Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 19-04-2012, 23:17   #90
Hesus
 
Hesus's Avatar
 
Reputacja: 1 Hesus jest jak niezastąpione światło przewodnieHesus jest jak niezastąpione światło przewodnieHesus jest jak niezastąpione światło przewodnieHesus jest jak niezastąpione światło przewodnieHesus jest jak niezastąpione światło przewodnieHesus jest jak niezastąpione światło przewodnieHesus jest jak niezastąpione światło przewodnieHesus jest jak niezastąpione światło przewodnieHesus jest jak niezastąpione światło przewodnieHesus jest jak niezastąpione światło przewodnieHesus jest jak niezastąpione światło przewodnie
Zaczął żałować już kilka kroków po tym jak zdecydowali się ruszyć w kierunku rzekomych odgłosów wystrzałów. Nie mieli picia, nie mieli jedzenia, nie mili sił, nie znali terenu a każdy krok przypominał mu o bolesnej ranie. Szedł ze spuszczoną głową i starał się skupić najprostszych czynnościach aby odegnać depresyjne myśli.
Mogli poczekać do świtu przy plaży, tam na pewno znaleźliby coś przydatnego.
Mogli zostać, na piaszczystej plaży, przespałby się chociaż, odpoczął. A, nie mogli, przypomniał sobie, że przegnało ich stamtąd stado jakiś drapieżnych ptaków czy co to tam było.

- Dobra to chyba na tyle - mruknął i tak jak stał zwalił się na ziemie. Oddech miał ciężki, nogi jak z waty do tego paliło go w gardle a bok rwał jak cholera.
Uśmiechnął się z rezygnacją spoglądając na towarzyszące mu kobiety.
Już chciał powiedzieć coś, przeprosić może czy zaproponować odpoczynek kiedy Sally zwaliła się tuz obok niego. Nie tylko on tego potrzebował.
-Idziemy dalej? - odezwała się rudowłosa
Nie zareagował a może nie usłyszał, znów zamknął oczy i łapał każdą chwile.
Usłyszał swoje imię i ten szalony śmiech na granicy załamania jak mu się wydawało. Sens słów dodarł do niego po jakimś czasie, kiedy skojarzył fakty.
Przecież widział hełm pokazany przez Michelle, wiszącego żołnierza, najprawdopodobniej sanitariusza. Słowa Japonki były dobrym podsumowaniem całej sytuacji.
Tak ten żołnierz był darem, cudownym zbiegiem okoliczności jakby ktoś postawił go na ich drodze aby go znaleźli, chyba że tutaj na co drugim drzewie wiszą martwi sanitariusze.

-Hej przyjacielu, a może ty jeszcze żyjesz! - odczekał chwile - wygląda na to, że Twoja śmierć nie poszła na marne - dodał podnosząc się na kolana. Przyglądał się wiszącemu oceniając wysokość na jakiej się znajdował i swoje siły czy jest w stanie go stamtąd ściągnąć.
 
__________________
Nikt nie jest nieśmiertelny.ODWAGI!
Hesus jest offline