Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 21-04-2012, 13:46   #15
Mortarel
 
Mortarel's Avatar
 
Reputacja: 1 Mortarel ma wspaniałą reputacjęMortarel ma wspaniałą reputacjęMortarel ma wspaniałą reputacjęMortarel ma wspaniałą reputacjęMortarel ma wspaniałą reputacjęMortarel ma wspaniałą reputacjęMortarel ma wspaniałą reputacjęMortarel ma wspaniałą reputacjęMortarel ma wspaniałą reputacjęMortarel ma wspaniałą reputacjęMortarel ma wspaniałą reputację
GM info: Zmieniłem zdanie i zamiast planowanego posta stworzę wam możliwość naprawienia nadszarpniętych relacji, co oczywiście zależy już tylko od was, mimo to powodzenia. Proszę o krótkie i szybkie posty i myślę, że obędzie się tym razem bez doca.

Carl "Miecz" Gretch

Minął drugi dzień podróży, która coraz bardziej dawała się we znaki tobie i twoim ludziom. O wydarzeniach z poprzedniej nocy wolałeś zapomnieć, jednak wyciągnąłeś wnioski na przyszłość. Postanowiłeś nie rozpamiętywać tego dłużej i skupić się na rzeczywistym celu misji. W czasie drogi poprosiłeś Theo, aby rozglądał się za roślinami leczniczymi. Długo nie mógł nic znaleźć, aż w końcu kiedy mijaliście niewielką łąkę natrafił na spore skupisko babki lancetowatej. Jak stwierdził sok ze świeżych liści przyśpiesza gojenie ran. Zmiażdżyliście garść rośliny w misce i tak powstałą papką pokryliście ranę. Zapobiegawczo postanowiliście zasuszyć trochę na później. W dalszej drodze znalazł również rozmaryn i dziki czosnek, nadające się na przyprawy.

W obozie Pieter z Gustawem wzięli się za przygotowanie posiłku. Standardowo podgrzali suszony prowiant, nie było to zbyt smaczne ale udało im się nie przypalić mięsa. Inni w międzyczasie postarali się o rozbicie obozu, naniesienie drewna, ułożenie posłań i rozbicie twojego namiotu. Mimo to żołnierze kręcili nosem na jedzenie suszonego prowiantu.

Leo Ente

Po wydarzeniach zeszłej nocy napomniałeś swoich ludzi i przestrzegłeś ich przed robieniem głupot. Wydawali się oni wziąć twe rady do serca. Dalsza droga przebiegła spokojnie, jednak dało się już odczuć zmęczenie. Żołnierze także wydawali się być w gorszej kondycji, jednak szli bez ociągania się. Przemaszerowaliście kolejny dzień, aż w końcu nastał czas rozbicia obozu. Wydałeś ludziom odpowiednie rozkazy, które wykonali wzorcowo i po paru kwadransach obóz był gotowy.

Schwein z Worzem nanieśli dużo drewna na opał. Powinno starczyć do samego rana. Klein z Hirschfeld poszli na polowanie. Długo nie wracali. Już zacząłeś się obowaciać najgorszego, kiedy w końcu pojawili się… z dzikiem. Udało im się upolować sporą sztukę, starczyłoby dla połowy z oddziałów. Worz od razu zabrał się za obdarcie zwierzęcia ze skóry. Orth wypatroszył świniaka a Thurau polecił budowę rożna i zajął się opiekaniem mięsiwa, narzekał na brak przypraw i stwierdził, że przydałoby się trochę miodu, aby nadać mięsu charakteru. Można było też uwędzić mięso nad ogniem, ale wtedy nie można by się nim podzielić.

Johann Eberhardt

Wydarzenia poprzedniej nocy uznałeś za niewarte rozpamiętywania. Sprawiedliwości stało się zadość i wszyscy dostali nauczkę. Postanowiłeś wypełniać lepiej swoje obowiązki, aby nie dopuścić ponownie do takiej sytuacji. Zastanawiałeś się nad tym czy hazard w szeregach jest dobry czy też zły.

Kolejny dzień marszu upłynął dość monotonnie. Ludzie tylko byli nieco bardziej zmęczeni niż poprzedniego dnia. Zapoznałeś się ze wszystkimi swoimi żołnierzami, którzy podzielili się z tobą ciekawymi informacjami na temat swojej przeszłości.

W obozie wydałeś rozkazy swojemu oddziałowi. Igor zajął się Mariusem, widać było, że zna się na rzeczy. Nakarmił, napoił i wyszczotkował konia, a następnie zabrał się do kolejnych zabiegów pielęgnacyjnych. Conrad i Bart zostali wysłani na zwiad po okolicy. Nazbierali drewna i zameldowali, że nie zobaczyli niczego niepokojącego. Anselm i Gervasy ruszyli na polowanie. Wrócili cali w wielkich bąblach. Nie upolowali wprawdzie niczego, ale przynieśli dwie misy pełne miodu dzikich pszczół.

Wulfhart „Młody Wilk”

Po pogrzebie uznałeś, że dwoje trupów jednej nocy to z pewnością za dużo. Miałeś nadzieję, że podobna sytuacja już się nie powtórzy. Przecież Ci ludzie mogli zginąć w boju ku chwały Boga Wojny. A tak, co to za chwała. O tych wydarzeniach trzeba zapomnieć.

Przed wyruszeniem twoi ludzie sprawdzili pułapki na zające, które wcześniej rozstawili. Niestety były puste.

