Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 27-04-2012, 22:10   #107
Kerm
Administrator
 
Kerm's Avatar
 
Reputacja: 1 Kerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputację
Siedział w ciemnościach, chwilami odrobinę zazdroszcząc Erichowi. Ten chociaż spał i o niczym nie myślał, nie musiał się zastanawiać, co ich czeka za chwilę, lub gdy wstanie świt. A było nad czym się zastanawiać. W końcu siedzieli w celi, czekał ich sąd i, z pewnością, niezbyt szybka i przyjemna śmierć. Może lepiej by było, gdyby tak spróbować stawić opór? Zginąć w walce, niż na stosie?

Ciekawe co by było, gdyby posłuchał pierwszej myśli i rozwalił łeb mężczyźnie, który otworzył drzwi celi? Zapewne przy kolejnych drzwiach ktoś inny rozwaliłby łeb właśnie jemu. Przejście obok strażników, bez odpowiedniego przewodnika, byłoby z pewnością niemożliwe, nawet w takich szatach, jakie mieli na sobie.
- Schudłbyś trochę - mruknął, czując jak drążki noszy wpijają mu się w obolałe dłonie. Że też krasnoludy, chociaż takie małe, musiały tyle ważyć. Ale najważniejsze było to, żeby nie upuścić...
Wreszcie odetchnął z ulgą, gdy dotarł do wozu. I, prawdę mówiąc, nawet nie miał sił by się dziwić widząc, kto przyjechał ich ratować,
 
Kerm jest offline