Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 02-05-2012, 10:46   #27
Aeshadiv
 
Aeshadiv's Avatar
 
Reputacja: 1 Aeshadiv ma wspaniałą reputacjęAeshadiv ma wspaniałą reputacjęAeshadiv ma wspaniałą reputacjęAeshadiv ma wspaniałą reputacjęAeshadiv ma wspaniałą reputacjęAeshadiv ma wspaniałą reputacjęAeshadiv ma wspaniałą reputacjęAeshadiv ma wspaniałą reputacjęAeshadiv ma wspaniałą reputacjęAeshadiv ma wspaniałą reputacjęAeshadiv ma wspaniałą reputację
Pod cycatą...

Albert jakoś nie miał ochoty kraść. Ominąć opłatę się jednak jakoś dało. Siedział razem z innymi i żłopał wódę! Amirowi chyba coś nie pasowało w wódce. Więc żeby nowy przyjaciel poczuł się swojsko w Imperium stwierdził, że opowie mu historyję! O tym jak to jeden z czarowników miał kłopoty!
- Posłuchaj Amirze, widzę, że minę masz nietęgą, to ja Ci na rozweselenie opowiem historyję o tym jak to jeden z czarowników wpadł w pułapkę kultystów i co z tego wyszło. No, a było to tak: Otoczyli go plugawi wyznawcy pana rozkoszy. To wiesz im to żadnej różnicy nie robi, ino by się nadupczyć, nie ważne czy dziewczyna czy chłopak. I oni sobie maga chcieli pochedożyć! Ale wiesz, to był wielki czarownik! Miał on taką pelerynę, magiczną! Taką co jak się pod nią sięgnęło to wyciągała się najbardziej potrzebna w tym momencie rzecz! Wiesz! On taki ucieszony, że zaraz wyciągnie stamtąd wielki dwuręczny miecz i im pokaże gdzie raki zimują i że nie wolno czarodziejów tak chędożyć... Sięgnął pod pelerynę i wyjął...
Albert zrobił przerwę, aby zobaczyć miny towarzyszy. Patrzył patrzył.
- I kultyści się gapią i on się gapi co wyjął... a to... słoiczek... Mały gliniany słoiczek. Otwiera. A tam smalec... Trochę już płynny, trochę smalcowaty... I tak oto kultyści maga wyruchali po smalcu co by go nie bolało!


Poranek po wizycie u cycatej

Włóczykija niespecjalnie suszyło. Nie pił wiele, za pozostałe pieniądze zakupił prowiant, wodę, jakieś podstawowe bandaże na wszelkie wypadek. Sztuk dwie. Zawsze się przydadzą, jakby im jaki nizioł z krzaków wyskoczył z bełtem w plecach.
Udał się jeszcze do świątyni Sigmara na krótkie modły.

Pytania Otta go zdziwiły. Jakieś zagadki... On po wódce nikt nie ma ochoty na myślenie, tylko jakiś kapłaniec.

Dzień dzisiejszy

Nocleg... Albert miał przecież namiot. Czyściutki i przytulny namiot! Rozejrzał się jeszcze po polance, czy czego podejrzanego tu nie ma. Pochodził pochodził i nic nie zauważył. Rozbił swój namiot i tam udał się na spoczynek jedząc niewielką cześć z zapasów.
 
Aeshadiv jest offline