Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Warhammer > Archiwum sesji z działu Warhammer
Zarejestruj się Użytkownicy

Archiwum sesji z działu Warhammer Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemie Warhammer (wraz z komentarzami)


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 03-05-2012, 13:25   #51
 
Mortarel's Avatar
 
Reputacja: 1 Mortarel ma wspaniałą reputacjęMortarel ma wspaniałą reputacjęMortarel ma wspaniałą reputacjęMortarel ma wspaniałą reputacjęMortarel ma wspaniałą reputacjęMortarel ma wspaniałą reputacjęMortarel ma wspaniałą reputacjęMortarel ma wspaniałą reputacjęMortarel ma wspaniałą reputacjęMortarel ma wspaniałą reputacjęMortarel ma wspaniałą reputację
GM info: znalazłem dla Was chwilę na odpowiedź, bo wiem, że się niecierpliwicie

Carl "Miecz" Gretch

Wkroczyłeś do osady wraz ze swoim oddziałem. Widok zmasakrowanych wieśniaków był przerażający. Zabrałeś się do organizowania obrony. Twoi ludzie złożyli ciała towarzyszy pod ścianą świątyni i nakryli je kocami. Następnie przystąpili do budowy barykady na wschodniej bramie. Przynosili to co znaleźli. Beczki, belki i deski wyrywane z płotów. Kilu przyciągnęło wóz, który ustawili w poprzek drogi i oparli na nim resztę barykady. Wyszła całkiem nieźle.

Johann Eberhardt

W osadzie od razu rzucił Ci się w oczy rożen, który zajmował centralną część placu. Piekł się na nim ludzki tors, częściowo już nadjedzony. Nie mogłeś znieść jego widoku, więc rozkazałeś swoim ludziom, aby go zlikwidowali. Zdjęte zwłoki ułożyliście przy świątyni.

Poleciłeś Anzelmowi, aby wdrapał się na przyświątynną wierzę. Jak się okazało pełniła ona także funkcję dzwonnicy. Anzelm krzyknął, że w razie gdyby coś dostrzegł zabije w dzwon.

Pozostali ludzie albo lokowali się przy murku, albo pomagali budować barykadę na wschodniej bramie.

Po wysłuchaniu planu Matta krzyknąłeś do Anzelma, aby zameldował o tym jak wygląda most. Anzelm odpowiedział, że widzi drewnianą kładkę, niecałą milę od osady. Sama rzeka ma może od czterech do sześciu metrów
szerokości.

Nie zgodziłeś się z propozycją spalenia mostu w obawie przed tym, że tym czynem możecie zrealizować plan zwierzoludzi, który wam zaszkodzi. Co do obrony na rzece również miałeś wątpliwości, ponieważ było to wbrew wcześniejszym rozkazom.

Obmyśliłeś plan obrony osady i przedstawiłeś go wszystkim. Najpierw skupicie się na barykadach, a gdyby wróg okazał się silniejszy wycofacie się między zabudowania. Ostatnim bastionem obrony będzie świątynia.

Matt „Grzeczny” Burgen

Przypadkowo znalazłeś się w posiadaniu sekretu zwierzoludzi. Wkraczając do wsi myślałeś nad tym jak można go wykorzystać. Twoje planowanie przerwane zostało przez odrażające widoki rzezi dokonanej na wieśniakach. Kiedy byłeś już w osadzie postanowiłeś podzielić się sekretem z pozostałymi dowódcami, proponując od razu plan dalszego działania.

W międzyczasie kazałeś Kuśce aby po wszystkim zebrał z pobojowiska co cenniejsze rzeczy. Później będzie z nich użytek. Żołnierze wykonali także prowizoryczne tarcze z okiennic z uchwytami wykonanymi ze sznurka. Taka tarcza wytrzyma jedno albo dwa uderzenia zanim się rozleci, ale może to wystarczy żeby uratować czyjeś życie. Kuśka z Górą zabrali się do wyrywania z framug drzwi i wkopywania ich w ziemię, tak aby stanowiły zasłonę przed wrogim ostrzałem.

