Carl: -Wy macie swoje, a ja swoje rozkazy - odparł kwatermistrz. -Ze sprzętem ciężko jak to na wojnie. - dodał. -Ci na górze nie wiedzą, że mamy braki, także niewiele mogę wam dać. - Kwatermistrz obrócił się i zaczął przeszukiwać swój namiot. Wytaszczył sporą drewnianą skrzynię i otworzył. W skrzyni znajdowały się nowiutkie miecze, jeszcze lśniące. Wyglądało jakby dopiero przywieziono je z kuźni. -A nie, pomyliłem skrzynie. - syknął pod nosem. Po chwili był już z drugą. W środku było pięć podrdzewiałych i lekko tępych mieczy. -Te są dla was.
Z namiotu wydobył też cztery drewniane łuki i 18 strzał. -Na więcej nie liczcie. - machnął ręką. |