Szala zwycięstwa zaczęła przechylać się na stronę krasnoludów. Pierwsza grupa bandytów została wybita, a posiłku skutecznie związane walką z niebiańskim przybyszem. Na polu bitwy został tylko charczący dowódca bandy, który ostatnimi siłami próbował podnieść broń i walczyć dalej. Jednak nie dane mu było tego dokonać. Vulfur obszedł mężczyznę dookoła i uderzył na odlew buzdyganem, gruchocąc szczękę. Bezwładne ciało herszta z tępym hukiem zwaliło się na ziemię. Pozostało tylko zając się bandytami, którzy wybitnie nie mogli sobie poradzić z orłem przyzwanym przez kapłana. Krasnolud ruszył w ich stronę śpiesznym krokiem.
__________________ Drink up me hearties, yo ho... |