Sam zabrałeś się do przeszukiwania chałup. W kilku z nich odkryłeś spiżarki z jedzeniem. Starczy żeby wyżywić wszystkich. Przeszukując szopy znalazłeś trzy pary wideł, dwa wozy, dziesięć pochodni, beczkę smoły i narzędzia rolnicze (cepy, sierpy, kosy, łopaty) i murowaną studnię w jednym obejściu, zaraz przy placu. Furtka od strony drogi sugerowała, że ze studni korzystała zapewne cała wieś. W kaplicy znajdował się jedynie ołtarz i ławki dla wiernych. W tylnych jej pomieszczeniach znalazłeś jedynie szaty kapłańskie i dzwonki modlitewne.

Leo Ente

Wkroczyłeś do osady jako ostatni. Widok był paskudny, ale nie było czasu, żeby się nad nim rozczulać. Trzeba było działać. Wysłuchawszy planu Matta zgodziłeś się z nim. Zaoferowałeś, że łucznicy z twojego oddziału wyruszą pod most, żeby bronić przeprawy. Ponaglałeś do jak najszybszego spalenia mostu. Poleciłeś Schweinowi i Orthowi, żeby wdrapali się na wieżę i wypatrywali zagrożeń. A gdyby jakieś dostrzegli mają jak najszybciej biec do was z wiadomością.

Wyruszyłeś wraz z łucznikami pod most. Przemyślawszy raz jeszcze sprawę postanowiłeś zwlekać z podpaleniem przeprawy do momentu absolutnej pewności, że przyniesie to pozytywny dla was skutek.

Wszyscy

Wszystkie oddziały łącznie z oddziałem Wulfharta zostały w osadzie szykując się do obrony. Udało wam się usypać barykadę i umocnić wschodnią stronę wsi. Przeszukiwanie chałup przyniosło także pozytywne skutki w postaci znalezionego jedzenia. Żołnierze mogli posilić się co zregenerowało ich siły. Oddział Wulfharta zabrał się z kolei do umocnienia południowej bramy.

Leo na czele sześciu łuczników wyruszył zaś w stronę mostku. Dotarłszy na miejsce dostrzegł, że drewniane podpory zostały wysmarowane smołą, do każdej zaś została przywiązana beczka ze specyficznie pachnącą cieczą. Klein, który był leśnikiem stwierdził, że musi to być jakaś mieszanka tłuszczy i żywicy. Wystarczy podpalić ciecz w beczce, żeby płomienie przeniosły się do góry po belkach, obejmując cały mostek.

Łucznicy rozlokowali się przy wejściu na most i zaczęli obserwować ścianę lasu, która była w odległości niecałych stu kroków od was. Wyraźnie słyszeliście odgłosy toczącej się w lesie walki. W pewnej chwili między drzewami dostrzegliście ruch. Przemieszczały się tam jakieś sylwetki kierując się w waszą stronę.

Tym czasem we wsi przygotowania do obrony nabrały tempa. Barykada na wschodnim murze była już prawie gotowa. Żołnierze rozdzielili między siebie strzały i lokowali się na stanowiskach. Matt i Johan instruowali ludzi. Carl sprawdził przedpole wsi. Wyglądało na to, że wzgórze jest bardziej strome od wschodu i północy, zaś od południa i zachodu stok jest spadzisty i łatwy do pokonania. Odkrył także wyrwę w murze zaraz na tyłach cmentarza. W pewnej chwili od strony wierzy usłyszeliście krzyki, które zagłuszył dzwon bijący na alarm.

