Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 27-04-2012, 17:22   #122
Cas
 
Cas's Avatar
 
Reputacja: 1 Cas jest na bardzo dobrej drodzeCas jest na bardzo dobrej drodzeCas jest na bardzo dobrej drodzeCas jest na bardzo dobrej drodzeCas jest na bardzo dobrej drodzeCas jest na bardzo dobrej drodzeCas jest na bardzo dobrej drodzeCas jest na bardzo dobrej drodze
Lekko zadrżał kiedy spudłował. Przez chwilę obawiał się, że nie może już zaufać własnemu ciału, że w tej najważniejszej chwili kiedy od właściwego funkcjonowania zależy jego życie, to postanowiło się zbuntować. Nie zdziwiłby się. Horror wyspy i jego niemal dopadł. Czuł jego cuchnący oddech na karku. To nie było zbyt przyjemne.

Ogrom wszystkiego co zobaczył na nowo wepchnął go do wnętrza namiotu ojca. Przypomniał sobie wszystkie legendy, które słyszał. Wśród rdzennych mieszkańców ameryki duchy są niemal w samym centrum ich wierzeń. Te zwane Chindi zsyłają na ludzi choroby i śmierć, przede wszystkim jednak zamieszkują ciała zmarłych. Dopiero kiedy zaczął o nich myśleć, uświadomił sobie, że oto legendy zmieniły się w fakty. Skupił wzrok na czarnym kształcie mknącym po ziemi. Wyciągnął nóż i szykował się do ataku, wtedy rozległ się dźwięk strzału. Obrócił głowę i spojrzał na sierżanta. Zacisnął zęby i stłumił przekleństwo, które cisnęło mu się na usta. Z czymkolwiek nie mieliby do czynienia, było zbyt małe, a w pobliżu czaiło się zbyt wielu Japońców.

Odczekał jeszcze moment i ruszył. Chciał przydeptać to do ziemi, przebić nożem, porąbać na kawałki, cokolwiek.
Nie było innego wyjścia, pająki mnożyły się wewnątrz nosiciela. Jakkolwiek ryzykowne nie byłoby zbliżanie się do tej istoty. Warto było je podjąć jeśli oszczędzi im kolejnej plagi, podobnej do tej, którą jeszcze nie tak dawno temu oblazła Boone’a
 
Cas jest offline