Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 11-12-2006, 14:38   #5
Yelonek
 
Reputacja: 1 Yelonek ma wspaniałą przyszłośćYelonek ma wspaniałą przyszłośćYelonek ma wspaniałą przyszłośćYelonek ma wspaniałą przyszłośćYelonek ma wspaniałą przyszłośćYelonek ma wspaniałą przyszłośćYelonek ma wspaniałą przyszłośćYelonek ma wspaniałą przyszłośćYelonek ma wspaniałą przyszłośćYelonek ma wspaniałą przyszłośćYelonek ma wspaniałą przyszłość
Casino Royale

Osobiście nie lubię Martini, żadnego z aktorów grających Bonda, tudzież ogółem niczego zwązanego z tą serią filmów. No, wyjątkiem jest Aston Martin ;] Mimo wszystko, wybrałem się na film i... rozczarowałem się. Pozytywnie.

Zapewne słyszeliście już parę razy, jaki to ten Bond inny od wszystkich poprzednich etc. Trzeba się tu zgodzić. Jest definitywnie odmienny, aż dziw, że fanatycy nie podnoszą wrzawy o herezję. W końcu człowiek skupia się na fabule i w przeciwieństwie do poprzednich [a chronologicznie - przyszłych] części, wszystko mieści się w sztywnych granicach realizmu. Nie ma tu sytuacji w stylu "James vs reszta świata", a i pozbyto się doprowadzającego mnie do szału modelu angielskiego gentlemana. Nawet humor się zmienił i wręcz trafił idealnie w mój gust (czyli wisielczy, czarny i świński, momentami graniczący z chamskim). Na plus należy zaliczyć wykorzystanie modnego ostatnio "le parkour" oraz udział Sebastiana Foucana - jednego z twórców tego "sportu". Z ręką na sercu: z miłą chęcią obejrzałbym scenę pościgu po budowie raz jeszcze. Oprócz tego, przedstawiony świat wydaję się jakiś taki... bardziej brutalny.

A teraz co się nie zmieniło: dalej Bond musi zaliczyć podczas seansu dwie panienki (dalej nie wiem, która brzydsza.. na szczęście obie giną ), dalej sceny łóżkowe należą do tych z najgłupszymi dialogami (a tak, skupiam się na dialogach), dalej żal mi rozwalanego Astona Martina... et cetera.

Jakieś minusy? Można się ostro wkurzyć, jak przez 30 minut i więcej, siedzi sobie banda kolesi przy stole i pocina w karty. Na panowie, rozumiem, że pula 120 milionów robi wrażenie, ale ja jakoś wolałem się zająć moją towarzyszką w kinie ;]
Również sam film wydaje się trwać ciut za długo. Można uznać, że to wszystko przez scenę, która wydaje się być tą końcową, a tu bęc. Jeszcze kolejne pół godziny rujnowania Wenecji

Anyway, czas wystawić ocenę... 5+/10, gdzie plusik za udział Sebastiana Foucana. Polecam na zimowy wieczór.
 
__________________
I Don't Care If Your World Is Ending Today
'Cause I Wasn't Invited To It Anyway
Yelonek jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem