Gislan z przymrużeniem oka przyjął biadolenia Gottriego, on tu ginąć nie zamierzał, a co więcej chciał dopieprzyć tym skurwysynom. Do tej pory nie miał okazji się wykazać w końcu jedyną bronią dystansową jaką miał były noże, a w tych warunkach na niewiele mogłyby się zdać. Tak więc z puklerzem w jednej ręce i mieczem w drugiej doskoczył do dwóch pomagierów łowcy czarownic. Walka w krótkim dystansie to była zdecydowanie jego domena i krasnolud miał zamiar to bezlitośnie wykorzystać. Jako taktykę wybrał sprawdzony już w Ostermak wariant walki, a więc atak przeciwnika od takiej strony, by drugi nie mógł wyprowadzić skutecznego ciosu. |