Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 29-04-2012, 17:39   #127
Betterman
 
Betterman's Avatar
 
Reputacja: 1 Betterman jest jak niezastąpione światło przewodnieBetterman jest jak niezastąpione światło przewodnieBetterman jest jak niezastąpione światło przewodnieBetterman jest jak niezastąpione światło przewodnieBetterman jest jak niezastąpione światło przewodnieBetterman jest jak niezastąpione światło przewodnieBetterman jest jak niezastąpione światło przewodnieBetterman jest jak niezastąpione światło przewodnieBetterman jest jak niezastąpione światło przewodnieBetterman jest jak niezastąpione światło przewodnieBetterman jest jak niezastąpione światło przewodnie
Nie strzelał, bo nie miał do czego. Dopóki Japończycy zadowalali się pokrzykiwaniem, nie widział powodów, żeby marnować amunicję i ujawniać swoją pozycję. Skoro mieli interes, mogli sami się pofatygować. Na taką wizytę był całkiem nieźle przygotowany. I czekał cierpliwie, chociaż klimat tej urokliwej bez wątpienia wyspy coraz gorzej robił na nerwy.

W gęstej mgle nie było na czym skupić wzroku. Znajome głosy i dźwięki brzmiały inaczej. Żeby utrzymać jakoś koncentrację, zaczął w końcu wsłuchiwać się w azjatyckie jazgoty. Dopiero wtedy ze zdziwieniem rozpoznał w niektórych zniekształcone angielskie słowa. Gdyby nie nawoływania Tongue'a, pewnie za bardzo by się tym nie przejął. Ale przekaz był zasadniczo wspólny. I zbieżny z jego własnymi odczuciami względem złowieszczej budowli.

Mimo to nie ruszył się z miejsca, w którym grzecznie sobie leżał od samego początku. Taka odległość od ruin musiała póki co wystarczyć, jeśli nie chcieli doszczętnie pogubić się w tym bałaganie. Któremuś z chłopaków puściły nerwy. Kapral darł się z tyłu już zupełnie otwarcie. A Collins nie dawał znaku życia.

Luke pochylił głowę i spokojnie zgrzytnął zapalniczką. Zaciągnął się głęboko. Żeby go znaleźć, wcale nie musieli widzieć.
 
Betterman jest offline