Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 19-04-2012, 17:09   #86
liliel
 
liliel's Avatar
 
Reputacja: 1 liliel ma wspaniałą reputacjęliliel ma wspaniałą reputacjęliliel ma wspaniałą reputacjęliliel ma wspaniałą reputacjęliliel ma wspaniałą reputacjęliliel ma wspaniałą reputacjęliliel ma wspaniałą reputacjęliliel ma wspaniałą reputacjęliliel ma wspaniałą reputacjęliliel ma wspaniałą reputacjęliliel ma wspaniałą reputację
Kolejny morderczy wysiłek. Marsz szedł jak po grudzie. Stopy ślizgały się po błocku i Dean raz za razem traciła równowagę padając twarzą w muł obrastając w kolejne warstwy brudu.
Jako pierwszy ostatecznie upadł brodacz i Dean przyjęła to z niemałą ulgą. Zdecydowanie wyczerpała wszelkie rezerwy energii i przez chwilę miała wrażenie, że jest jedynie pustą osuszoną do cna skorupą. Nie ruszy ani palcem.
- Idziemy dalej?
Sally spojrzała na rudą najpierw z niedowierzaniem a później zaczęła się śmiać. Niezdrowym gardłowym śmiechem, ocierającym się o obłęd.
Empatia nie była mocną stroną rudej. Skoro padli na mordy to raczej nie dla ubawu tylko dlatego, że nie mieli już siły iść. Poza tym zignorowała zupełnie znalezisko jako kompletnie nieistotne. No ale przecież ona nie była ranna to dlaczego miałaby się przejmować. Niebywała oziębłość. Najpierw zwiała zostawiając ich samych sobie, później dołączyła kiedy niebezpieczeństwo było już zażegnane i nie uznała nawet za słuszne przeprosić, że spanikowała a teraz miała na uwadze tylko swoją własną rozwydrzoną egoistyczną osobę jakby, nawet na tym skrawku dziczy była niepodważalnym pępkiem świata.

Dean nie przestała się śmiać choć była w tym śmiechu porażająca wręcz dawka rozpaczy i żalu. Spojrzała na leżącego nieopodal mężczyznę i wysiliła się aby wskazać palcem na wiszącego głową w dół żołnierza.
- Patrz, Ronald. Sanitariusz spadł ci z nieba - spirala szalonego śmiechu stała się ciężka do opanowania. - Spadł ci z nieba... - powtórzyła bo gra słowna wydała jej się warta ponownego podkreślenia.

Chichot urwał się tak samo niespodziewanie jak się zaczął. Japonka zaczęła rozglądać się za zgubionym przez Amerykanina ekwipunkiem chociaż Sally uważała, że większość przydatnych rzeczy może nadal mieć przy sobie.
Nie śpieszyła się. Postanowiła dać sobie chwilę na złapanie oddechu. A później spróbuje wdrapać się na górę aby przeszukać trupa. Od tego mogło zależeć życie Ronalda a narzędzia medyczne mogły okazać się naprawdę pomocne.
Na moment zastanowiła się nad całym zdarzeniem. Spadochron mu się nie otworzył? Jeśli jest jeden amerykański żołnierz mogło ich być więcej a strzały usłyszane wcześniej przez kobiety sugerowały wymianę ognia między jej rodakami a śmierdzącymi żółtkami. Była daleka od rozpalania w sobie nadziei. Ta zawiodła ją o kilka razy za dużo i Sally Dean nie żyła już z nią w przyjacielskiej komitywie.
 
liliel jest offline