Leo stał z pochodnią zaraz przy moście. Był gotowy w każdej chwili cisnąć nią do beczki pełnej łatwopalnej cieczy. Jednak wewnętrznie czuł, że jeszcze nie powinien tego robić. Coś podpowiadało mu, aby się wstrzymał jeszcze chwilę. Robiło się nerwowo. Nadbiegających sylwetek było coraz więcej. Łucznicy wycelowali ze swoich łuków. Jeszcze tylko parę metrów, a postacie wyjdą z cienia.
-To zwierzoludzie!- krzyknął któryś z łuczników. –Spal most! Spal bo zginiemy. – Krzyczał.
Leo zamachnął się do rzutu i… wstrzymał rękę. –Stać! Nie strzelać!- Krzyknął.

Zza drzew wybiegli bowiem ludzie Otterbeina z nim samym na czele. Biegli ile sił w nogach. Krzyczeli i machali do was. Zaraz za nimi z lasu wyskoczyli zwierzoludzie w morderczym pościgu. O mały włos, a odcięlibyście im jedyną drogę ucieczki pozostawiając na pastwę potworów z wyborem utonięcia w rzece albo rzucenia się przez płomienie. Wojowników było jednak zdecydowanie mniej niż pamiętaliście. Może dwie dziesiątki pobitych i zmęczonych wojaków. Łucznicy zaczęli strzelać do ścigających ich przeciwników. Jednak ci byli coraz bliżej.
-Szybko! Szbko!- Leo ponaglał uciekających. Jeden z wolniej biegnących dostał się w łapska pół-człowieka pół-kozła. Zginął z poderżniętym gardłem. Po chwili Otterbein wraz z niedobitkami przesadzili most. Za nimi na kładkę wbiegło kilku kozłogłowych. Leo rzucił pochodnię i obserwował. Cały most stanął w płomieniach pochłaniając kilku zwierzoludzi. Reszta ze ścigających zatrzymała się lub wycofała za drzewa.

Otterbein upadł ciężko dysząc. Od wsi dobiegł was dźwięk dzwonów. Pobity dowódca złapał dech i krzyknął. –Trolle! Do wsi!- zarządził.

Ruszyliście do osady. Na miejscu poinformowaliście wszystkich o zajściu. Wtem Anzelm krzyknął z wieży, że za rzeką zwierzoludzie ścinają drzewa. Jedno już przez nią przerzucili. W takim tempie będą mogli je przekroczyć za niecały kwadrans. Zameldował też, że zdawało mu się widzieć olbrzymi cień, który złamał wysoką jak ta wieża sosnę.
 
Mortarel jest offline  
Stary 04-05-2012, 10:06   #52
 
Bielon's Avatar
 
Reputacja: 1 Bielon ma wspaniałą reputacjęBielon ma wspaniałą reputacjęBielon ma wspaniałą reputacjęBielon ma wspaniałą reputacjęBielon ma wspaniałą reputacjęBielon ma wspaniałą reputacjęBielon ma wspaniałą reputacjęBielon ma wspaniałą reputacjęBielon ma wspaniałą reputacjęBielon ma wspaniałą reputacjęBielon ma wspaniałą reputację
„No i kurwa klops” - pomyślał Grzeczny podsumowując gówniane wieści jakie do nich doszły. „Troll, no kurwa pięknie” Matt nawet nie zastanawiał się dokładnie nad tym co to znaczy. Wedle opowieści starej niani to było coś kurewsko złe i jebanie pierdolne. Coś z czym nikt z tu obecnych we wsi nie miał zamiaru się spotykać. Coś...


- Kuśka... tam w stodole są wozy, smoła … weź ludzi i wywleczcie to przed tę palisadę. Przynieście też jakieś łańcuchy, im mocniejsze tym lepiej. I wiązki smoły. Szybko. I kosy. Ustawcie je na sztorc. Przydadzą się... - Grzeczny skoczył na palisadę. Musiał głośno wykrzyczeć swój plan. Musieli wszyscy się nań zgodzić.


