Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 25-04-2012, 21:18   #50
F.leja
 
F.leja's Avatar
 
Reputacja: 1 F.leja jest jak niezastąpione światło przewodnieF.leja jest jak niezastąpione światło przewodnieF.leja jest jak niezastąpione światło przewodnieF.leja jest jak niezastąpione światło przewodnieF.leja jest jak niezastąpione światło przewodnieF.leja jest jak niezastąpione światło przewodnieF.leja jest jak niezastąpione światło przewodnieF.leja jest jak niezastąpione światło przewodnieF.leja jest jak niezastąpione światło przewodnieF.leja jest jak niezastąpione światło przewodnieF.leja jest jak niezastąpione światło przewodnie
Joan & Robert

Gdy tylko dokumenty pojawiły się w dłoni Roberta zaraz zostały schowane w połach płaszcza. Zdawkowo skinął czekiście w podziękowaniu głową i rzucając krótkie “wracajmy do baru” poprowadził Joan w drogę powrotną.
Młoda kobieta była natomiast pod głębokim wrażeniem opanowania jakim wykazał się Dennison. Odetchnęła z ulgą, gdy tylko była pewna, że żaden z rosjan jej nie usłyszy. Do tej chwili nie zdawała sobie, tak naprawdę, sprawy z tego jak wielkim niepokojem napawała ją myśl, że Robert może sobie nie poradzić w tej sytuacji.
Odeszli niemal w to samo miejsce, w którym chowali się wcześniej. Cień nieznacznie koił myśli, jednak krew nadal pompowała adrenalinę. Było blisko. Zdecydowanie za blisko. Kobiet nie powinno się stawiać w takim zagrożeniu. Poczuł jak narasta w nim złość. Na siebie. Na jebane równouprawnienie. Co to za chory wymysł?! W końcu na Joan, że wogóle przyjechała do Berlina. Szarpnął Hartmann na ścianę i zagłuszył jej protesty namiętnym pocałunkiem.
Dennison wziął Joan zupełnie z zaskoczenia. Trochę poprotestowała, dla zasady, ale tylko trochę.
[MEDIA]http://www.youtube.com/watch?v=MYaSEygOFbs[/MEDIA]

Cisza i spokój jaka nastała po tym, były ponure. Nie spojrzał na nią ani razu. Odpalił fajka, w milczeniu oferując jej poczęstunek z lekko wymiętej paczki. Joan wzięła papierosa bez słowa. Bóg jej świadkiem, potrzebowałą się pożądnie zaciągnąć.
Po pierwszym od razu odpalili kolejnego. Już spokojnie, z oddali obserwując Sowietów. Fuchs nie kazał na siebie długo czekać. Wyszedł i zagadał do ochroniarzy czy kim tak naprawdę ów gentlemani byli. Robert nie ruszył się ani o krok. Odprowadził pojazd wzrokiem zapamiętując numery auta. Ze spokojem zaciągnął się fajkiem, dym znowu smakował intensywniej.
- Nie rozumiem - strzepnął popiół patrząc jak wóz dołącza się do ruchu.
Hartmann kiwnęła głową zgadzając się z Dennisonem. Coś tu śmierdziało, tylko nie do końca wiedziała co. Fuchs pracował z sowietami, w dodatku na wysokim stanowisku, o ile była w stanie wywnioskować z tej krótkiej sceny. Czyżby to było tak proste? Fuchs zabił Zimmera, bo ten zagroził jego pozycji? Może dowiedział się czegoś ważnego? Może Fuchs był jednym z agentów zwerbowanych przez Zimmera? Może znali się z czasów niewoli rosyjskiej? Może Fuchs był podwójnym agentem, uśpił czujność Zimmera udając, że dla niego pracuje, a wyciągnąwszy z niego informacje, zabił? Może, może … Joan skarciła się w myślach - trzymaj się faktów dziewczyno! Fuchs pracuje z sowietami, kropka.
- Musimy o tym powiadomić resztę - powiedziała do swojego towarzysza.
Zaoferował jej ramię i ruszyli do Łabędzia.
 
__________________
I don't mean to sound bitter, cold, or cruel, but I am, so that's how it comes out. ~~ Bill Hicks

Ostatnio edytowane przez F.leja : 25-04-2012 o 21:21.
F.leja jest offline