Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 25-04-2012, 23:24   #34
kanna
 
kanna's Avatar
 
Reputacja: 1 kanna ma wspaniałą reputacjękanna ma wspaniałą reputacjękanna ma wspaniałą reputacjękanna ma wspaniałą reputacjękanna ma wspaniałą reputacjękanna ma wspaniałą reputacjękanna ma wspaniałą reputacjękanna ma wspaniałą reputacjękanna ma wspaniałą reputacjękanna ma wspaniałą reputacjękanna ma wspaniałą reputację
- Postaw mnie – powiedziała Isobel, kiedy już za nią i Willem zamknęły się drzwi jej pokoju.
- Ile można czekać?! – ofuknęła mężczyznę – prawie się udusiłam, wstrzymując oddech, kiedy ta Doris mnie ratowała… Nie mogłeś wcześniej się zjawić?
- Kotku, trzeba było mnie uprzedzić, ze planujesz zemdleć – mężczyzna bez cienia poczucia winy zrzucił buty i wyciągnął się na jej łóżku.
- To chyba oczywiste, ze w takiej sytuacji córki mdleją, prawda? - zapytała Isobel siadając przy toaletce i szybkimi ruchami nakładając jasny puder na twarz. – Szok i te rzeczy, poczucie straty.
Will zaśmiał się lekko. - Patrzyłem na ludzi… Thor chyba nie kupił twojego małego występu.
- Thor jest taki nieczuły…
- Isobel nakładała cień, tworząc głębokie sińce po oczami. – Ale on jest mało istotny, ważne, żeby Egona ująć - Popatrzyła w lustro, oceniając swój wygląd. Starła pomadkę z ust. – Jak teraz?
- Bardzo zbolale. Może położysz się obok mnie? Nie potrzebujesz pocieszenia po takiej stracie?
- Jesteś okropny, Will!
wstawaj, wracamy na salony. Ktoś mi zaciukał tatusia.
- Zaciukał? Co za język u młodej damy
… - Will podniósł się, podszedł do Isobel, ujął ją za ramiona i podprowadził do światła. Przez chwile studiował jej twarz. – Nie powinnaś mieć czerwonych oczu? Wiesz, płakałaś.
- Nikt w to nie uwierzy. Ja nie płaczę. Idziemy, będę oszołomiona, mdleć już nie będę. Jakiś palant odciął mi źródło finansowania. Nie ujdzie mu to na sucho… Idziemy, możesz mnie ująć pod ramię, Nie lepiej w pasie. Czy widać ten szok i ból malujący się na mojej twarzy?
- Widać bardzo dobrze, kotku. Na pewno nie wolisz się położyć?
– przesunął dłonią po plecach pieszcząc jej kark.
- Will! Jestem oszołomiona, ale nie mogę być sama. Potrzebuje towarzystwa, jakby ktoś pytał. To mi pomaga radzić sobie z stratą.
- Chodź. Chce się pożegnać z tatusiem.
– Will skinął tylko głową i poprowadził Isobel, czule ją podtrzymując, na powrót w stronę gabinetu
 
__________________
A poza tym sądzę, że Reputację należy przywrócić.
kanna jest offline