- Chyba nie jest pewna czegoś, może jak kapitan sypnie czego chciał rektor to może coś wywnioskujesz. No a teraz czas na zwiedzanie, dawno mnie tu nie było, ciekawe czy pokój bezużytecznych artefaktów jeszcze istnieje. - Gdy tylko zniknęli z oczu Słoneczka i magów stojących przed gmachem wysokich energii, pociągnął Kossoriego za rękę i pobiegł w plątaninę korytarzy, po drodze machając do kilku dziewcząt, które były w jego typie. Co prawda Koss mógł się w każdej chwili wyrwać, bo uścisk Septimusa przypominał bardziej dziecko trzymające dorosłego za rękę żeby się nie zgubić. Przypominały mu się czasy sprzed ponad dekady, kiedy z hukiem wyleciał z tego gmachu. Po głębszym zastanowieniu się, wychodziło na to że jego życie to jedno pasmo wylatywania lub przypadkowego niszczenia czegoś. Na szczęście majtek nie miał czasu myśleć i dochodzić do tak smutnych wniosków, zajęty był szukaniem drogi do sali, która mogła już nie istnieć.
__________________ Wzory światła i ciemności pośród pajęczyny z kości... |