Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 26-04-2012, 00:45   #126
Pinhead
 
Pinhead's Avatar
 
Reputacja: 1 Pinhead ma wspaniałą reputacjęPinhead ma wspaniałą reputacjęPinhead ma wspaniałą reputacjęPinhead ma wspaniałą reputacjęPinhead ma wspaniałą reputacjęPinhead ma wspaniałą reputacjęPinhead ma wspaniałą reputacjęPinhead ma wspaniałą reputacjęPinhead ma wspaniałą reputacjęPinhead ma wspaniałą reputacjęPinhead ma wspaniałą reputację
Max Dennehy, Joshua Greed
Josh i Max mimo, że byli zaskoczeni obrotem sprawy nie dali nic po sobie poznać. Byli zawodowcami i reagowanie na niespodziewane niebezpieczeństwo było wpisane w ich zawód. Fakt, że Cris, jej cały zespół, jak i Ortiz nie byli z nimi uczciwi to już zupełni inna para kaloszy. Jak się skończy ten cały bajzel, to zapewne sobie o tym pogadają. Teraz liczyło się tylko jedno, ochrona Cris, wszak za to im płacili.

Cris leciała na aerodesce bardzo sprawnie i szybko w przeciwieństwie do solosów. Żaden z nich nie miał nigdy do czynienia z tym sprzętem dla małolatów. Wystarczyło jednak kilka sekund w powietrzu, ogólne poczucie równowagi i przeciętna zręczność, by opanować podstawy. Daleko im było do kręcącej w powietrzu spirale Cris, ale liczyło się tylko to, że jakoś za nią nadążali. Wokalistka SpamBoot najwyraźniej chciała zgubić ewentualne śledzące ją oczy, albo popisywała się, gdyż robiła coraz bardziej skomplikowane ewolucje.
Solosi lecieli za nią w dość prostej linii, bez zbędnego ryzyka.

Już po chwili Max i Josh wiedzieli, gdzie leci Cris. Budynek Militechu, a dokładniej jeden balkonów technicznych. Kobieta wylądowała na aluminiowym podeście w wielką gracją i bez zatrzymania zaczęła biec w kierunku drzwi. Obaj solosi również podeszli do lądowania, ale nie poszło im to tak łatwo. Nie obeszło się bez potknięć i przekleństw pod nosem.
- Szybciej ponagliła - Cris.
Max i Josh podbiegli do niej i zobaczyli, jak kobieta przy pomocy cyfrowego wytrychu otwiera zamek.
Za drzwiami czekał na nich długi słabo oświetlony korytarz, który rozwidlał się po paru metrach. Na końcu jednej z odnóg znajdowały się drzwi od windy. Cris zamknęła drzwi i podeszła do jednej ze ścian. Otworzyła skrzynkę z kablami telefonicznymi i innymi łączami, a z kieszeni wyciągnęła archaicznie wyglądający dek. Podłączył go za pomocą kabli do sieci budynku, a drugą końcówkę miała zamiar wsadzić w gniazd na nadgarstku.
- Pilnujcie mnie chłopaki - rzuciła wtykając kabel w złącze - Muszę coś załatwić i zaraz lecimy dalej.
Ledwo Cris przepadła w czeluściach sieci solosi usłyszeli odgłos zbliżających się kroków.


Quentin Bell
Bell sam nie wiedział, czy ma się cieszyć, czy żałować. Fakt, że pilotował AV-kę spowodował jego wyłączenie z akcji bojowej, jaką szykowała Cris. Solos nie wiedział, co to mogło być, ale miał świadomość, że prawdziwa zabawa dopiero się rozpoczyna.
Zgodnie z życzeniem Maxa, gdy tylko cała trójka wyleciała z aerodyny zaczął okrążać plac w taki sposób, by mieć ich cały czas na widoku. Cris kręciła bączki i salta w powietrzu, a obaj jego kumple lecieli sztywno niczym manekiny. Widok był dość zabawny.
Holoprojekcja i akompaniament do niej trwała w najlepsze.
Tłum szalał, krzyczał, gwizdał i Bell widział, że ludzie na dole z coraz większą uwagą obserwują film. Holoprojektory wyświetlały właśnie scenę odrywania paznokci, jakiemuś małoletniemu runnerowi. Nie było słychać słów, ale każdy mógł się domyślić co dzieje. Chłopak kręcił przecząco głową, a mężczyzna ubrany w biały fartuch tłumaczył coś do kamery. Po chwili za pomocą szczypiec zaczął odrywać młodzikowi paznokieć po paznokciu. W tłumie zawrzało.
- Mordercy! - rozległo się głośne wołanie. - Mordercy!
Bell robił kolejny nawrót. Swoich kumpli stracił z oczu już jakiś czas temu. Wiedział tylko, że skierowali się w stronę budynku Militechu. Ochroniarze zaczęli działać. Część z nich zniknęła wewnątrz budynków, a ci którzy zostali kontaktowali się z dowódcami.
Bella zainteresowało coś innego. Od strony budynków Zetatechu wleciały dwie zdalnie sterowane mini helikoptery typu Namiko.
Oba kierowały się w stronę AV Bella.
 
__________________
"Shake hands, we shall never be friends, all’s over"
A. E. Housman
Pinhead jest offline