- Te kurwy zaraz tu przyjdą i mają trolla!!! W końcu Góra i ja znajdziemy godnego przeciwnika, hehehe!!! – Grzecznemu kiszki wywracały się w bebechach, ale ludzie musieli poczuć się lepiej. - Są tu wozy. Zepniemy je łańcuchem, oblepimy łańcuch wiązkami smoły i jak się chuj pojawi, musimy sprawić by wozy zjechały i minęły go z dwóch stron, by łańcuch spętał mu nogi a smoła oblepiła. Wtedy go podpalimy a lepiej jeszcze, bo się chuj może przewróci. To da nam fory. Na pohybel skurwysynowi!

Tym razem odgłosów radości było więcej. Wozy już wyjeżdżały zza palisady a chłopaki biegli z kosami. Grzeczny wcisnął Górze największy młot, jaki kiedykolwiek widział, kowal chyba nie miałby nic naprzeciwko. Widły, cepy i kosy stanowiły dobre uzupełnienie posiadanego przez oddziały uzbrojenia. Nadchodziła godzina próby i bez znaczenia było do której dziesiątki kto należy. Ważne, że stoi po tej samej stronie barykady. Grzeczny skinął głową na pozostałych dziesiętników chcąc przedstawić im swój plan. Oby tym razem nie wdali się w pierdolenie. Mieli wszak gównianie mało czasu.


- Ja z Górą staniemy za barykadą, przed wozami. Powinno nas tam stanąć więcej. Najtwardsi skurwiele. Jak nadejdzie ta banda musimy zmusić trolla do tego, by nas zaatakował. To gówniana część planu. Jak się uda, poślemy wozy tak, by go minęły a łańcuch podciął. Jak się wypierdoli a oblepi smołą nadejdzie czas na szarżę. I podpalenie chuja. Musi nam się udać. Pamiętajcie musimy ich zmusić do ataku przez barykadę. Bo jak nas obejdą, to dupa.


Plan. Gówniany jak cała armia. Ale lepszy był taki, niż żaden...


.
 
__________________
Bielon "Bielon" Bielon
Bielon jest offline  
Stary 04-05-2012, 12:15   #53
 
Potwór's Avatar
 
Reputacja: 1 Potwór ma wspaniałą przyszłośćPotwór ma wspaniałą przyszłośćPotwór ma wspaniałą przyszłośćPotwór ma wspaniałą przyszłośćPotwór ma wspaniałą przyszłośćPotwór ma wspaniałą przyszłośćPotwór ma wspaniałą przyszłośćPotwór ma wspaniałą przyszłośćPotwór ma wspaniałą przyszłośćPotwór ma wspaniałą przyszłośćPotwór ma wspaniałą przyszłość
Trolle, nawet w czasach gdy Johann błąkał się jako najmita po bezdrożach Imperium jeśli tylko usłyszał że jedno z tych plugawych stworzeń kręciło się po okolicy wsiadał na koń i czym prędzej ruszał przed siebie. Krwiożercze bestie w pojedynkę mogły rozbić kilka oddziałów doświadczonej piechoty, a tu na zgraję świeżaków ruszy według słów Otterbeina więcej niż jedna bestia. Eberhardt błagał w duchu Myrmidię aby okazało się że w bitewnym zamieszaniu ich sojusznicy wzięli wcześniej za trolle tylko kilku nad wyraz wyrośniętych zwierzoludzi ale sam nie wierzył aby mieli aż tyle szczęścia. Mieli bronić wioski przez kilka godzin, do przybycia kawalerii, teraz Johann się zastanawiał jednak czy zdołają ją utrzymać nawet przez te kilkanaście minut.

Johann rzucił przed żołnierzami kilka prostych ubrań które Rudiger znalazł w jednej z chat –Drzyjcie te szmaty na paski, przywiążcie do końca strzał i zamoczcie w smole. Conrad i Otto, weźcie wszystkie pochodnie jakie możecie znaleźć i wbijcie je podpalone w ziemie co kilka metrów. Posłużą nam do odpalania strzał. Reszta niech pomoże trzynastemu przygotować wozy i wraca na pozycje.

