Zori wodziła zafascynowanym wzrokiem za poruszającą się sprężystym krokiem Bossman. Podziwiała stanowczość i silę tej kobiety, choć – oczywiście – nigdy się do tego nie przyznała. Ale najbardziej fascynował ja wpływ, jaki Oresteia miała na mężczyzn. To, że stawali na baczność na jej widok i wykonywali jej rozkazy bez jednego mrugnięcia. Taaak… Zori marzyła, ze i ona kiedyś osiągnie taką skuteczność. Niestety, na razie potrafiła tylko sterować okrętami. Co kochała i do czego miał niesamowitą intuicję i wrodzony talent. Prowadzony jej dłońmi nabierał zwrotności, stając się podobnym w zwinności ruchów samej Zori. Potrafiła też – rzecz jasna - łapać pioruny. Ale to robiła rzadko i bardzo niechętnie. Bała się piorunów. Oczywiście, nie dzieliła się z innymi tym lękiem. Zachowała w końcu resztki zdrowego rozsądku.
- Nie schodzisz do portu? – zapytała Kaisera podniosząc do góry ręce, żeby splątać miotane wiatrem włosy, które zasłaniały jej twarz.
__________________ A poza tym sądzę, że Reputację należy przywrócić.
Ostatnio edytowane przez kanna : 24-04-2012 o 19:31.
|