Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 26-04-2012, 20:02   #46
Makotto
 
Makotto's Avatar
 
Reputacja: 1 Makotto wkrótce będzie znanyMakotto wkrótce będzie znanyMakotto wkrótce będzie znanyMakotto wkrótce będzie znanyMakotto wkrótce będzie znanyMakotto wkrótce będzie znanyMakotto wkrótce będzie znanyMakotto wkrótce będzie znanyMakotto wkrótce będzie znanyMakotto wkrótce będzie znanyMakotto wkrótce będzie znany
Leo położył się na plecach, dociskając do piersi łuk oraz szablę. Przez cały pościg miał je przewieszone przez tors, uniemożliwając im dyndanie na boki. Bies zawsze powtarzał, że kontrolowanie ciała nie wystarczy do skutecznego tropienia. Trzeba też kontrolować otoczenie, przewidywać jego zachowanie i, do cholery jasnej, uważać żeby niesiony ekwipunek nigdzie nie wadził!

Dlatego też łowca przemieścił kołczan ze strzałami na biodro i czekał. Samo obozowisko wroga nie podobało mu się ani trochę. Dużo ludu, dobrze uzbrojonego, no i jeszcze ten popapraniec w czerni. Gdyby był sam, zaryzykowałby zbliżenia się do obozu i zrobienia zwiadu. Może nawet dowiedziałby się coś więcej o kapeluszniku?

W tym wypadku nie miało to jednak najmniejszego sensu. Był z towarzyszami, z czego Moperiol nieźle sobie radził, to Gislana wolał nie zostawiać samego w tym niegościnnym dla brodacza środkowisku. Widział kto kiedyś krasnoludzkiego łowcę w lesie? No właśnie, nie za bardzo. W podziemiach radzili sobie świetnie, ale na powierzchni zostawała im tylko umiejętność walki wręcz.

-Nie dobrze...- pomyślał, bezgłośnie przewracając się z powrotem na brzuch.-Duża przewaga liczebna.

Pozostawało liczyć na element zaskoczenia. Moperiol musiał się pośpieszyć.
 
__________________
Hello.
My name is Inigo Montoya.
You killed my father.
Prepare to die...
Makotto jest offline