Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 01-05-2012, 15:16   #23
Nefarius
 
Nefarius's Avatar
 
Reputacja: 1 Nefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputację
Kiedy Amir zbudził się rankiem po spędzeniu wieczora w „Cycatej” czuł się jakby walczył na arenie z samymi bogami. Nigdy wcześniej nie pił wódki i był pewien, że nigdy więcej się jej nie napije. Luki w pamięci wypełniały różne scenki, które następnego dnia pojawiały się w nieoczekiwanych momentach. Przypomniał sobie jak wychylał kolejny raz gorzałkę z kubka krzywiąc się przy tym i jak zawartość żołądka nagle mu się podniosła. Wytrwał ten sprzeciw organizmu, przełknął co miał w ustach i postanowił w dalszym ciągu wspomagać kompanów przy stole w opróżnianiu swych szklanic.
Przypomniał sobie, jak jakiś jegomość chełpił zawistnie i nienawistnie na Knuta z innego stolika. Amir wyszedł za potrzebą, by być puściejszy a kiedy wrócił złamał stołek na głowie padalca, który najprawdopodobniej miał jakiś problem do znajomka Amira. On był wszak Lwem z włócznią i nie pozwolił by ktokolwiek strofował, czy nie dawał w spokoju pić wódki jego kompanom.

Gladiator pogładził się po głowie, a następnie wylał na nią wiadro zimnej wody. Lekko się orzeźwił ale wiedział, że jeśli będzie tak jechać dalej w stronę ich celu to w końcu padnie. Znał pewną sztuczkę, która pozwoliła mu szybko pozbyć się nudności. Zaszedł za róg jednego z budynków, by nikt go nie obserwował, po czym włożył wskazujący palec do ust i zwymiotował. Co prawda nie poczuł się szczególnie lepiej ale przynajmniej wiedział, że w czasie drogi nie będzie mu to doskwierać.
Większość drogi jechał milcząc. Rzadko się odzywał. Ale uśmiech na jego twarzy zagościł, kiedy przypomniał sobie jak jedna z lokalnych dziewek kręciła się koło niego. Pewnie świetna sylwetka, czy ciemny kolor skóry sprawiły, że miała ochotę zapomnieć się właśnie z kimś takim jak Amir. Dziewka jadła i piła z ich stołu a kiedy gladiator w końcu się zniecierpliwił rzekł jej: „Pojadła? Wypiła? To włazi pod stół...”
Miny dziewczęcia pewnie nie zapomni do samej śmierci.

Pytania Otta, na temat chaosu i innych tego typu bzdur Amir kwitował uśmiechem, albo nieco zdziwioną miną. To, co człek do niego mówił zdawało się dość nietypowe, ale może po prostu Lew z włócznią nie miał odpowiedniej wyobraźni by móc jakoś zobrazować słowa Otta. Spytany o przeszłość Amir opowiedział łamaną, mową imperialną o sobie kilka szczegółów. Z jego wypowiedzi wynikało, że całe życie był niewolnikiem na służbie pewnego bogatego kupca, który widząc talenty Amira do bijatyki wystawiał go do walk w roli gladiatora. Amir był pupilem publiczności, nazywany Lwem z włócznią w rodzinnych stronach. Ów gladiator to prosty człowiek z prostymi potrzebami a rzeczą której na prawdę pragnie to zdobycie sławy, by ludzie mówiąc o nim myśleli jak o wielkim wojowniku.
-Będąc w siedlisku chaosu wylałeś na siebie dzban dziwnej cieczy. Na drugi dzień wyrosła ci na brzuchu dodatkowa ręka. Jaka będzie najlepsza terapia? Samobójstwo, modlitwa czy odcięcie ręki. - zapytał rozmówca. Na zadane pytanie Amir podrapał się po głowie. Nie bardzo rozumiał, jak może komuś wyrosnąć trzecia ręka...

~***~

Wojownik milczał większość drogi, do czego zdążył już kompanów przyzwyczaić. Chłonął jednak całe otoczenie każdym receptorem. Zaciągał się świeżym powietrzem, zapachem lasu i chłodnym wiatrem. Rozglądał się dookoła szukając ptactwa, które świergotem umilało mu drogę. Był ciekaw świata, co dało się zauważyć, kiedy z wielkim skupieniem przyglądał się, nieznanym sobie wcześniej czynnościom. Uważnie obserwował jak towarzysze rozbijali obóz. Nigdy wcześniej się tym nie interesował, bo nie było mu to potrzebne. Wartowanie też było dla niego obcym pojęciem. Wszak włości pana Azura pilnowała jego straż, Amir zaś miał walczyć na arenie a nie na murach posiadłości swego byłego pana. Z resztą nawet gdyby to nie miałby ku temu sposobności, wszak Azura wszyscy poważali i uwielbiali za to, że szkolił i opiekował się niesamowitym Lwem z włócznią.
-Amir powartuje pierwszy. Amir nie musi długo spać.- podjął się zadania.
 
__________________
A na sektorach, śląski koran, spora sfora fanów śląskiej dumy, znów wszyscy na Ruch katować głosowe struny!
Nefarius jest offline