Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 21-04-2012, 23:37   #114
motek339
 
motek339's Avatar
 
Reputacja: 1 motek339 nie jest za bardzo znanymotek339 nie jest za bardzo znanymotek339 nie jest za bardzo znanymotek339 nie jest za bardzo znanymotek339 nie jest za bardzo znany
- Dziękuję, że nas ostrzegłaś – Chui zwróciła się do dziewczynki, gdy odeszły kawałek od bosmana.
Papusza nie odpowiedziała. Elfkę trochę zdziwiło, że mała jest bardzo spokojna. Zwłaszcza w tych okolicznościach. Teraz jednak miała większe zmartwienia niż teoretycznie nietypowe zachowanie dziewczynki. Było to zdecydowanie lepsze, niż gdyby wpadła w panikę.

Już były przy zejściu prowadzącym pod pokład, gdy rozległ się krzyk. Chui instynktownie wskoczyła przed dziewczynkę, by stanąć między nią, a potencjalnym zagrożeniem. Rozejrzała się nerwowo w poszukiwaniu napastnika, lecz nigdzie nie dostrzegła śladów walki. Kątem oka wychwyciła powiększającą się kałużę krwi na pokładzie. Spojrzała w górę i zobaczyła marynarza, który był groteskowo rozszarpywany przez… nic.

To musi być to niewidzialne dziadostwo, o którym wspominał Courynn – przemknęło jej przez myśl, gdy sięgała po łuk. Sprawnymi ruchami wyjęła strzałę z kołczanu. Dmuchnięciem odgarnęła niesforny kosmyk, który opadł jej na oczy. Szybko nałożyła strzałę na cięciwę i, celując minimalnie powyżej marynarza, by nie zrobić mu jeszcze większej krzywdy, wystrzeliła. Niestety dla matrosa było już za późno. Jeszcze zanim strzała dotarła do celu, potwór wykonał ostateczny cios, pozbawiając go życia.

Ponurą satysfakcję sprawił elfce widok strzały, która zawisła w powietrzu i dźwięk jęku bólu, który rozległ się z miejsca masakry. Potwór wypuścił to, co zostało z marynarza i zmaterializował się.


Teraz Chui nabrała pewności, że był to ten sam stwór, który niepokoił ich wcześniej. Jego wygląd zgadzał się z tym, jak opisywał go ich towarzysz. Potwór praktycznie natychmiast odleciał kawałek. Elfka nigdy na taką odległość nie strzelała i nie chciała ryzykować utraty strzały nadaremno.

- Zebrać się w grupy - ryknął Ragar – Stanąć do siebie plecami. Oczy dookoła głowy.

Chui podniosła Papuszę, usadziła na biodrze i pobiegła w stronę najbliższej grupy marynarzy. Elfka postawiła dziewczynkę w środku formującego się okręgu. Może nie był to najlepszy z jej pomysłów, ale kobieta doszła do wniosku, że łatwiej będzie chronić małą na pokładzie niż gdyby miała się sama zmierzyć z przeciwnikiem pod nim. Poza tym, tu mogła się na coś przydać.

- Chwyć mnie za nogawkę i nie puszczaj, chyba że sama cię o to poproszę, dobrze? – spytała, a właściwie poleciła, Papuszy. – Czy wiesz, gdzie dokładnie są te istoty? – zwróciła się do dziewczynki, nie licząc za bardzo na pozytywną odpowiedź.
Mała w odpowiedzi wskazała rączką cztery miejsca – po dwa z każdej burty.

Elfka przykucnęła, by mieć lepszą perspektywę i zwiększyć szansę na trafienie w niewidzialną istotę. Spojrzała uważnie w miejsce, które wskazywała Papusza. Po raz drugi naciągnęła cięciwę i w momencie jej puszczania, krzyknęła głośno, by każdy ją słyszał:

- Są jeszcze cztery. Po dwa na każdej burcie!
 
__________________
"Daj człowiekowi ogień, będzie mu ciepło jeden dzień.
Wrzuć człowieka do ognia, będzie mu ciepło do końca życia"
Terry Pratchett :)
motek339 jest offline