Treningi wspinaczki, którym była poddawana podczas szkolenia, jednak opłaciły się i wyszły Natashy na dobre.
Mimo ogromnego zmęczenia i wyczerpania organizmu, znalazła w sobie jeszcze resztki siły, by z niemałym wysiłkiem wspiąć się na wysokość ciała. Wszystkie mięśnie pracowały na pełnych obrotach, Natasha natomiast skupiona była na osiągnięciu swojego celu. I udało się. Wdzięczna wszystkim tym ćwiczeniom na zachodnim wybrzeżu Szkocji, odetchnęła ze spokojem, kiedy już dotarła na miejsce i upewniła się, że trzyma się w miarę stabilnie.
Jest taki młody. Był. Całe życie miał przed sobą. Ile mógł mieć lat? Co tu robił? Jaki był cel jego misji? Czy był z innymi? Wygląda tak spokojnie. Mam nadzieję, że jest w lepszym miejscu.
Apteczka okazała się bardzo cennym znaleziskiem. Będą mogli oczyścić i opatrzyć swoje rany, zapobiegając tym samym zakażeniu. W myślach podziękowała anonimowemu żołnierzowi za jego ekwipunek. Pistolet wsadziła sobie za pasek do spodni, resztę przedmiotów ostrożnie zrzuciła pozostałym.
Gdy już zbierała się do zejścia wydarzyło się coś, w co człowiek o zdrowych zmysłach na pewno by nie uwierzył. Przynajmniej do momentu, kiedy nie zostałby rozbitkiem na obcej wyspie, zagubionym w niebezpiecznej dżungli.
Nie potrafiła wykrztusić z siebie nawet cichego jęku. Po prostu wpatrywała się w trupie lico z niemym przerażeniem. Wszyscy zostaniecie pożarci. Nigdy nie ma dosyć. Te słowa dudniły jej echem w głowie jeszcze długo po tym, jak opuścili to miejsce.
Kiedy z ust żołnierza zaczęła wypływać czarna maź, Natasha straciła stabilizację i zaczęła w zastraszającym tempie spadać w dół. Przeciągły krzyk nie pomógł jej wcale. Natomiast masa konarów i gałęzi, o które się obijała owszem. W ostatniej chwili chwyciła jakiejś mocniejszej gałęzi, dzięki której ocaliła się przed połamaniem kości na twardym gruncie.
Pozostałym rozbitkom nie powiedziała nic o tym, co zaszło tam – na wysokości. Było to zbyt upiorne, zbyt absurdalne i obawiała się, że jej nie uwierzą. Sama zresztą nie była pewna czy wierzyła w to, co zobaczyła. Wciąż przed oczami miała twarz tego mężczyzny, a w głowie jego słowa. Gdzie my jesteśmy...? Kto nie ma nigdy dosyć? Co miały oznaczać te słowa?
- Dzięki apteczce polowej możemy odkazić i opatrzyć poważniejsze rany. Racje żywnościowe powinniśmy oszczędzać. Ktoś umie się tym posługiwać? - powiedziała po chwili milczenia, starając się, by ton jej głosu nie był roztrzęsiony. Przy pytaniu wskazała brodą na karabin, który znalazła Michelle.
- Trzeba również sprawdzić, czy nie przemókł.
Trzeba było także rozdysponować pomiędzy nich wszystkich bronie, w jakich posiadanie weszli. Karabin, granaty, nóż, katana i pistolet. Sama postanowiła zachować dla siebie ten ostatni, choć wyposażony jedynie w pojedynczy magazynek.
__________________ Jaka, sądzisz, jest biblia cygańska?
Niepisana, wędrowna, wróżebna.
Naszeptała ją babom noc srebrna,
Naświetliła luna świętojańska.
Ostatnio edytowane przez Cold : 20-04-2012 o 22:32.
|