Kolejny dzień marszu i kolejny dzień zwiadu. Zmęczenie udzielało się wszystkim. Jednak twoi ludzie przywykli do niego i nie narzekali. Dzień upłynął spokojnie i bez niespodzianek. Nauka marszu w szyku przynosiła powoli rezultaty. Jeszcze parę dni i wejdzie im to w nawyk. Ciągle trzeba było napominać ich do wykonywania prawidłowo komend, jednak zdawało się jakby szło im to coraz lepiej.

Rozbiliście obóz. Eldred, Odwin i Odric wyruszyli polować. Wrócili chwilę po ludziach Leo niosąc również sporego dzika. Powinno starczyć dla drugiej połowy oddziałów. Twoi podkomendni oporządzili zwierze, jednak nikt nie wiedział jak należy je właściwie przyrządzić. Mogli jednak próbować opiec go na ogniu, chociaż żaden z nich nie chciał wziąć na siebie takiej odpowiedzialności.

Zarządziłeś ćwiczenia z bronią. Ludzie zmęczyli się nieco bardziej, ale nabyli też umiejętności.

Matt „Grzeczny” Burgen

Sytuacja w nocy doprowadziła Cię do wściekłości. Trup, podejrzany z twojego oddziału, przesłuchanie. Zasięgnąłeś języka wśród swoich ludzi, którzy jednak nie byli skorzy do współpracy. Kilka sprawnie wymierzonych ciosów zmusiło ich jednak do gadania. Okazało się, że faktycznie Otwin planował morderstwo jednego z ludzi Leo. Pochwalił się tym kilku kompanom. Niektórzy mu to odradzali, ale ten i tak zrobił swoje. Początkowo próbowałeś odwrócić uwagę innych oficerów od swojego człowieka, nawet rozpuściłeś pogłoskę o odgłosach bitwy, aby dać cyrkowcowi szansę na ucieczkę, jednak zwiadowcy ich nie potwierdzili. Byłeś sprytny, jednak w obliczu dowodów musiałeś ustąpić. Otwin został powieszony, bo takie było prawo. Pozostali dowódcy przystali na to. Co więcej do śledztwem interesował się Johhan, chędożony paniczyk. Znałeś podejście szlachty i wiedziałeś, że z takimi lepiej otwarcie nie zadzierać. Lepiej było splunąć na truchła i iść dalej.

Mimo wszystko żołnierze docenili twoją postawę. Okazało się, że wielu oceniało czyn cyrkowca negatywnie i ucieszyli się, że został ukarany. Narzekali tylko na stracone złoto.

Kolejny dzień spędziliście w drodze. Wieczorem rozkazałeś swoim ludziom rozbicie obozu. Wysłałeś ich po drewno, na zwiad i poszukiwanie czegoś do zjedzenia. Kiedy obóz już stał wrócili zwiadowcy. Zameldowali, ze okolica wygląda na bezpieczną. Nie udało się zdobyć także niczego do jedzenia, więc zmuszeni byliście zdać się na suchy prowiant. Zawiedzeni tym faktem ludzie stłoczyli się dookoła ogniska. Okazało się, że każdy ma butelkę piekielnie mocnej gorzały i planują nocne picie. Nie chciałeś wiedzieć jak udało im się ją przemycić, ale można się było po nich tego spodziewać.

Wszyscy:

Jak pewnie zauważycie, jeśli połączycie wasze zdobycze (dziki, przyprawy, miód, gorzałkę, umiejętności członków oddziału), to będziecie w stanie wyprawić prawdziwa ucztę. Pieczona nad ogniem dziczyzna doprawiona rozmarynem, czosnkiem i miodem, a do tego gorzałka.
Wspólna uczta wpłynie na morale oddziału, kondycję i relacje żołnierzy. Można będzie też zażegnać niedawne spory. Jednak nie jest powiedziane, że musicie to robić. Możecie zatrzymać zdobycze dla siebie i mieć dzięki temu więcej jedzenia na następne dni, z korzyścią dla siebie.

***

BIRKEWIESE

Wszyscy
Następny dzień również spędziliście maszerując. Późnym popołudniem dotarliście do celu waszej wędrówki. Już z daleka dostrzegliście, że wysłano ludzi w waszą stronę. Pięciu jeźdźców przybyło, aby was powitać i eskortować do obozu, który położony był przy Birkewiese. Osada ta pełniła rolę stanicy mytniczej na granicy z Kislevem. Kiedyś kwitł tu handel i rzemiosło. Jednak obecnie miejscowość utraciła swój dawny blask. Mimo to, wciąż jeszcze można nabyć tu sporo różnego dobra.

Przywitał was kapitan Albrecht Herz. Wręczyliście mu zapieczętowaną wiadomość, którą mieliście dostarczyć. Kapitan przeczytał list a następnie rozkazał wam, abyście odpoczęli i zregenerowali siły. Wydzielił wam namioty w południowej części obozu, gdzie mogliście odpocząć. Kapitan sprawiał wrażenie surowego człowieka. Polecił, abyście udali się na odpoczynek. Poinformował, że możecie uzupełnić wyposażenie i ludzi, w tym celu powinniście zgłosić się do kwatermistrza Ralfa Baumana. Sprawiał wrażenie osoby, której bardzo się śpieszy. Nie miał czasu na rozmowę. Rozkazał tylko, abyście wszyscy (dowódcy) stawili się na po zachodzie słońca w jego namiocie, wtedy będzie mógł z wami porozmawiać.

GM info:
Jest to okazja na wydanie wcześniejszych 100 PD, uzupełnienie stanu oddziałów, ekwipunku. Można też udać się do miasta na zakupy. (Ceny podręcznikowe, w granicach posiadanej przez was gotówki)



[Widok z obozu, na południe od Bierkewiese]
 

Ostatnio edytowane przez Mortarel : 21-04-2012 o 14:08.
Mortarel jest offline