26-04-2012, 06:44 | #41 |
Reputacja: 1 | - Jasne, bo to jest podejrzane, moja droga.- Rzucił Valentine, kiedy szli przez akademię.- Ale rektor i tak jest już na mnie cięty, dlatego zabrałem cię ze sobą. Cokolwiek oni tutaj planują, bardzo potrzebują tych piorunów, że aż tak je sobie cenią. Lecz targować się, lub ewentualnie wyniuchać cokolwiek, może być nam trudno. Przynajmniej mi, jestem... dość oczywisty.- Kapitan westchnął teatralnie. Nie, żeby przejmował się swoim wyglądem, bo ten mu odpowiadał. Prawdę mówiąc sam sobie i swojemu ciału raczej nic nie zarzucał. - No. Więc skoro wypełniliśmy nasz nieprzyjemny i nudny obowiązek wizyty u rektora...- Podjął nagle.- ...to może wrócimy na statek i napijemy się czegoś, co ty na to Zoriano?- Kaiser starał się bardzo powrócić do typowego dla siebie porządku, jednak prawdę mówiąc jego myśli skupiały się wokół tajemniczego projektu Akademii, do którego niezbędne były pioruny.
__________________ " - Elfy! Do mnie elfy! Do mnie bracia! Genasi mają kłopoty! Do mnie, wy psy bez krzty osobowości! Na wroga!" ~Sulfelg, elfi czarodziej. "Powołanie Strażnika". |
26-04-2012, 11:24 | #42 |
Reputacja: 1 | A co się tu do kurwy nędzy wyrabia?! Po tym pytaniu,nie czekając na odpowiedź,zdzieliłem po łapach kijem od szczoty zwisającą osobę. |
26-04-2012, 11:24 | #43 |
Reputacja: 1 | - Moja droga - powtórzyła w zamyśleniu Zori - Cóz , warta jestem każdej sztuki złota, którą mi wypłacasz. A nawet więcej. Czy nie myslałeś przypadkiem o podwyżce, w związku z tą nową akcja, mój kapitanie? - Naprawdę chcesz pić na statku? Myslałam raczej, ze tutaj czegos poszukamy... No, chyba że masz coś na specjalną okazję, bo rumu nie znosze, sam wiesz. - Więc jaka decyzja, mój panie i władco? Odlatujemy ku nowej przygodzie, czy szukamy baru? Zori uśmiechnęła się patrząc na kapitana.
__________________ A poza tym sądzę, że Reputację należy przywrócić. |
26-04-2012, 12:05 | #44 |
Reputacja: 1 | Kruszganek AkademiiAkademia była tylko akademią. Młodzież o zróżnicowanym wieku wahającym się między 9, a 20 lat (co w oczach niektórych rodzin mogło już uchodzić za staropanieństwo) nie potrzebowała w zamyśle kadry pedagogicznej karczm. Nie wątpliwie Alchemicy tworzyli po nocach jakieś trunki, jednak jedynie na użytek własny. Pierwszy po Bogu, znaczy kapitan, dostrzegł wyrastające nieznacznie ponad ogólną średnią wzrostu, dwie znajome sylwetki. Kossoriego i Septimusa. WinowajcaDziecko, bo jakby nie patrzeć tym młodzik nadal był, krzyknęło i zawisło na jednej ręce. Niebezpiecznie wysoko nad lądowiskiem. Skowronki zamarły, nie widząc co się dzieje przy przeciwnej burcie, natomiast stojący na dole koledzy rozpierzchli się pokrzykując. SzklarniaBotanik podniósł brwi. Zaczynał czuć się niekomfortowo. Zasypywano go pytaniami. Nikt nigdy nie zasypywał go pytaniami. Niby będąc początkującym wykładowcą oczekiwał dialogu z uczniami, ale... jakoś nie wyszło. Po tych latach teraz przemknął spojrzeniem po wielkim terenie szklarni. - Mniej więcej połowa z tych roślin używana jest w takim lub innym celu w medycynie. Anestezjologia, profilaktyka, leczenie ran, wzmożona produkcja krwi, wspomniałem już o leczeniu ran? - zaśmiał się trochę nerwowo i sięgnął po tomisko. Zielnik, tom 4. - O jaki efekt konkretniej chodzi?
__________________ Life is a bitch. Sometimes I think it even might be a redhead with a bad case of short temper. Ostatnio edytowane przez Eyriashka : 26-04-2012 o 12:25. |
26-04-2012, 12:22 | #45 |
Reputacja: 1 | Oresteja usłyszała gniewny komentarz Marynarza, uderzenie i krzyk jakiegoś chłopca. Nawet nie drgnęła, rzuciła tylko przez ramię do stojącego za nią mechanika, choć poruszał się jak kot, to po wczorajszej popijawie można go było wyczuć na kilometr: - Panie Jester, proszę przestać się za mną czaić i pomóc temu chłopcu. Nie chcemy tutaj nieszczęśliwych wypadków - mówiła, jakby proponowała herbatę, nie spuszczając oka z kulących się przed jej gniewem idiotek.
