Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 29-04-2012, 11:34   #215
Nefarius
 
Nefarius's Avatar
 
Reputacja: 1 Nefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputację
Wołodia chcąc dać krasnoludom czas na przemyślenie jego słów miał dość czasu by przemyśleć jakiś dokładniejszy plan na zniszczenie bąblo-grzyba na polanie za miastem. Kozak gładził się zdrową ręką po zarośniętej twarzy. Trzeba było coś w końcu zrobić. Od samego myślenia nic się nie zrobi. Wołodia udał się do Eryka i Kasimira. Przywitał ich skinieniem głowy. Nikt nie oczekiwał od kozaka silnego uścisku ręki, wszak miał z nią spore problemy.
-Zdrastwojcje. Rozmawijał ja z khazadami. Powijedzijał ja im, że pragnę by grupa była całościją. Jednym organijizmem, da? Powijedzijałem, że jeśli kłótnije nije ustaną... Odejdę. Być może podzijała, ale chcijałbym byścije i wy zważali na swe słowa. Wijecije jak to jest z dumą krasnoluda. Trochę ich znacije przyjacijele. Wijecie, że o głupoty wykłócać siję nije opłaca. Czasami lijepijej machnąć ręką i odpuścijić rozmowę o nijiczym. Z resztą głupi żeśta nije są. Wijecije o co mi chodzi.- pokiwał głową.

-Dobra. Teraz sprawa grzyba... Zróbcije coś dla mnije. Przejdźcije siję po mijeście i zorganizujcije wszystko, co siję łatwo pali. Najlepiej jakie oliwy, im wijęcej tym lepijej. Nasączymy wszystko od środka, co by się łatwo podpaliło a na środku tego przeklętego mijejsca postawijimy... Beczkę z prochem.- widząc pytające spojrzenia Eryka i jego przyjaciela kozak uniósł dłonie by ich uspokoić -Powijedzmy, że talent Anzelma do odnajdywania różnych rzeczy okazał się bardzijej przydatny niż nam siję wydawało, da. Teraz wybaczcije. Idę do naszego zbijeracza by poprosijić o użyczenije nam ów prochu.- rzekł, po czym odszedł. Anzelm musiał kręcić się gdzieś po okolicy.
-Aaa! Anzelm! Cijebije chcijał ja zobaczyć!- uśmiechnął się ciepło, kiedy tylko spotkał znajomka w towarzystwie jego... Wózeczka.

-Obmyślijił ja plan. Wydaje siję, że to jest wykonalne ale potrzeba mnije twojej pomocy przyjacijelu. Pamijętasz, jak żeśmy przedwczoraj po okolijicy spacerowali? Wtedy co z dzijecijakami żeśmy rozmawijali? Znalazłeś beczkę z prochem... Być może będzije siję go dało użyć i załatwijić problem raz do porządku.- Anzelm uśmiechnął się ciepło kładąc dłoń na ramieniu Kislevity.
-Oczywiście mości Wołodio.- odrzekł kompan. Kozak uśmiechnął się zawadiacko i skinął mu głową.
-Zatem nijebawem ruszymy. Może jutro, chcijałbym lepijej siję poczuć, co bym mógł walczyć w razije czego.- pożegnał towarzysza skinieniem głowy i wrócił do krasnoludów.
-Co żeścije wymyślijili?- spytał.
 
__________________
A na sektorach, śląski koran, spora sfora fanów śląskiej dumy, znów wszyscy na Ruch katować głosowe struny!
Nefarius jest offline