Propozycja łowcy niezbyt przypadła Oswaldowi do gustu.
- Nie wydaje mi się, żeby dzielenie się na grupy było dobrym pomysłem. I tak jest nas tutaj niewielu, a mamy zamiar wpakować si w gniazdo pełne os. Jeżeli chcemy wyjść z tego cało, to powinniśmy trzymać się razem.
- To żaden plan. Ale może się ruszymy?! - Nikko nawiedziła wizja Beatrice jako świeżo przemienionego wampira. Natychmiast ją odrzucił.
- Tak, ruszajmy. Nie ma czasu do stracenia - odpowiedział zdenerwowany, po czym duszkiem wypił zawartość niewielkiej buteleczki.
Zanim wyszedł na zewnątrz, wziął jeszcze z kufra jedno z ostrzy, które zanurzył we krwii nieboszczyka.
Nikko poszedł w jego ślady i wypiją swoją. Z maczetą w dłoni czuł się całkiem pewnie. Zawsze drugą rękę miał wolną, by sięgnąć po mniejszy nóż. W swoim zwykłym ubraniu i z zakrwawionym ostrzem musiał wyglądać jak rasowy psychol.
- Idziemy - powiedział i szybkim krokiem, prawie biegnąc podążył ku wejściu do zamku.
- Racja – ale zanim łowca ruszył ku Fundacji, zatrzymał się na chwilę – Tylko wyślijmy do Zakonu informację o siedzibie wampira. Jeśli nam się nie uda, to będą mogli to siedziszczce spalić... - rzekł, i ruszył znów.
__________________ Gallifrey Falls No More! |