Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 20-04-2012, 15:44   #92
Cold
 
Cold's Avatar
 
Reputacja: 1 Cold ma wspaniałą reputacjęCold ma wspaniałą reputacjęCold ma wspaniałą reputacjęCold ma wspaniałą reputacjęCold ma wspaniałą reputacjęCold ma wspaniałą reputacjęCold ma wspaniałą reputacjęCold ma wspaniałą reputacjęCold ma wspaniałą reputacjęCold ma wspaniałą reputacjęCold ma wspaniałą reputację
Natasha z trudem oderwała wzrok od groteskowo zawieszonego żołnierza. Widok był makabryczny, ale prawdą przecież jest, że takie zjawiska najbardziej przyciągają ludzką ciekawość i uwagę.
Mężczyzna musiał mieć okropnego pecha, że tak wylądował. Jednak po chwili dotarło do niej, że przecież mógł się uwolnić. Być może był martwy zanim utknął na drzewie?

Nie zdążyła odpowiedzieć na pytanie Michelle, gdyż Sally wybuchła śmiechem tak dziwnym, pełnym skrajnych uczuć, że aż zmroziło Natashy na moment krew w żyłach.
Opętańczy śmiech jednak zakończył się równie nagle, co się pojawił, a Sakamae zaczęła rozglądać się za zgubionym ekwipunkiem żołnierza. Wickham w myślach przyznała słuszność temu pomysłowi, sama zaś spojrzała ponownie w górę.

- Amerykanin. Nie mógł trafić tutaj zbyt dawno, a jeśli nie podróżował sam i jego oddział miał wypadek, to może gdzieś są ocalali rozbitkowie – wypowiedziała na głos myśli prawdopodobnie wszystkich towarzyszących jej osób. - Te strzały. Być może to właśnie oni?

Jeśli jej przypuszczenia były prawidłowe, to gdzieś w tej przeklętej dziczy, nie tak znów daleko od nich, znajdowali się amerykańscy żołnierze. I z pewnością byli wyposażeni nie tylko w prowiant, ale także w medykamenty, które były im niezbędne. Oby tylko również w dobre serca, pomyślała Natasha.

- Myślę, że to dobry znak. Na swój makabryczny sposób – dodała Brytyjka, wciąż wpatrując się w zawieszonego na wysokości mężczyznę. - Myślę, że ktoś powinien spróbować się tam wdrapać i przeszukać zwłoki.

Nie widząc chętnych, oprócz zamierzającego się Ronalda i Sally, sama postanowiła się podjąć tego zadania. Z tej trójki była w najlepszym stanie. Chociaż wdrapywanie się po zapewne śliskim pniu nie należy do najłatwiejszych.

- Nabieraj sił, niedługo będziemy musieli ruszyć dalej – rzuciła w stronę Ronalda, wieńcząc wypowiedź lekkim, krzepiącym uśmiechem. - Sally, podsadź mnie, spróbuję się tam dostać. Jeśli się uda, to przeszukam jego podręczny ekwipunek. Potem idziemy dalej, bo z każdą chwilą jego oddział się oddala, a my tracimy szanse na ratunek – wypowiedziała stanowczym tonem, który jedynie jej brytyjski akcent lekko załagodził, przez co wypowiedź nie sprawiała wrażenia rozkazu.

Oczywiście, że nie miała pewności, czy w ogóle jakikolwiek oddział istniał. Czy strzały rzeczywiście były strzałami, czy tylko jakimś omamem słuchowym. Miała jednak nadzieję i tyle jej wystarczyło.

- Sakamae, Michelle - zwróciła się jeszcze do dwóch kobiet. - Nie oddalajcie się zbyt daleko, by się nie zgubić. Dżungla potrafi być zdradliwa i nim się obejrzycie, będziecie w samym jej środku. Bądźcie w zasięgu wzroku.

Natasha skinęła głową do Sally, dając jej znak, by ta ją podsadziła.
 
__________________
Jaka, sądzisz, jest biblia cygańska?
Niepisana, wędrowna, wróżebna.
Naszeptała ją babom noc srebrna,
Naświetliła luna świętojańska.
Cold jest offline