Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 25-04-2012, 18:47   #123
JohnyTRS
 
JohnyTRS's Avatar
 
Reputacja: 1 JohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputację
Max Dennehy był już od rana gotowy. Do 15:10 wszystko, co powinien załatwić, załatwił, teraz tylko czekał na telefon. Zapasowy samochód czekał przecznicę od Millenium Park, od strony pętli, był to matowoszarosrebrny Chevrolet z wypożyczalni, w którym spokojnie zmieszczą się cztery osoby, pięć na ścisk, a szósta może się wciśnie do bagażnika sedana. Typowy, mało wyróżniający się wózek, pod względem wyglądu i osiągów, typowe auto z wypożyczalni. Max wziął je dla bezpieczeństwa na dwie doby, odda wcześniej to zwrócą mu część kasy.

Zanim zadzwoniła Cris wszyscy już czekali tam, gdzie Bell ukrył pojazd. Max nie wyróżniał się zbytnio, miał na sobie standardowy strój, niebieskie jeansy, jasna koszula, dwie warstwy miękkiej balistyki. Pod kurtką kabura z pistoletem, w lewej zewnętrznej kieszeni na piersi dwa zapasowe magazynki. Do tego aktówka, tym razem bez komputera, o połowę lżejsza. W środku niezawodne Minami i magazynkami. Max z czeluści zagraconej szafy wyjął pasek na ramię do tej torby, żeby nie musiał jej trzymać podczas akcji. Dodatkowy zacisk paskowy zakręcony wokół rączki torby i przy szlufce kurtki (Max pierwszy raz korzystał z tego, jego zdaniem, niepotrzebnego wynalazku). Wystarczyło pociągnąć zamek, wyjąć broń i załadować magazynek, Max już wcześniej zablokował zamek w tylnym położeniu, żeby nie tracić czasu na przeładowanie.

Ta lokalizacja miejsca spotkania i odbioru sprzętu zaskoczyła Maxa, sądził, że ekipa urzęduje z plątaninie uliczek w centrum Pętli. Miejsce zapomniane przez wszystkich, niedaleko wił się betonowy mur oddzielający te budynki od wciąż używanych dzielnic, w których ciężkie chmury skrywały czubki wieżowców. O tym miejscu pamiętali jedynie graficiarze, których arty i tagi gęsto pokrywały betonowy mur z prefabrykatów, nawet ich oczep, nad którym wił się drut kolczasty, w przypadku korporacyjnych apartamentowców drut ostrzowy.

-Koniec laby! - skwitował to krótko i ruszył pomóc z perkusją. Na szczęście nie było to aż tak szczęście, większość sprzętu była wspomagana elektronicznie, co znacząco zmniejszało gabaryty. Ale wagi ze względu na stabilność, już nie.

***

Wyciszacz dźwięku to była kapitalna sprawa, pozwalała wytłumić lub wyciszyć wszystko ponad ustawionym progiem decybeli. Mówiąc krótko Max ignorował hałas muzyki, pozwalało mu się to skupić na obserwowaniu tłumu. Ochroniarze mieli dziwny wyraz twarzy, pewnie wielu, zwłaszcza młodszych, chciało słuchać tej muzyki. A ich szefostwo... W chwili, gdy Cris wyświetliła dokument, a potem wyskoczyła z pojazdu, dla Maxa stało się jasne, że koncert to tylko przykrywka, tłum to zapora.

Konwój!

Lecz co miał robić? Płaciła mu za to. Jak widać zespół nie potrzebował ochrony, a Cris potrzebowała kogoś od brudnej roboty. Już miał zamiar wyskoczyć na tej śmiesznej aerozabawce, gdy wrócił jeszcze do kabiny:
-Bell, krąż tak, żebyś jak najlepiej widział w tym kierunku, w którym idziemy. Jeżeli zauważysz że wracamy, natychmiast ląduj żebyśmy się załadowali! Jak będziesz w niebezpieczeństwie, a lądowanie jeszcze pogorszy sprawę, leć dalej, postaramy się jakoś inaczej uciec! - wykrzyczał to Bella, jeszcze jedno spojrzenie na tłum i jako ostatni opuścił AVkę.

Nigdy jeszcze nie latał na tym cudzie, jedynie macał jako "dowód rzeczowy" i wiedział mniej więcej jak to funkcjonuje. Powinno się udać. W tej chwili nie interesowało go to zbytnio, bynajmniej powinien sobie z tym czymś poradzić. Jeżeli nie wyglebie się na początku to będzie dobrze

Let's Rock!

 
__________________
Ten użytkownik też ma swoje za uszami.

Ostatnio edytowane przez JohnyTRS : 25-04-2012 o 18:51.
JohnyTRS jest offline