Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 03-05-2012, 13:25   #51
Mortarel
 
Mortarel's Avatar
 
Reputacja: 1 Mortarel ma wspaniałą reputacjęMortarel ma wspaniałą reputacjęMortarel ma wspaniałą reputacjęMortarel ma wspaniałą reputacjęMortarel ma wspaniałą reputacjęMortarel ma wspaniałą reputacjęMortarel ma wspaniałą reputacjęMortarel ma wspaniałą reputacjęMortarel ma wspaniałą reputacjęMortarel ma wspaniałą reputacjęMortarel ma wspaniałą reputację
GM info: znalazłem dla Was chwilę na odpowiedź, bo wiem, że się niecierpliwicie

Carl "Miecz" Gretch

Wkroczyłeś do osady wraz ze swoim oddziałem. Widok zmasakrowanych wieśniaków był przerażający. Zabrałeś się do organizowania obrony. Twoi ludzie złożyli ciała towarzyszy pod ścianą świątyni i nakryli je kocami. Następnie przystąpili do budowy barykady na wschodniej bramie. Przynosili to co znaleźli. Beczki, belki i deski wyrywane z płotów. Kilu przyciągnęło wóz, który ustawili w poprzek drogi i oparli na nim resztę barykady. Wyszła całkiem nieźle.

Johann Eberhardt

W osadzie od razu rzucił Ci się w oczy rożen, który zajmował centralną część placu. Piekł się na nim ludzki tors, częściowo już nadjedzony. Nie mogłeś znieść jego widoku, więc rozkazałeś swoim ludziom, aby go zlikwidowali. Zdjęte zwłoki ułożyliście przy świątyni.

Poleciłeś Anzelmowi, aby wdrapał się na przyświątynną wierzę. Jak się okazało pełniła ona także funkcję dzwonnicy. Anzelm krzyknął, że w razie gdyby coś dostrzegł zabije w dzwon.

Pozostali ludzie albo lokowali się przy murku, albo pomagali budować barykadę na wschodniej bramie.

Po wysłuchaniu planu Matta krzyknąłeś do Anzelma, aby zameldował o tym jak wygląda most. Anzelm odpowiedział, że widzi drewnianą kładkę, niecałą milę od osady. Sama rzeka ma może od czterech do sześciu metrów
szerokości.

Nie zgodziłeś się z propozycją spalenia mostu w obawie przed tym, że tym czynem możecie zrealizować plan zwierzoludzi, który wam zaszkodzi. Co do obrony na rzece również miałeś wątpliwości, ponieważ było to wbrew wcześniejszym rozkazom.

Obmyśliłeś plan obrony osady i przedstawiłeś go wszystkim. Najpierw skupicie się na barykadach, a gdyby wróg okazał się silniejszy wycofacie się między zabudowania. Ostatnim bastionem obrony będzie świątynia.

Matt „Grzeczny” Burgen

Przypadkowo znalazłeś się w posiadaniu sekretu zwierzoludzi. Wkraczając do wsi myślałeś nad tym jak można go wykorzystać. Twoje planowanie przerwane zostało przez odrażające widoki rzezi dokonanej na wieśniakach. Kiedy byłeś już w osadzie postanowiłeś podzielić się sekretem z pozostałymi dowódcami, proponując od razu plan dalszego działania.

W międzyczasie kazałeś Kuśce aby po wszystkim zebrał z pobojowiska co cenniejsze rzeczy. Później będzie z nich użytek. Żołnierze wykonali także prowizoryczne tarcze z okiennic z uchwytami wykonanymi ze sznurka. Taka tarcza wytrzyma jedno albo dwa uderzenia zanim się rozleci, ale może to wystarczy żeby uratować czyjeś życie. Kuśka z Górą zabrali się do wyrywania z framug drzwi i wkopywania ich w ziemię, tak aby stanowiły zasłonę przed wrogim ostrzałem.

Sam zabrałeś się do przeszukiwania chałup. W kilku z nich odkryłeś spiżarki z jedzeniem. Starczy żeby wyżywić wszystkich. Przeszukując szopy znalazłeś trzy pary wideł, dwa wozy, dziesięć pochodni, beczkę smoły i narzędzia rolnicze (cepy, sierpy, kosy, łopaty) i murowaną studnię w jednym obejściu, zaraz przy placu. Furtka od strony drogi sugerowała, że ze studni korzystała zapewne cała wieś. W kaplicy znajdował się jedynie ołtarz i ławki dla wiernych. W tylnych jej pomieszczeniach znalazłeś jedynie szaty kapłańskie i dzwonki modlitewne.

Leo Ente

Wkroczyłeś do osady jako ostatni. Widok był paskudny, ale nie było czasu, żeby się nad nim rozczulać. Trzeba było działać. Wysłuchawszy planu Matta zgodziłeś się z nim. Zaoferowałeś, że łucznicy z twojego oddziału wyruszą pod most, żeby bronić przeprawy. Ponaglałeś do jak najszybszego spalenia mostu. Poleciłeś Schweinowi i Orthowi, żeby wdrapali się na wieżę i wypatrywali zagrożeń. A gdyby jakieś dostrzegli mają jak najszybciej biec do was z wiadomością.

