Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 25-04-2012, 00:56   #53
Campo Viejo
Northman
 
Campo Viejo's Avatar
 
Reputacja: 1 Campo Viejo ma wspaniałą reputacjęCampo Viejo ma wspaniałą reputacjęCampo Viejo ma wspaniałą reputacjęCampo Viejo ma wspaniałą reputacjęCampo Viejo ma wspaniałą reputacjęCampo Viejo ma wspaniałą reputacjęCampo Viejo ma wspaniałą reputacjęCampo Viejo ma wspaniałą reputacjęCampo Viejo ma wspaniałą reputacjęCampo Viejo ma wspaniałą reputacjęCampo Viejo ma wspaniałą reputację
Otto zaklął paskudnie rozcierając potłuczony bark. Krzywdy przygłupawemu młodziakowi robić nie chciał, ale to, że ten dureń miał odwagę aby grabić najemników jak Malowani Chłopcy, nawet na pijany rozum Normalverbrauchera było czynem heroiczno-komicznym. Co innego, gdyby taki szemrany specjalista, co na pierwszy rzut oka pasujący do obrazu złodzieja wpadł im by w ręce. A tak szczyl durnowaty był jak... jak sam nie wiedział Otto co. No chyba, że tylko na takiego niewinnego chłystka o prostym umyśle chciał uchodzić i odgrywał przed nimi teatralną sztukę gagatek. Tak czy inaczej przeszukać było trzeba złodzieja lecz nie znalazłszy niczego podejrzanego, Kapral zostawił duperele w kieszeniach chłopca.

Za drugim łotrzykiem gonić nie zmierzał, więc widząc, że Iven zajął sie złapanym szczylem, Otto powiedział:

- Okutać rzyć se muszem... – i poszedł obierając kierunek na stodołę i usilnie pracując by nie zbaczać z kursu, choć na prawo go znosiło i pchało ku ziemi.

Ciężko pod czaszką od gorzałki wciąż było a potłuczenia od upadku przez okno i zderzenia z młodym, wiedział, że mu w kość dadzą o brzasku. Długo mu zajęło wdrapać sie na pięterko w stodole, bo na dodatek dowcipniś jakiś podstawił drabinę z powyłamywanymi szczeblami. Zmęczony usiadł na posłaniu, kiedy już w końcu przestał skakać na jednej nodze zaciągając gacie na tyłek. Sięgnął po plecak. Niczego złodzieje ukraść nie zdążyli. Jako, że w zamieszaniu, zaraz wieś cała na nogi stanie, drugiemu chłystkowi do głowy przyjść może, zanim kompan go wyda by złożyć druga wizytę pod ich nieobecność. To, że obaj dla hecy, a raczej chuci, chcieli do spółki wychędożyć rudą, wcale nie wierzył. Raczej mogła zlecić im tę robotę żmijka. Wszak drewno nie było byle jakie i mogła sroka omotać młokosów włosami łonowymi.

Tak był Otto padnięty i zwyczajnie zamulony, że ruszać się ze stodoły nie zamierzał. Z maską za pazuchą schował się w ciemnym kącie na sianie ze sztyletem w ręce.

- Aaaaaaaaaa.... - ziewnął przeciągle - pies ich trącał. - i zamknął ciężkie powieki.
 
__________________
"Lust for Life" Iggy Pop
'S'all good, man Jimmy McGill
Campo Viejo jest offline