszyscy grali. - rzucił krótko. - Bez wyjątku- podkreślił.
Johann rozejrzał się za którymś z pozostałych oficerów. W takim wypadku niewiele mógł zrobić poza sprawdzeniem sakiewek, wolał tego nie robić bez poparcie innych dowódców no i do tego zdawał sobie sprawę że nawet gdyby znaleźli u kogoś podejrzanie dużo pieniędzy to nie był to wystarczający dowód żeby wysłać kogoś na szafot.
- Widzieliście żeby ktoś przegrał szczególnie dużo pieniędzy? Może ktoś się z zabitym głośno kłócił albo mu groził?
- Wszyscy przegrali z tym szulerem. Musiał oszukiwać. Ci z oddziału Matta byli wściekli. Wyzywali i grozili, że jeszcze się odegrają. Myśmy też byli źli. Nikt nie chwalił się jaką część posiadanego majątku stracił. W moim odczuciu wszyscy byli jednakowo źli - tłumaczył.
- Rozejść się. – Warknął Johann do trzynastego oddziału. Niewiele więcej mógł zrobić bez żadnych dowodów ani świadków, miał za to zamiar pogadać z ich dowódcą i postarać się jak najbardziej sprzykrzyć im służbę.

***
Drugi dzień podróży Johann spędził podobnie do dnia poprzedniego. W dzień kontrolował kto wychodzi na zwiad przez większość czasu prowadząc Mariusa za uzdę wędrował obok swoich żołnierzy starając się przez chwilę porozmawiać z każdym z nich aby jak najwięcej się o nich dowiedzieć. Jak się nazywają, skąd pochodzą, czemu dołączyli do wojska, czy ktoś czeka na nich w domach i tym podobne rzeczy. Co jakiś czas jechał konno sprawdzić co się dzieje u strażników idących przed i za kolumną żołnierzy. Wieczorem polecił Igorowi zająć się Mariusem, Conrada i Barta wysłał żeby sprawdzili okolicę i w drodze powrotnej nazbierali opału na noc, a Anselmowi kazał wraz z Gervasem spróbować upolować coś do jedzenia. Sam nadzorował zakładanie obozowiska przez resztę wojaków a przed zmierzchem zgromadził swoich ludzi poza obozem i przeprowadził ćwiczenia walce wręcz włócznią i w rzucaniu.
 

Ostatnio edytowane przez Potwór : 19-04-2012 o 15:19.
Potwór jest offline