Trzymanie karabinu w dłoniach było kojącym doznaniem. Szpadka wciśnięta za pasek także nie była najgorsza, ale to... Webber westchnęłą z ulgą. Szkoda tylko, że nie potrafiła zupełnie tym strzelać. W półmroku nawet nie wiedziałaby gdzie szukać zamka do przeładowania. Czy takie bronie miewały zabezpieczenie? Czy tylko pistolety? Pozostawało zgadywać. Pomacała po nierównym boku , jednak zmarznięte i mokre dłonie słabo rejestrowały nierówności na lufie. Przewiesiła więc broń przez ramię kierując na wszelki wypadek lufę ku ziemi.
Wyszła z zarośli pokazując swoim towarzyszom znalezisko. Natasha właśnie wracała na dół, by pochwalić się jej łupem. Michelle spojrzawszy na kobietę. Oczy rozszerzyły się, z zainteresowaniem pochłaniając kolejne szczegóły mimiki Wickham. Była przerażona. Wzrok Michelle uciekł w stronę trupa na drzewie absorbując uwagę rudej do tego stopnia, że ledwo usłyszała pytanie. Co się tam stało?
- Ja też nie. Więc równie dobrze może zostać u mnie - odezwała się nadal szukając wzrokiem odpowiedzi w koronach drzew, co równie dobrze mogło być odebrane jako akt arogancji. Nie mogąc się doszukać ruchu wśród listowia opuściła niezadowolone spojrzenie na Natashę. Nie lubiła TAKICH tajemnic.