A ja podziękuję personalnie, a co
Ponownie
Sekal - dziękuję za ciekawą opowieść i kawałek dobrej, trudnej sztuki survivalu. Grało mi się dobrze, mimo że większość czasu "symulowałem" zarażenie i wyczerpanie Greena
No, ale mój bohater nie miał być heroicznym, to nie był. Ot, zwykły szary - pardon - czarny obywatel USA.
Dziękuję za tą sesję.
Eleanor - mimo, że w tej części nie mieliśmy prawie żadnych interakcji pomiędzy naszymi bohaterami, to i tak Twój udział ubarwiał opowieść. Troska o rodzinę, bliskich, zagubienie. Było gites.
Campo Viejo - granie z Tobą to czysta przyjemność. Postać Swena była świetnie zagrana, wyrazista a teksty o moim Greenie - rewelacyjne. To dziwne, ale ten bandzior był mi najbliższy w całej tej opowieści. Dzięki za dobrą zabawę interakcję.
Widz - znów nie mieliśmy okazji pograć razem bo mimo że graliśmy w jednej sesji to troszkę osobno, ale ja powiem tak - lubię Cię czytać. Szkoda, że Green i Thomson mieli mało okazji do porozumienia, bo obaj chyba byli "ideowo" sobie najbliżsi.
Irrlicht - ja zawsze jestem pod ogromnym wrażeniem Twoich psychopatów. Co prawda "Łachmaniarz", jak nazywałem Twojego bohatera, w tej sesji był jakby z boku i z mojego punktu widzenia nic do historii, poza klimatem nie wniósł, to niemniej jednak takie były założenia sesji, a klimat zrobiony przez "Łachmaniarza" był świetny. Zawsze zastanawiam się, jak to jest, że tak dobrze wychodzi ci pisanie o psycholach
Pewnie w "realu" jesteś sympatycznym człowiekiem. W każdym razie ukłony za styl. Jak zawsze.
Libertine i
Grzymisław - też dziękuję, chociaż pewnie tutaj już nie zaglądacie. Libertine - nie mieliśmy okazji pograć, trudno.
Grzymisław - z Tobą grało mi się świetnie. Żałuję, ze tak skończył Twoj Indianin. On i Green mogli zostać prawdziwymi przyjaciółmi w tym szalonym świecie.
Na koniec raz jeszcze dziękuję wszystkim. Ukłony, aż moje łyse czoło porysuje się o podłogę
Bywajcie.