Leo spojrzał na swoich chłopaków. - Dziś udowodniliście, że prawdziwym oddziałem zwać się możecie. Mimo strachu, mimo lęków, atak ten przetrwaliście. Staliście, walczyliście! Przeżyliście! To najważniejsze! - Wejrzał też na dwóch martwych. Chantala, którego jeszcze niedawno ratował z opresji. Widać śmierć pisana była mu, ale przynajmniej w walce zginął. Jak mężczyzna. Zginął też Prause. ~ Najsłabsze ogniwa muszą odpaść~ pomyślał, jednak nie ważył się tego powiedzieć na głos. - Pochowamy naszych poległych braci. Odpoczniemy moment, by zebrać siły. Ustawimy się w szyk i ruszymy dokończyć dzieła. Do osady! |