O godzinie 15.10, następnego dnia, runnerzy otrzymali sygnał od Cris.Mieli stawić się AV-ką w pobliżu opuszczonych magazynów w Downey w północnej części miasta. Było to w znacznej odległości od Pętli, ale lecąc wzdłuż wybrzeża dotarcie na miejsce powinno zająć nie więcej niż pięć, siedmiu minut.
Solosi załadowali do aerodyny niezbędny sprzęt i broń i ruszyli na miejsce. Adrenalina w ich żyłach zaczęła krążyć szybciej. Nie było to jednak podniecenie, czy strach, tylko zwykła zawodowa czujność. Ich zmysły w momencie, gd zatrzasnęły się drzwi AV-ki przeskoczyły na wyższe obroty. Teraz każdy najdrobniejszy element miał znaczenie i oni o tym doskonale wiedzieli.
Nie udało się wybadać, co poza koncertem kryje zlecenie od Spamboot Division, ale żaden z trzech mężczyzn nie łudził się nawet, że cała impreza przebiegnie bez zakłóceń.
Nie chodziło tylko o to, że korporacyjni mogli zareagować bardzo różnie, ale przede wszystkim o to, że Cris i jej koledzy nie byli z nimi do końca szczerzy.
Bell pilotował aerodynę w miarę sprawnie. Niestety niewiele to znaczyło, gdyż w obecnych warunkach nawet trzylatek, który jeszcze nie potrafi mówić podołałby temu zadaniu. Prawdziwy sprawdzian dla Quentina będzie w czasie koncertu i ucieczki. Nikt nie sprawdził wcześniej umiejętności Bell i wszyscy uwierzyli mu na słowo.
Aerodyna wylądowała na wielkim placu w pobliżu porzuconych magazynów. Nikt już nie pamiętał do której korporacji należał kiedyś ten teren. Magazyny z pordzewiałej blachy, łuszcząca się i odpadając ze ścian farba oraz walające się wszędzie śmieci bardziej przypominały krajobraz z jakieś filmu postapo niż współczesne Chicago. Taka jednak była specyfika Wietrznego Miasta. Zaledwie kilkaset metrów dalej mieściła się luksusowa dzielnica apartamentowców i tereny uniwersytetu, a tutaj można było kręcić filmy o upadku cywilizacji.
Gdy tylko Bell posadził AV-kę z pobliskiego magazynu wybiegli członkowie Spamboot Division, dźwigając swój sprzęt.
- Szybko, pomóżcie nam. Nie mam czasu do stracenia, ludzie już się gromadzą, a ochroniarze ponoć zachowują się bardzo nerwowo.
Kobieta wrzuciła do wnętrza pojazdu gitarę oraz jakąś niewielką walizkę.
Frankie i Yoshi przynieśli trzy hoverboardy i wrzucili jej obok sprzętu muzycznego. Najwyraźniej członkowie zespołu mieli swój pomysł i plan na ewentualną ucieczkę.
Gdy tylko instrumenty zostały zapakowane, Cris rozkazała lecieć na miejsce koncertu. Bell uruchomił wektorowe silniki i ruszył w kierunku Pętli.
Gdy AV-ka wleciała nad park, runnerzy ujrzeli wielki tłum zgromadzony wokół jeziorka. Sądząc na oko, na koncert przyszło co najmniej kilkaset osób, a nadciągali kolejni. Cokolwiek się nie wydarzy pewne było, że impreza już w momencie startu zdobyła status kultowej. Jeszcze nie wybrzmiała żadne dźwięki, ani słowa utworów Spamboot Divisiona, a wszyscy czuli, że koncert przejdzie do historii. Nikomu jeszcze podobny pomysł nie tylko się nie udał, ale nawet nie przyszedł do głowy. Punkowy koncert w centrum korporacyjnej strefy.
Bell zrobił rundkę nad terenem parku, by rozejrzeć się wokół i dać zespołowi czas na rozpoczęcie imprezy.
Ochroniarze, którzy pojawili się w pobliżu korporacyjnych wieżowców wyglądali na poważnie zaniepokojonych. Na razie nie wykazywali żadnej ochoty do interwencji, ale było bardziej niż pewne że w drodze są posiłki.
Cris i jej kumple mieli już podłączone instrumenty i kobieta otworzyła boczne drzwi aerodyny. Dokładnie w tym samym momencie rozległy się brawa i gwizdy z dołu. Publiczność poznała swoich idoli i w ten sposób okazywała swoją radość.
- Heeeej! - zawołała Cris -Nie ma co gadać! Zaczynamy!
Frankie z wielkim impetem i szybkością zaczął wybijać rytm na swojej perkusji. Po chwili dołączył do niego Yoshi ze swoimi gitarowymi riffami. Publika słysząc słowa znanego utworu bez chwili wahania rzuciła się w wir tańca.
Tłum zaczął w jednej chwili falować i skakać w rytm przesterowanych gitar i zachrypniętego głosu Cris.
Bell zatrzymał się tuż nad jeziorkiem dokładnie tak, jak było umówione.
Na razie wszystko szło zgodnie z planem. Solosi uważnie obserwowali okolicę wypatrując potencjalnego niebezpieczeństwa. Ochroniarze, jednak nadal stali na swoich pozycjach i nie reagowali, jakby całe zajście ich w ogóle nie interesowało.
Gdy wybrzmiał pierwszy utwór, Cris otworzyła mała walizkę, którą miała ze sobą. Jej kumple w tym czasie grali wstęp do kolejnego numeru.
Runnerzy ujrzeli, jak ustawione na dachach okolicznych budynków holoprojektory ożywają. Tym razem nie była to jednak kolejna fantastyczna prezentacja autorstwa Cris z jakich słynął zespół. Tuż nad głowami zebranej licznie publiczności zaczął być wyświetlany zakazany dokument o technikach przesłuchań, jakie stosują korporacje. Film był własnością Arasaki i stanowił instruktaż dla śledczych tej korporacji. Kilka lat temu wykradł go jakiś sieciarz i od tej pory krążyły o nim legendy. Niewiele osób go widział, ale wszyscy o nim słyszeli. Film był nie tylko instruktażem, jak wydobywać informacje z ludzi, ale także, a może przede wszystkim zawierał sceny nagrane w trakcie prawdziwych przesłuchań.
Nie trudno było się domyślić, jaką reakcję wywoła film. Na dole aż zawrzało. Ludzie wrzeszczeli, tak głośno, że prawie dominowali nad dudniąca perkusją i przesterowaną gitarą Takamury.
Cris w tym czasie położyła swój instrument na podłodze i podeszła do leżących na tyle hoverboardów.
- No co się gapicie - krzyknęła na Maxa i Josha - Bierzcie sprzęt i za mną. Potrzebuje wasze ochrony.
Po czym otworzyła tylne drzwi i wyskoczyła przed siebie na aerodesce.
- Gości - ryknął Yoshi w kierunku siedzace za sterami Bella - Jak tylko twoi kumple wyskoczą zacznij robić powolne rundy wokół parku. Trzymaj się blisko budynków.