Drogę zastąpiły im dwa magiczne kamienne posągi. Cóż, głową kamienia nie przebijesz.
- Ano, koniec wycieczki – Kossori poklepał Septimusa pocieszająco po ramieniu – Ale spójrz na to z innej strony. Mamy teraz niepowtarzalną okazję zapolować na „przepiórki” – wykonał znaczący gest obiema rękoma – Co powiesz na…
Muzyk przerwał swój wywód, kiedy w oddali spostrzegł dwie znajome postacie. Kapitan, ze swymi niebagatelnymi dwoma metrami wzrostu i Pierwszy oficer Zora, wyróżniająca się dojrzałą apetyczną kobiecością na tle podfruwajek z Akademii. Wyglądało na to, że oficerowie również spostrzegli Siódmego i Kossa. Cóż, pozostało tylko dołączyć do szefostwa.
- Kapitanie, Pani pierwsza – Kossori skinął głową – Jakie rozkazy? Odlatujemy czy zostajemy na jakiś czas? Żeby odnowić zapasy, bardziej zintegrować załogę i tak dalej. – specyficzny nacisk jaki muzyk położył na słowo "zintegrować" nie pozostawiał wątpliwości co ma na myśli. |