Młody Flein zjadł porządne udo z kurczaka, dopijając sporym kuflem piwa. Ziemniaki również były niczego sobie. Jadł samotnie i odłączył się od grupy. Chciało mu się lać , więc wyszedł za karczmę. Jakaś chuda panienka z podkrążonymi oczami również załatwiała sprawę. Widok niby normalny całkiem go podniecił. Panna należała do tych prostych i zamiast się skrępować jak przystało na damę , poczęła robić to jeszcze bardziej pokazowo. Koń przywiązany do pachołka głośno prychnął. Kiedy skończyła wstała i z udawaną skromnością spuściła oczy kusząco się uśmiechając. Jej dość krzywy nos wyglądał dość miło w takiej pozycji. Zapewne skusiły ją , moje tileańskie ubrania.
Darian bez wątpienia miał zamiar wykorzystać tą dziwną sytuację, jednak nie widział do końca co winien zrobić. Dziewczyna odparła pierwsza:
-Pierwszy raz w stolicy?
Flein jeszcze lekko podniecony zaczerwienił się i odparł:
-Tak.
Delikatnie wyszczerzyła zęby.
-Widziałeś wielką świątynie Sigmara?
Lekko zdziwiło go to pytanie, przed chwilą bezwstydnie rozkraczała swoje nogi podczas przyziemnej czynności a teraz odnosi się do religijności.
-Nie...- po chwili dodał z uśmiechem i popatrzył na jej fiołkowe oczy, pomimo młodego wieku w kącikach miała już zmarszczy a jej czarne włosy straciły swój blask- Z chęcią zobaczę. Jak ci na imię?
-Jestem Katrien- odparła i pochyliła się z całkiem sporą gracją.
-Miło mi- podał jej dłoń- Jestem Darian. Widocznie moje wdzięki ją ujęły. Poczuł przypływ samozadowolenia. Chciał wtopić się w jej popękane wargi i złapać za chude pośladki. Nie wiedział czy to pierwsze dość perwersyjna chwila spotkania rozbudziła w nim taką żądze czy po prostu czuł się samotnie w nowym mieście i chciał uciec od drużyny, która kojarzyła mu się z przymusowym związaniem losu. Wiedział, że czyni nie odpowiedzialnie idąc bez uprzedzenia, ale wstydził się wrócić do kompani. Szczególnie w stosunku do tego elfa. Młoda parka ruszyła przepełnionymi ulicami Altrofu. Ku zdziwieniu Dariana , Katrien nie okazała się taką zupełną prostaczką jak mógł przypuszczać, była całkiem wrażliwa i , jak na biedne mieszczaństwo, inteligentna. Po prostu umiała wykorzystać okazję i skorzystać ze swoich wdzięków. Co dało się zauważyć unikała tematu swojego obecnego położenia. Mogła być prostytutką (co sugerowało zachęcające zachowanie) lub złodziejką czy paserką, choć jej spracowanie dłonie świadczyły o chłopskiej przeszłości. Była naturalna w kontakcie i już po paru chwilach trzymali się pod ramieniem. On również sprawiał wrażenie tajemniczego. Unikał tematu przyjazdu i mówił po prostu o wyprawie w celach edukacyjnych. To bardzo jej zaimponowało. Z racji swojego chłopskiego pochodzenia, do którego się przyznała, nie miała wielkich perspektyw. Jednak dość szybko zmieniła temat i poczęła rozprawiać o cudownościach wysokich katedr i świętości jaką niosą.
-Ostatnio do Św. Herberta przywieźli relikwię Szlachetnego Rycerza Cydrona. Jego miecz , tarczę i dłoń odrąbaną przez heretyków z Arabii - mówiła to z prawdziwym zapałem. Sam Darian nie był szczególnie religijny, ale doskonale zdawał sobie sprawę jaką sacrum odgrywało wśród ludu.
-Jeśli chcesz możemy tam pójść.
-Nie- odparła smutno- relikwia jest na razie nie dostępna dla wiernych.
Flein popatrzył z zaciekawieniem, z jakiegoś powodu ręka mu zadrżała. Katrien wyczuła to, ale nic nie powiedziała.
-Nie wiesz czemu?
-Nie.
Spacerowali tak długo aż dotarli do Głównej Świątyni Sigmara.
Ostatnio edytowane przez Pinn : 25-04-2012 o 17:38.
|