Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 20-04-2012, 16:56   #12
Luffy
 
Luffy's Avatar
 
Reputacja: 1 Luffy jest jak klejnot wśród skałLuffy jest jak klejnot wśród skałLuffy jest jak klejnot wśród skałLuffy jest jak klejnot wśród skałLuffy jest jak klejnot wśród skałLuffy jest jak klejnot wśród skałLuffy jest jak klejnot wśród skałLuffy jest jak klejnot wśród skałLuffy jest jak klejnot wśród skałLuffy jest jak klejnot wśród skałLuffy jest jak klejnot wśród skał
Pościg

-Żołnierzeeee! Uciekinier! Dwie korony za głowę Otwina z trzynastego oddziału! Szybko! -Po czym zaczął gonić bydlaka z wyciągniętym mieczem.

[Otwin uciekał jak mysz przed kotem. Fakt, że odeszliście od reszty dał mu sporą przewagę. Ci, którzy usłyszeli twój krzyk ruszyli w pościg. Teren nie był trudny, ale motyw złota nie mobilizował tak jak motyw uratowania swojego życia. Sam również zostałeś w tyle. Trafiony nożem potrzebowałeś chwili, żeby się otrząsnąć. Po kulkudziesięciu metrach cyrkowiec zniknął za zaroślami i drzewami.Co jakiś czas można było dostrzec jego sylwetkę, kiedy przebiegał w miejscu nieosłoniętym. ]

-Kurwa!- jak mógł być tak lekkomyślny!... Co robić, na strzał z kuszy za daleko... Koń! W obozie był koń! Wrócił ile sił w nogach i dostrzegł zwierzę.
-Johann, wybacz,morderca ucieka!- rzucił “miecz” dosiadając konia i ruszając w pogoń
[Ruszyłeś konno w kierunku, z którego ostatni raz oglądałeś plecy uciekjącego. Mimo, że początkowo byłeś za nim w tyle, to jednak koń pozwolił Ci szybko nadrobić stratę. Co więcej człowiek nie ma takiej wytrzymałości jak zwierzę. Starałeś się dostrzec jakieś ślady, które pomogłyby w odnaleieniu uciekiniera. Z tyłu słyszałeś krzyki nadbiegających żołnierzy. Ktoś krzyknął, że widział jak skręcił na zachód. Ruszyłeś w tamtą stronę. Były tam zarośla, które dawały osłonę i mogły posłużyć za kryjówkę. Przejeżdżając wzdłuż nich dostrzegłeś, jak w odległości 20 metrów od Ciebie z ziemi podrywa się sporych rozmiarów kształt i szybkim biegiem oddala się od Ciebie. To musiał być Otwin.]

Psia mać, psia mać, byle go znaleźć i nie narobić wstydu przed wojskiem. Jest! Rzucił się kłusem w stronę Otwina, szykując miecz do cięcia w ramię.
[Musiałeś okrażyć zarośla, w których skrywał się uciekinier. Były dość rozległe. Kiedy Otwin ruszył na północ, to ty musiałes kierować się nadal an zachód w poszukiwaniu przejezdnej ścieżki. Kilkadziesiąt metrów dalej mogłeś już przejechac. Okrążyłeś krzaki licząc na spotkanie z cyrkowcem. Nie przeliczyłeś się. Otwin przebrnął na druga stronę zarośli i rzucił się do ucieczki przez przosowisko. Miałeś czystą drogę do szarzy.]
No to teraz Cię mam! Spiął konia, lecz nie przechodząc od razu w galop, kłus był lepszy jeśli chciał użyć miecza. Już zaraz go trafi!
Ruszyłeś w kierunku uciekającego. Otwin oglądał się przez ramię i kiedy ujrzał jak na niego nacierasz starał się uchylic przed ciosem. Udało mu się to częściowo. Twój cios rozciął mu skroń i oderwał ucho. Cyrkowiec przewrócił się na ziemię łapiąc się za głowę i krzycząc. Próbował wstać, ale byłeś już przy nim. [możesz go zabić, związać i zaprowadzić do obozu i tam ukarać, zostawić, albo co tylko ci przyjdzie do głowy]
-Ty bezczelna gnido!- krzyknął rozkwaszając Otwinowi nos kopniakiem. Nie mógł się powstrzymać i z rozpędu przebił mu mieczem lewą dłoń, ot wyrównanie rachunku. Zostało jeszcze jedno. Związał go i splunął mu w twarz.
-Wstawaj. Wracasz ze mną do obozu.
-Dobrze się spisałeś-powiedział czułym głosem do konia. Masz u mnie jabłko.
[na odchodnym przeszukał Otwina][Znaleziona sakiewka wypchana złotem]
 
Luffy jest offline