Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 30-04-2012, 23:37   #22
Kerm
Administrator
 
Kerm's Avatar
 
Reputacja: 1 Kerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputację
Arabella siedziała milcząca, z niewyraźną dość miną, w ewidentny sposób nie wyrażająca chęci do wymiany poglądów. Z Amirem Detlef by porozmawiał na temat obcych stron, ale na integrowanie się przy dzbanku ochoty gorzały nie miał. Gdy i Zebedeusz z domu się wymknął, Detlef pożegnał Arabellę i życząc jej dobrej nocy wyszedł zobaczyć, co się zmieniło w Nuln od jego ostatniego tutaj pobytu.
Nim jednak zaczął odświeżać wspomnienia, musiał sam się odświeżyć nieco. I nie chodziło tu tylko o kąpiel, ale i (a może nawet przede wszystkim) o strój, będący w stanie... No, z pewnością nie opłakanym, ale nieco nadwyrężonym. Na szczęście istniały możliwości połączenia przyjemnego z pożytecznym i po góra dwóch godzinach w pełni elegancki Detlef mógł ruszyć zbierać informacje.
Paru znajomych tu, kieliszek wina tam... Dość już późno było, gdy Detlef wraz z Karlem von Gosswald pod dach tego ostatniego trafili. Karl nie wypytywał, po co Detlef na kraj świata się wybiera, na dodatek wodą zalewany, ale z półsłówek od czasu do czasu rzucanych wynikało, iż aferę miłosną jakąś zwęszył. Detlef wątpliwości nie rozjaśniał. Na mapie Kreutzhofen znalazł i zastanawiać się zaczął, jak tam najlepiej dotrzeć. Tudzież co kupić, by jak zmokła kura nie wyglądać. Na koniec wypili za zdrowie elektorki i na pohybel kultystom i poszli spać.
Rankiem Detlef zdążył jeszcze uzupełnić zapas bełtów, kupić solidny płaszcz chroniący przed deszczem i równie solidne buty i ruszyli.

Droga była niezbyt uciążliwa - prócz czasochłonności i ciekawości brata Otto niewiele jej można było zarzucić. A braciszek, chociaż pytania zadawał, sam do końca szczery nie był. Nie powiedział na przykład, co dalej by z mniemanym opryszkiem zrobił. A czy by mu faktycznie pomógł? To też było pytanie... Otto wyglądał raczej na zapaleńca, co powiesiłby dziewięciu niewinnych, byleby dziesiąty, winny mu nie umkną. Ale może tylko pozory takie słowami swoimi sprawiał. Oby...

Polanka równie dobrze nadawała się na nocleg, jak i zorganizowanie napadu, jednak Detlef miał nadzieję, że i tym razem ominą ich takie przyjemności. Ale nadzieja matką głupich, a tacy w mniej cywilizowanych rejonach zwykle nie żyli zbyt długo. Dlatego gdy już oporządził wierzchowca i przygotował sobie posłanie powiedział:
- Obudźcie mnie przed świtem.
 
Kerm jest offline