Wyruszyłeś wraz z łucznikami pod most. Przemyślawszy raz jeszcze sprawę postanowiłeś zwlekać z podpaleniem przeprawy do momentu absolutnej pewności, że przyniesie to pozytywny dla was skutek.

Wszyscy

Wszystkie oddziały łącznie z oddziałem Wulfharta zostały w osadzie szykując się do obrony. Udało wam się usypać barykadę i umocnić wschodnią stronę wsi. Przeszukiwanie chałup przyniosło także pozytywne skutki w postaci znalezionego jedzenia. Żołnierze mogli posilić się co zregenerowało ich siły. Oddział Wulfharta zabrał się z kolei do umocnienia południowej bramy.

Leo na czele sześciu łuczników wyruszył zaś w stronę mostku. Dotarłszy na miejsce dostrzegł, że drewniane podpory zostały wysmarowane smołą, do każdej zaś została przywiązana beczka ze specyficznie pachnącą cieczą. Klein, który był leśnikiem stwierdził, że musi to być jakaś mieszanka tłuszczy i żywicy. Wystarczy podpalić ciecz w beczce, żeby płomienie przeniosły się do góry po belkach, obejmując cały mostek.

Łucznicy rozlokowali się przy wejściu na most i zaczęli obserwować ścianę lasu, która była w odległości niecałych stu kroków od was. Wyraźnie słyszeliście odgłosy toczącej się w lesie walki. W pewnej chwili między drzewami dostrzegliście ruch. Przemieszczały się tam jakieś sylwetki kierując się w waszą stronę.

Tym czasem we wsi przygotowania do obrony nabrały tempa. Barykada na wschodnim murze była już prawie gotowa. Żołnierze rozdzielili między siebie strzały i lokowali się na stanowiskach. Matt i Johan instruowali ludzi. Carl sprawdził przedpole wsi. Wyglądało na to, że wzgórze jest bardziej strome od wschodu i północy, zaś od południa i zachodu stok jest spadzisty i łatwy do pokonania. Odkrył także wyrwę w murze zaraz na tyłach cmentarza. W pewnej chwili od strony wierzy usłyszeliście krzyki, które zagłuszył dzwon bijący na alarm.

Leo stał z pochodnią zaraz przy moście. Był gotowy w każdej chwili cisnąć nią do beczki pełnej łatwopalnej cieczy. Jednak wewnętrznie czuł, że jeszcze nie powinien tego robić. Coś podpowiadało mu, aby się wstrzymał jeszcze chwilę. Robiło się nerwowo. Nadbiegających sylwetek było coraz więcej. Łucznicy wycelowali ze swoich łuków. Jeszcze tylko parę metrów, a postacie wyjdą z cienia.
-To zwierzoludzie!- krzyknął któryś z łuczników. –Spal most! Spal bo zginiemy. – Krzyczał.
Leo zamachnął się do rzutu i… wstrzymał rękę. –Stać! Nie strzelać!- Krzyknął.

Zza drzew wybiegli bowiem ludzie Otterbeina z nim samym na czele. Biegli ile sił w nogach. Krzyczeli i machali do was. Zaraz za nimi z lasu wyskoczyli zwierzoludzie w morderczym pościgu. O mały włos, a odcięlibyście im jedyną drogę ucieczki pozostawiając na pastwę potworów z wyborem utonięcia w rzece albo rzucenia się przez płomienie. Wojowników było jednak zdecydowanie mniej niż pamiętaliście. Może dwie dziesiątki pobitych i zmęczonych wojaków. Łucznicy zaczęli strzelać do ścigających ich przeciwników. Jednak ci byli coraz bliżej.
-Szybko! Szbko!- Leo ponaglał uciekających. Jeden z wolniej biegnących dostał się w łapska pół-człowieka pół-kozła. Zginął z poderżniętym gardłem. Po chwili Otterbein wraz z niedobitkami przesadzili most. Za nimi na kładkę wbiegło kilku kozłogłowych. Leo rzucił pochodnię i obserwował. Cały most stanął w płomieniach pochłaniając kilku zwierzoludzi. Reszta ze ścigających zatrzymała się lub wycofała za drzewa.

Otterbein upadł ciężko dysząc. Od wsi dobiegł was dźwięk dzwonów. Pobity dowódca złapał dech i krzyknął. –Trolle! Do wsi!- zarządził.

Ruszyliście do osady. Na miejscu poinformowaliście wszystkich o zajściu. Wtem Anzelm krzyknął z wieży, że za rzeką zwierzoludzie ścinają drzewa. Jedno już przez nią przerzucili. W takim tempie będą mogli je przekroczyć za niecały kwadrans. Zameldował też, że zdawało mu się widzieć olbrzymi cień, który złamał wysoką jak ta wieża sosnę.
 
Mortarel jest offline