„ Hmm, jesteÅ› chyba jedynÄ… kobietÄ…, która siÄ™ dobrowolnie zamyka z takÄ… iloÅ›ciÄ… chÅ‚opa w jednym pokoju ......” – powiedziaÅ‚ Sokół, na co Almena zaÅ›miaÅ‚a siÄ™:
-
być może, z pewnością zaś jestem jedyną elfką która zamyka się w pokoju z pijanym krasnoludem!
A kiedy potem nazwaÅ‚ jÄ… „AlmenkÄ…”, to sÅ‚owo odbiÅ‚o siÄ™ echem w jej pamiÄ™ci i w myÅ›lach przebÅ‚ysnęły jej wspomnienia z dzieciÅ„stwa, zabawy z przyjaciółmi, którzy tak wÅ‚aÅ›nie jÄ… nazywali. Wtedy jeszcze nie byÅ‚a sama, miaÅ‚a bliskich, byÅ‚a szczęśliwa....
-
Och Sokole... – szepnęła jakby ze smutkiem, ale gdy spojrzaÅ‚a w jego oczy zobaczyÅ‚ w nich zachwyt. –
ProszÄ™, nazywaj mnie tak częściej – uÅ›miechnęła siÄ™ wdziÄ™cznie.
Propozycja Sokoła była bardzo... intrygująca. 8)
-
Spójrz na nich – elfka skinęła gÅ‚owÄ… w kierunku Å›piÄ…cego Togrina i Arsada. –
ObiecaÅ‚am ze bÄ™dÄ™ czujnym stróżem. To znaczy... nie obiecaÅ‚am ale... wiesz.... – usiadÅ‚a na krzeÅ›le obok SokoÅ‚a. –
....o co.... – nim drgnÄ…Å‚ delikatnie objęła go za szyjÄ™. -
....mi chodzi....? – pogÅ‚adziÅ‚a dÅ‚oniÄ… tyÅ‚ jego gÅ‚owy i przybliżyÅ‚a twarz do jego twarzy.
Nie potrafiła nawet opisać tego co czuła wpatrując się z takiego bliska w jego oczy i rozchylone ze zdumienia usta. Po chwili odsunęła się od Sokoła i ześliznęła ramię z jego barków, zaczęła za to bawić się długimi, białymi kosmykami jego włosów i pleść z nich cienki warkoczyk. Wyplotła czerwoną wstążkę ze swoich jasnych włosów i zwieńczyła nim warkoczyk Sokoła, po czym uśmiechnęła się ciepło do elfa i przytulona bokiem do niego, zapatrzyła się w zamknięte drzwi.