Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 21-04-2012, 14:08   #96
Bogdan
 
Bogdan's Avatar
 
Reputacja: 1 Bogdan ma w sobie cośBogdan ma w sobie cośBogdan ma w sobie cośBogdan ma w sobie cośBogdan ma w sobie cośBogdan ma w sobie cośBogdan ma w sobie cośBogdan ma w sobie cośBogdan ma w sobie cośBogdan ma w sobie cośBogdan ma w sobie coś
Deszcz przestał padać i to była jedyna dobra rzecz jaka go na tej wyspie spotkała. Reszta była do kitu. Wiedział, spodziewał się że nie będzie łatwo. W końcu to nie była jakaś tam niedzielna wycieczka za miasto, tylko akcja zbrojna… Ale żeby tak od razu? Katastrofa samolotu, utrata większej części ludzi, mozolny marsz przez dżunglę i zaraz potem zasadzka w której niemal nie zginął, za to poległ dowódca…. jedyny człowiek, który miał pojęcie po jakiego czorta właściwie się tutaj znaleźli…
Tego było zdecydowanie za wiele jak na jednego Whitea. Toteż kiedy natknęli się na te ruiny, dziwne i w jakiś sposób budzące niepokój zwalił się ciężko na ziemię pod jakimś obrosłym zielskiem głazem i sapał tylko ciężko i z wielką ulgą. Rana paliła żywym ogniem, wciąż chciało mu się rzygać a do tego pojawiły się jeszcze dreszcze. Gówno go obchodziły te stare kamienie. Nawet, gdyby okazały się jakąś japońską kaplicą.
Nigdy nie potrafił zrozumieć zawiłości tej skośnookiej filozofii, a co dopiero ich wierzeń. To byli dziwni ludzie. Na pozór tacy sami, a jednak wszystko mieli inne. Zaczynając od pisma i języka, przez zwyczaje a na systemie wartości kończąc. Bo czy normalnemu człowiekowi przyszło by do głowy wymyślić że para drewnianych pałeczek lepiej się nadaje do jedzenia od widelca? No skąd. Albo ten ich podział na kasty… albo budowanie papierowych domów… głupota!
Natychmiast więc zignorował obecność omszałego głazu całą uwagę poświęcając za to własnemu cierpieniu. Ze zdziwieniem tylko odnotował fakt niezwykłego ozdrowienia tego… nawet nie wiedział jak koleś się nazywa… chyba mówili o nim Francuz? Tak, oraz tego, że jak na ciężko rannego niezwykle sprawnie pomknął między zarośla. Tropikalny bzik? Może, cholera wie, zresztą, to nie był jego problem, miał mnóstwo swoich… poza tym, nie on tu dowodził….
 
Bogdan jest offline