Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 29-04-2012, 22:35   #38
F.leja
 
F.leja's Avatar
 
Reputacja: 1 F.leja jest jak niezastąpione światło przewodnieF.leja jest jak niezastąpione światło przewodnieF.leja jest jak niezastąpione światło przewodnieF.leja jest jak niezastąpione światło przewodnieF.leja jest jak niezastąpione światło przewodnieF.leja jest jak niezastąpione światło przewodnieF.leja jest jak niezastąpione światło przewodnieF.leja jest jak niezastąpione światło przewodnieF.leja jest jak niezastąpione światło przewodnieF.leja jest jak niezastąpione światło przewodnieF.leja jest jak niezastąpione światło przewodnie



Anabelle Durand

Anabelle bezczynnie patrzyła, jak Guy zaciska swoje wielkie łapy na drobnej białej szyi Lady Margaret Hastings. Zaciska i zaciska, coraz mocniej, aż wreszcie dało się słyszeć ciche chrupnięcie i łabędź padł martwy u stóp pokojówki.
Nie było wątpliwości, Guy zabił żonę swojego brata. Dla niego i dla Anabelle otchłań szaleństwa otwarta przez wcześniejsze wydarzenia nie miała końca. Patrzył na martwe ciało kobiety, jak na ciekawy obraz, jakby nie dostrzegał w nim nawet cienia dawnej zażyłości. Nie zdawał sobie chyba do końca sprawy, że to za jego sprawą Margaret rozstała się z życiem. A może było mu to obojętne?
- Anabelle, co powinniśmy zrobić z ciałem? - zapytał tonem konwersacyjnym, przekrzywiając lekko głowę, by spojrzeć na ciało pod odrobinę innym kątem.



Doris & Nuria

Abraham Sterling był nieco oszołomiony ostatnimi wydarzeniami. Planował w miarę spokojny wieczór. Zamierzał wyciągnąć Thora, a może nawet Harolda na partyjkę szachów. Zastanawiał się teraz, czy gdyby nie zajęło go dobre wino i ciekawa rozmowa, to zdążył by uratować swojego dobroczyńcę?
- Bah! - wydał z siebie dźwięk autodezaprobaty, nie było sensu gdybać.
Westchnął i wychylił kieliszek wybornego szampana i odstawił puste naczynie na gzyms kominka, gdzie znajdowała się już pokaźna kolekcja tych ustensyliów. Spojrzał na zegarek, powinien zaczekać na policję, ale robiło się późno, a on miał jutro ciężki dzień - eksperymentalne sesje grupowe. Tak długo je planował … a miało je zniweczyć proste zmęczenie.
Nagle, z otaczającej jego umysł ponurej mgły, wyciągnęły go dwie pary kobiecych rąk. U jego prawego ramienia uwiesiła się bosa panna z rozmierzwionym włosem i suknią poplamioną trawą, a u jego lewego ramienia pojawiła się znikąd, ciemnowłosa rusałka, ociekająca wodą i chyba czerwonym winem. Coś chyba do niego powiedziały?
- Ekhm … przepraszam, nie słuchałem - uśmiechnął się rozbrajająco. Obie damy wydawały się potrzebować odrobiny humoru. Wyglądały jakby zobaczyły ducha.



Ian & Isobel

Gdy Lobo dostrzegł wyfruwającą korytarzem pannę Romero, wiedział że coś się stało. Coś bardzo ciekawego. Wilk zwęszył zwierzynę. Trop był świeży i szybko doprowadził go do nieopatrznie uchylonych drzwi, przez które mógł spokojnie wysłuchać fragmentów rozmowy.
Morgan nie należał jednak do tego typu dziennikarzy. Zdecydowanie preferował konfrontacje. Pociągnął więc delikatnie za klamkę i pozwolił drzwiom otworzyć się powoli na oścież ze złowieszczym skrzypnięciem.
- Ach, panna Isobel Hastings - nigdy jej nie spotkał osobiście, ale miał wrażenie, że zna ją zdecydowanie lepiej niż niejeden z członków rodziny. Zajrzał do środka pokoju, ignorując obecność eleganckiego jegomościa z parasolem. Tego już zdążył dziś prześwietlić. Uśmiechnął się szeroko, swoim wilczym uśmiechem. Miał bardzo duże zęby i zamierzał kogoś zjeść - Czyżby znowu przyłapana nad ciałem ofiary?

 
__________________
I don't mean to sound bitter, cold, or cruel, but I am, so that's how it comes out. ~~ Bill Hicks

Ostatnio edytowane przez F.leja : 29-04-2012 o 22:48.
F.leja jest offline