Na kompletny brak reakcji na zajebistość postaci cierpiał już Oblivion: szef gildii magów, bóg areny, zbawca świata, a npce i tak miały to w głębokim poważaniu.
Yzurmir, no ja właśnie za sandboksowy model gry polubiłem Morrowinda, ale w Oblivionie imo zadziałało to przeciw niemu.
Bo co z tego, że mam do dyspozycji ogromny świat i mogę robić, co chcę, skoro na dobrą sprawę ciekawe lokacje i motywy były związane niemal wyłącznie z questami, a tak to tylko te same jaskinie z tymi samymi potworkami i śmieciami. Nie mówiąć o wspomnianej apatii postaci świat zaludniających.
Cytat:
PS. Tam był specjalny przycisk do automatycznego poruszania się, ha! Jakby twórcy przewidzieli, że możesz chcieć to robić. Plus: pływanie rozwijało Atletykę szybciej, więc zakładasz przedmiot zaklęty Oddychaniem w wodzie, nurkujesz w jeziorze, naciskasz przycisk i zostawiasz grę samą sobie!
|
A rzeczywiście, zapomniałem o tym patencie. No, to było zabawne rozwiąznie.