Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 02-05-2012, 19:08   #9
Avder
 
Avder's Avatar
 
Reputacja: 1 Avder nie jest za bardzo znanyAvder nie jest za bardzo znanyAvder nie jest za bardzo znanyAvder nie jest za bardzo znanyAvder nie jest za bardzo znanyAvder nie jest za bardzo znanyAvder nie jest za bardzo znany
Thargroth Burgrondson, William Shmidt, Adamas Chrys, Rilaya Teltanar, Anselm Richter, Ludo Rotshwert, Fiegler Simmons.

William usłyszał jak drzwi się otwierają i służący uprzejmym tonem pyta przybysza - W czym mogę pomóc mein Herr? - Całej scenki nie widział jednak wspólnie z Augustusem nasłuchiwali, nie spodziewali się gości.
-Albo pojawiły się nowe, albo rozwiązanie twoich starych problemów przyjacielu - zauważył William znad półmiska.

Hrabia najwyraźniej zdziwiony wizytą nadal nasłuchiwał. Dosłownie zanim jeszcze przebrzmiały słowa pierwszego, w tle usłyszeli skrzypnięcie bramy.
-Na Ranalda, cóż to, Sądząc po twojej minie, nie spodziewałeś się gości, drogi Auguście, ja też nikogo nie zapraszałem, miejmy nadzieję że to nie kłopoty, a dajmy na to jakieś chętne dziewki, to szybko przegoniło by troski z twojej głowy, przynajmniej na pewien czas - poeta pozwolił sobie na żart względem starego przyjaciela, ale wiedział, że ten by się wcale nie obraził gdyby żart okazał się prawdą.

Do drzwi podszedł wysoki czarnowłosy mężczyzna z mieczem u boku. Nie bardzo widział osobę stojącą w drzwiach, gdyż widok zasłaniał mu czerwonawy irokez krasnoluda. To jednak nie powstrzymało Adamasa przed zadawaniem pytań. Ignorując wszystko, stanął na palcach i ponad głową brodacza powiedział głośno:
-Słyszałem, że niejaki Shmitt ma problemy, a ja jestem dobry w ich rozwiązywaniu, radzę sobie z nimi w mgnieniu oka. Metaforycznie oczywiście.

Zabójca miał dziś niezwykłe szczęście. Najwyraźniej pojawiła się okazja do wyładowania odrobiny frustracji. Uderzył potężnie z łokcia w jądra człowieka który pojawił się za nim, a zaraz potem poprawił silnym kopniakiem. Następnie odwrócił się i powiedział spokojnie do służącego:
- Zanim mi przerwano. Słyszałem że robota jest, dobrze płatna. Nazywam się Thargroth Burgrondson. Pracowałem wcześniej z Kobrelami, a także z innymi waszymi rodami kupieckimi. Kilkanaście zleceń, wszystkie wykonane i w terminie. A teraz - odepchnął bezceremonialnie służącego na bok - porozmawiajmy z człeczyną który płaci za wszystko.

Shmidt i William usłyszeli pytania a potem jęk, służący spróbował oponować - Ależ mein Herr, pan Shmitt jest teraz bardzo zajęty, nie sądze żeby taktownym było przeszkadzanie mu... - Nie zastąpił krasnoludowi drogi widząc los Adamasa, więc pozostały mu jedynie logiczne argumenty.

- Tak, tak. Mój czas jest cenny, a robota to plotka. Jeśli nieprawdziwa, to muszę szukać następnej. Niektórzy z nas - zabójca spojrzał dość pogardliwie na służącego - muszą zarabiać na swoje utrzymanie prawdziwą pracą. Jeśli twój pan nie chce mnie zatrudnić, to jego problem. Ale chce żeby mi to powiedział prosto w twarz.

