Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 23-04-2012, 15:35   #22
Potwór
 
Potwór's Avatar
 
Reputacja: 1 Potwór ma wspaniałą przyszłośćPotwór ma wspaniałą przyszłośćPotwór ma wspaniałą przyszłośćPotwór ma wspaniałą przyszłośćPotwór ma wspaniałą przyszłośćPotwór ma wspaniałą przyszłośćPotwór ma wspaniałą przyszłośćPotwór ma wspaniałą przyszłośćPotwór ma wspaniałą przyszłośćPotwór ma wspaniałą przyszłośćPotwór ma wspaniałą przyszłość
Johann kazał Rudigerowi który był cyrulikiem zająć się użądleniami Anselma i Gervasego i zwolnił przy tym całą trójkę z ćwiczeń, zamiast tego mieli zająć się przygotowaniami do biesiady. Sam natomiast poświęcił czas do wieczora na musztrowanie swoich ludzi, dokładne sprawdzenie stanu broni który pobrali. Niektórymi włóczniami, zależnie od ich rozmiaru, dawało się całkiem skutecznie miotać, na próbę wziął od Dietera jego broń, zważył ją w rękach i cisnął ją jak najdalej przed siebie. Jeśli ich waga na to pozwalała to zaczął od ćwiczeń w rzucie do kilku do brzóz stojących w pewnym oddaleniu od obozu, następnie zarządził ćwiczenie z walki wręcz. Trochę był przerażony tym co jego oddział wyprawiał ale z zadowoleniem stwierdził że nie było przecież tragicznie i nie z takiej chołoty robiono już rasowych wojów.
-Dobra! Skoro już wypłoszyliście z okolicy całą zwierzynę i zadeptaliście łąkę to czas najwyższy kończyć. Starczy na dziś ale na Sigmara, nie spoczniemy z musztrami póki nie zrobimy z was najlepszych żołnierzy Imperium! Rozejść się, odpocząć, a potem wyżerka. Uśmiechy na mordy ludzie! Dziś nie musimy zapychać żołądka sucharami.

***

Pierwsze co zrobił po zwolnieniu oddziału w Birkewise i rozbiciu swego namiotu obok jego ludzi to znalazł miejsca dla Mariusa, jeśli nie na terenie obozu to w jakiejś stajni w mieście, oraz udał się do kwatermistrza aby prośbą, groźbami, błaganiem a w końcu drobnym przekupstwem jeśli poprzednie metody by nie poskutkowały zdobyć dla swojego oddziału kilka łuków i kołczany ze strzałami. Później udał się do miasta aby w oberży spłukać kurz z krtani czymś innym niż woda, pamiętając o spotkaniu z dowódcą ograniczył się do szklanicy cienkiego wina i talerza ciepłej potrawki z bliżej niezidentyfikowanego mięsa. Po prawdzie po wczorajszej biesiadzie nie mógł narzekać na jakość jedzenia ale nie miał zamiaru żywić się wojskowym prowiantem dłużej niż było to konieczne.

Poświęcił jeszcze trochę czasu aby zaznajomić się z miastem i ocenić jak poważny wpływ ma na nie obecna wojna. Dopiero potem udał się aby skontrolować swoich ludzi w obozie a później poszedł prosto na odprawę w namiocie dowódcy.
 

Ostatnio edytowane przez Potwór : 23-04-2012 o 18:47.
Potwór jest offline