Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 23-04-2012, 19:41   #259
Almena
 
Almena's Avatar
 
Reputacja: 1 Almena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputację
Dirith;
Nie będzie łatwo wydobyć Silverstinga z jego konserwy. On po prostu nie ma powodów, aby stamtąd wychodzić! Doskonale wie, że wystarczy poczekać jeszcze kilka godzin i będziesz już tylko historią... Dzieli was otwarty właz – nikt nie kwapi się aby próbować go zamknąć gdyż rozprawiłeś się odpowiednio z jednym celem, dając pokaz co dzieje się z ludźmi którzy zbliżą się do owego włazu. Z drugiej strony, nie kwapisz się do odwiedzin we wnętrzu łodzi, gdyż wówczas konserwa stałaby się zapewne twoją trumną. Mag zdecydowanie wie o twojej obecności . I tym razem atakuje jako pierwszy! Nie do końca wiedziałeś, co to było. Po powierzchni łodzi przemknął błysk, jakby strzelił w nią piorun! Pechowo, dotykałeś wówczas powierzchni łodzi a woda w kanale dobrze przewodzi prąd... Trzasnęło i odrzuciło cię w szlam kanału. Straciłeś przytomność, ogłuszony prądem, twoje futro zjeżyło się i naelektryzowało, zaczęło pachnieć spalenizną. Ocknąłeś się w totalnym szoku, z dziwnymi drgawkami, a Kiti pochylała się nad tobą. Po raz kolejny kleryk okazał się dobrym dodatkiem do stada. Wstałeś chwiejnie, na drżących nóżkach. Trucizna dawała o sobie znać, ale błyskawica Sylverstinga też odcisnęła na tobie swoje piętno. Było gorzej z minuty na minutę...

[-20 do rzutów]

Jedno co dobre; zdaje się, że mag popieścił prądem nie tylko ciebie, ale i jednego lub kilku członków swojej załogi! Dało się tym wywnioskować po wrzaskach i okrzykach niedowierzania z wewnątrz łodzi.

Kiti;
Po tym jak Diritha dosłownie grom z ciemnego kanału strzelił, jasnym było iż Silverstng nie zamierza opuszczać swojej metalowej fortecy. Było mu tam całkiem wygodnie i nawet siedząc tam w środku mógł was dosięgnąć! Należało coś z tym zrobić! Na początku pozbierałaś leczniczym zaklęciem Diritha, który podsmażył nieco futro przy zetknięciu z energią elektryczną. Potem miałaś już plan! Zawróciłaś do magazynu nad kanałami. Znałaś już drogę więc tym razem pokonałaś tunele o wiele szybciej. W magazynie było pusto, znaczy żadnej straży ani przemytników. Skrzynie i beczki które tu stały przed godziną, nadal tu są. Zaczęłaś je przeszukiwać, zamieniając się w psa policyjnego. Byłaś wilkiem i doskonały węch bardzo ci pomagał! Nie musiałaś otwierać skrzyni aby ocenić mniej więcej co w niej jest. Tym bardziej, że poszukiwałaś bardzo konkretnych rzeczy, prochu lub ziółek i narkotyków [ostatnia impreza z Dirithem? Hm, byłoby ciekawie…] Jako były elf znałaś się też na ziółkach [ekhym, nie żeby ten tego...] Odnalazłaś wreszcie ciekawą skrzynię i otworzyłaś ją. Dobrze ukryte i zabezpieczone przed wilgocią, w płóciennych woreczkach znajdowały się podejrzane suszki. Napakowałaś ich ile wlezie do zawiniątka. Nie mogłaś znaleźć hubki, krzesiwa ani niczego w tym stylu. Wybiegłaś z magazynu w poszukiwaniu źródła ognia. Po ataku meduzy nie było to zbyt trudne, ludzie opuszczali w panice niektóre domy, zostawiając wszystko. Porzucone ognisko domowe, zabrałaś z paleniska płonąc drewienko i już jest… Z zaopatrzeniem pobiegłaś w drogę powrotną. Zdążyłaś tez zauważyć, jak wkurzona meduza ponownie unosi się ponad zamkiem – wróciła! Ile jeszcze wytrzyma bez swojej obiecanej ofiary, to inna kwestia… Póki co pędzisz z powrotem do Stada.
 
__________________
- Heh... Ja jestem klopotami. Jak klopofy nie podoszają za mną, pszede mnom albo pszy mnie to cos sie dzieje ztecytowanie nienafuralnego ~Dirith po walce i utracie części uzębienia. "Nie ma co, żeby próbować ukryć się przed drowem w ciemnej jaskini to trzeba mieć po prostu poczucie humoru"-Dirith.
Almena jest offline