Adamas przyjął uderzenie łokciem, gdyż został po prostu zaskoczony, kopniaka jednak udało mu się uniknąć, poprzez przeturlanie się po ziemi. Chrys pozbierał się dosyć prędko, w końcu często otrzymywał gorsze rany, niż uderzenie, po sile ciosu wnioskując, że skacowanego krasnoluda. Widocznie nie chciał, by mu zbyt głośno krzyczeć do ucha. Adamas wszedł szybko nim ktoś zdążył zamknąć drzwi. “Pierwszy kandydat do zgolenia irokeza”, pomyślał ziritowany mężczyzna. Porywczość była jednym z ważniejszych powodów, przez które nienawidził zabójców trolli.

Krasnolud wiedziony zapachem świeżo upieczonego mięsiwa poczłapał korytarzem i naparł ramieniem na ćwiekowane drzwi. Te ustąpiły bez problemu i Thargroth został uderzony falą aromatów przedniego jadła, ślina ponownie napłynęła mu do ust a organizm rozgrzany skwarem słońca domagał się trunku.
Adamas podniósł się na nogi i z godnością wkroczył do rezydencji, kątem oka zauważył kobietę oraz dwóch mężczyzn zbliżających się do wejścia, zignorował ich, dość niechętnie podążając za Zabójcą.
Anselm z ulgą wciągnął wózek na równą ścieżkę dworku, odstawił go przy wejściu, zapukał i po wymianie uprzejmości wkroczył do środka, kierując się korytarzem w kierunku wskazanych mu wcześniej drzwi.
Rilaya i Ludo, oboje z niewesołymi minami deptali Anselmowi po piętach, toteż zostali wpuszczeni zaraz po nim i skierowani do jadalni.
Pomieszczenie nie wyróżniało się niczym specjalnym, kamienne ściany oświetlone pochodniami, światłem słonecznym, pokryte rozmaitymi gobelinami przedstawiającymi jakieś bitwy. Mniej więcej w centralnym punkcie komnaty stał długi dębowy stół przy którym siedziały dwie osoby, najwyraźniej oderwane od śniadania. Przyglądali im się zaciekawieni. Goście byli zaiście interesujący, zabójca, kilku mężczyzn różnej zamożności i elfka, łatwo rozpoznawalna, nieco wyższa i smuklejsza od reszty.


- Witam w moich skromnych progach! - Starszy mężczyzna wstał i obszedł stół żeby lepiej przyjrzeć się przybyszom. - Cóż, wieści rozchodzą się szybciej niż mógłbym się spodziewać, jak widzicie, dopiero zabierałem się do śniadania... Usiądźcie proszę, Wilhelmie. - Zwrócił się do sługi - Podaj proszę wino naszym gościom. - Ponownie zwrócił się do grupy nieznajomych - Jestem Augustus Shmitt - Usiadł na poprzednio zajmowanym miejscu po czym kontynuował - Rozumiem, że przybyliście w sprawie... Moich problemów z kradzieżami, nie mylę się? - Potakiwanie i pomrukiwanie upewniło go, że ma rację więc ciągnął dalej - Cóż, zanim wdam się w dalsze szczegóły, chciałbym dowiedzieć się czegoś więcej o was, chyba rozumiecie, nie powierzę tego zadania byle komu. - Po tych słowach uniósł do ust soczyste udko indyka i odgryzł potężny kawałek, wszyscy usłyszeli delikatne chrupnięcie spieczonej i pachnącej skórki.

William przyglądał się wszystkim bez słowa oczekując dalszego beigu wydarzeń...

W tym samym czasie Simmons właśnie zbliżał się do bram rezydencji. Wpuszczony niespodziewanie szybko bez żadnych pytań, wkroczył do komnaty akurat w czas, by zauważyć wszystkich tu zgromadzonych zasiadających do stołu.
- Proszę usiąść - Rzucił w jego stronę Shmitt.
 
__________________
Ave Sanguinus.

Ostatnio edytowane przez Avder : 02-05-2012 o 20:16.
Avder jest offline