__________________ I don't mean to sound bitter, cold, or cruel, but I am, so that's how it comes out. ~~ Bill Hicks Ostatnio edytowane przez F.leja : 26-04-2012 o 12:38. |
26-04-2012, 12:34 | #46 |
Reputacja: 1 | Pomagam temu dziecku,żeby nie spadło i się nie zabiło. - Następnym razem nie wspinaj się po burtach bo jak widzisz to niebezpieczne zajęcie.I zmykaj już bo mam dużo roboty,chyba,że chcesz poszorować pokład zamiast mnie. Chcąc uniknąć gniewu Orestei od razu zabrałem się za dalsze szorowanie pokładu. Ostatnio edytowane przez Marynarz : 26-04-2012 o 12:57. |
26-04-2012, 15:00 | #47 |
Reputacja: 1 | - Przepraszam panno Harkonnen. Już się robi panno Harkonnen. - Jester już sie obrócił, żeby pomóc chłopcu, kiedy zauważył, że Maciek zrobił to za niego. Odwrócił się więc z powrotem do pani bosman i zapytał wprost, tym razem już normalnie. - Pani bosman, a dałoby się coś zrobić przy takielunku? Wydaje mi się, że tylny żagiel jest nadpruty przy samej górze. Przecież nie możemy dopuścić, aby urwał się nam podczas łowów, co nie? |
26-04-2012, 16:31 | #48 |
Reputacja: 1 | Biorę doniczkę, w której roślina wydaje się średnia - ani za licha ani zbyt doskonała. Bierzemy średnią, bo to nie będzie szło na handel, a na testy i nowe sadzonki. Czekam na Lukrecję aż zada swoje pytanie, ale jeśli będzie się ociągać to zapytam natychmiast jak mam rozmnożyć Basiliscusa... Takto ewentualnie zadaje to pytanie po odpowiedzi na jej pytanie. Nie chcę po prostu im przerywać fascynującej rozmowy. Ale odpowiedź muszę znać, a Lukrecja nie wygląda, aby była dość bystra, żeby wypytać o roślinkę, którą mam w rękach. Chyba, że skuma bazę i sama zapyta to ja już odzywać się nie będę. |
26-04-2012, 17:09 | #49 |
Reputacja: 1 | Drogę zastąpiły im dwa magiczne kamienne posągi. Cóż, głową kamienia nie przebijesz. - Ano, koniec wycieczki – Kossori poklepał Septimusa pocieszająco po ramieniu – Ale spójrz na to z innej strony. Mamy teraz niepowtarzalną okazję zapolować na „przepiórki” – wykonał znaczący gest obiema rękoma – Co powiesz na… Muzyk przerwał swój wywód, kiedy w oddali spostrzegł dwie znajome postacie. Kapitan, ze swymi niebagatelnymi dwoma metrami wzrostu i Pierwszy oficer Zora, wyróżniająca się dojrzałą apetyczną kobiecością na tle podfruwajek z Akademii. Wyglądało na to, że oficerowie również spostrzegli Siódmego i Kossa. Cóż, pozostało tylko dołączyć do szefostwa. - Kapitanie, Pani pierwsza – Kossori skinął głową – Jakie rozkazy? Odlatujemy czy zostajemy na jakiś czas? Żeby odnowić zapasy, bardziej zintegrować załogę i tak dalej. – specyficzny nacisk jaki muzyk położył na słowo "zintegrować" nie pozostawiał wątpliwości co ma na myśli. |
26-04-2012, 19:06 | #50 |
Reputacja: 1 | Harkonnen kiwnęła głową z aprobatą i nawet spojrzała, relatywnie łagodnie na mężczyznę. - Zaiste, panie Jester.J estem pod głębokim wrażeniem pańskiej etyki pracy - pani bosman lubiła mechanika. Oczywiście tego typu deklaracja nigdy nie padłaby z jej ust, ale od czasu do czasu dało się zauważyć, że pozwala mu na nieco więcej niż innym i łatwiej puszcza w niepamięć niektóre wybryki - Proszę się tym zająć, albo wziąć Maciusia do pomocy ... zaraz po tym jak pozbędziecie się nieproszonego gościa.
__________________ I don't mean to sound bitter, cold, or cruel, but I am, so that's how it comes out. ~~ Bill Hicks |