Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 30-04-2012, 09:24   #42
Mortarel
 
Mortarel's Avatar
 
Reputacja: 1 Mortarel ma wspaniałą reputacjęMortarel ma wspaniałą reputacjęMortarel ma wspaniałą reputacjęMortarel ma wspaniałą reputacjęMortarel ma wspaniałą reputacjęMortarel ma wspaniałą reputacjęMortarel ma wspaniałą reputacjęMortarel ma wspaniałą reputacjęMortarel ma wspaniałą reputacjęMortarel ma wspaniałą reputacjęMortarel ma wspaniałą reputację
Leo Ente

Walka się skończyła i pierwsze emocje opadły. Dwóch twoich ludzi zginęło, taka kolej losu. Zarządziłeś, aby zostali oni pochowani. Kiedy dwóch żołnierzy kopało groby reszta odpoczywała. Na miejsce mogił wybraliście kawałek łączki przy drodze. Zaraz przy drzewie. Zajęło wam to jakiś kwadrans. Następnie ustawiliście się i ruszyliście do osady. Wkroczyliście tam jako ostatni. Oddziały Matta, Johanna i Carla poszły do osady od razu.

Carl "Miecz" Gretch

Kiedy walka się skończyła stałeś jeszcze chwilę oszołomiony. Następnie zwróciłeś się do swoich ludzi wydając im polecenia. Theo i Axel mieli zająć się rannymi, a Hans z Ottem zebrać broń martwych towarzyszy. Chciałeś też wykopać groby, ale zrezygnowałeś z tego pomysłu. Dzięki temu oszczędziłeś sporo czasu. Żołnierze szybko uwinęli się z poleceniami, ustawili się w szyk i wyruszyliście do wsi razem z oddziałem Matta i Johanna. Tylko oddział Leo został w tyle i dołączył do was po kwadransie.

Johann Eberhardt

Byłeś wściekły na swoich ludzi. O mały włos a wrogowie wyrżnęliby cały twój oddział w pień. Powiedziałeś co myślisz o tego typu zachowaniu, a na twarzach żołnierzy dało się dostrzec wstyd i skruchę. Twoje groźby potraktowali również poważnie. Zebrawszy trofeum od pokonanych zwierzoludzi zabrałeś się do wydawania poleceń. Twoi ludzie pozbierali broń poległych kompanów, a następnie podnieśli również ich ciała z zamiarem przeniesienia ich do osady. Twój oddział wyruszył w drogę od razu, szliście wraz z Mattem i Carlem. Leo zaś został jeszcze chwilę na pobojowisku.

Matt „Grzeczny” Burgen


Po bitwie dotarło do Ciebie, że tych troje poległych to tak samo żywi ludzie, ze swoimi strachami i ambicjami, jak ty. Nie rozczulając się zbytnio nad ich dolą zacząłeś wydawać rozkazy. Kuśka wraz z kilkoma innymi ludźmi zabrał się do plądrowania poległych. Każdy z twoich ludzi uzbroił się w topór, zebrali tyle strzał ile znaleźli, nawet udało wam się zedrzeć kilka skórzanych pancerzy nabijanych kolcami. Większość była zbyt duża, ale znaleźliście pięć, które pasowały.

Przeszukując obozowisko natrafiłeś na jednego ze zwierzoludzi, który miał przypięty do pasa jakiś dziwny przedmiot. Przyjrzawszy się spostrzegłeś, że jest to tuba na zwoje. Wyjąłeś z niego zwinięty pergamin pokryty pismem. Sam nie umiałeś czytać, ale jeden z twoich ludzi twierdził, że taką umiejętność posiada. Z trudem odczytał treść wiadomości, były to rozkazy:

„…Jak tylko wyjdziecie z lasu dostrzeżecie mostek. Przesadziwszy kładkę ruszajcie na zachód i zajmijcie wieś. Sprowadźcie wszystkich mieszkańców i zostańcie tam tak długo, jak wam się uda. Atakujcie każdego, kto się zbliży. Jeśli nie dacie rady to uciekajcie do lasu. Możecie spalić za sobą most. Przy filarach podłożyliśmy beczki z oliwą. Wystarczy rzucić pochodnię. Tylko ty o tym wiesz, więc nie ryzykuj w walce…”

Dalsza część pokryta była krwią, która czyniła odczytanie wiadomości niemożliwym. Zwierzoczłek, któremu odebrałeś wiadomość miał głowę przeszytą strzałą.

Wyruszyłeś do wsi jako pierwszy. Twoi ludzie nieśli zabitych. Razem z tobą szedł oddział Johanna i Carla. Leo został jeszcze na placu boju.

Wszyscy

Weszliście do osady od północy rozglądając się uważnie. Wyglądała na typową i nie było w niej nic nadzwyczajnego. Domy nie były ani zniszczone, ani spalone. Wszędzie cisza i spokój, jedynie dookoła unosił się mdlący zapach jakiejś spalenizny. Na wszelki wypadek zachowaliście czujność.

Kiedy dotarliście do jej centrum, waszym oczom ukazał się przerażający widok. Na samym środku udeptanego dziesiątkami kopyt placu ustawiony był wielki rożen, na którym piekł się ludzki tors. Ogień pod nim jeszcze nie zdążył przygasnąć. Wszędzie dookoła walały się szczątki ciał. Odcięte dłonie i stopy leżały na stercie przy wieży świątyni. Ściany chałup czerwone były od posoki, jak gdyby celowo je nią ochlapano. Któryś z żołnierzy potknął się o ludzką głowę i zwymiotował. Widać było, że zwierzoludzie nieźle się tu urządzili.

Nagle od strony lasu znowu ryknęły rogi sygnałowe. Jeden za drugim. Będąc w osadzie, która położona była na wzgórzu, mogliście wyraźniej usłyszeć odgłosy walk, które rozgrywały się coraz bliżej. Las był niecałą milę na wschód od was. Biegła tam prosta droga. Dostrzegliście też rzekę i drewniany mostek nad nią. Odgłosy bitwy zdawały się być coraz wyraźniejsze. Niewątpliwie walczący zbliżali się do was.

Po chwili do wsi dotarł również Leo.


GM info:
Wieś otoczona jest murkiem tak jak widać. Prowadzą do niej cztery drogi. Na środku znajduje się plac, przy jego południowo-zachodniej części znajduje się świątynia z wieżą. Te kropki za świątynią to cmentarz.
 

Ostatnio edytowane przez Mortarel : 30-04-2012 o 09:26.
Mortarel jest offline