Gdy jego oddział zabrał się za wykonywanie rozkazów sam ruszył do ocalałych z wyprawy do lasu –Herr Otterbein, niech pańscy ludzie zajmą pozycję przy wschodniej części muru. Ilu zwierzoludzi może na nas ruszyć? Jak dobrze są uzbrojeni? Ile mają trolli?

Rozkazał swoim ludziom ustawić się obok ludzi Grzecznego tuż za murem, miedzy wschodnią a południową bramą. Posłał Igora aby ten szybko pobiegł do świątyni aby przyniósł ceremonialne dzwonki i całe żelastwo jakie zdoła znaleźć – musieli narobić dość hałasu żeby zwrócić uwagę trolla na ten odcinek prowizorycznych fortyfikacji gdzie stały wozy. Sam natomiast tym razem trzymał się nieco z tyłu. Na grzbiecie Mariusa, z włócznią zmarłego Fulko w prawicy miał zamiar obserwować całą bitwę z góry i szybko dojeżdżać do stref gdzie napór wroga będzie najsilniejszy.
 
Potwór jest offline  
Stary 04-05-2012, 18:09   #54
AJT
 
AJT's Avatar
 
Reputacja: 1 AJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputację
Leo słuchał planów innych dowódców i całkowicie się z nimi zgadzał. Wręcz cieszył się, że chcą oni stanąć, z własnej woli, na pierwszej linii. Oby tylko jego ludzie zdołali ustrzelić trolle w czasie, gdy będą one pożerały jednego po drugim. Nie będzie jednak takich dzielnych obrońców za wiele, więc jego ludzie też musieli teraz działać sprawnie i wykazać się celnym okiem.

- Łucznicy, przyjąć pozycję do strzałów, na wschodniej barykadzie. - Plan dla łuczników miał taki jak Johann, ogniste strzały. Powinny one zniechęcić solidnie wielkie stwory. Jego matula opowiadała dokładnie tak samo jak niańka Grzecznego. Tyle że dodawała znowu małemu Leosiowi, że takie wielkie, złe stwory, to one ognia nie lubią i one to uciekają od takowego. Choć może to nie ta bajka była…

- Schweine, Orth! Gdy łucznicy i ja będą szyli we wrogów, pomożecie z zapalaniem strzał. By to wszystko sprawnie i szybko działało! A teraz wszyscy do roboty! Przygotowywać pozycje i barykady! Już, już ,już! Wygramy!

Choć było to ryzykowne z salwami miał zamiar czekać, do momentu gdy akcja ‘Wozy’ przyniesie skutek. Było to ryzykowne, ale znacznie więcej mogą osiągnąć ową pułapką. Zresztą strzał wiele nie mają, wic lepiej wykorzystywać je rozsądnie. A znacznie łatwiej będzie trafić, gdy wróg będzie bliżej niż dalej. Szczególnie z takim oddziałem, jaki posiadał.
 
AJT jest offline  
Stary 04-05-2012, 20:24   #55
 
Luffy's Avatar
 
Reputacja: 1 Luffy jest jak klejnot wśród skałLuffy jest jak klejnot wśród skałLuffy jest jak klejnot wśród skałLuffy jest jak klejnot wśród skałLuffy jest jak klejnot wśród skałLuffy jest jak klejnot wśród skałLuffy jest jak klejnot wśród skałLuffy jest jak klejnot wśród skałLuffy jest jak klejnot wśród skałLuffy jest jak klejnot wśród skałLuffy jest jak klejnot wśród skał
Trolle?! Jasna cholera. Carl widział kiedyś jedną z tych bestii. Jako młody najemnik powiedział, że ubije potwora. Tak pewny siebie był aż do momentu gdy zobaczył monstrum. Z bardzo daleka, na tym się na szczęście skończyło.

Słuchał teraz rozkazów wydawanych przez pozostałych. Pomysł z wozami Matta był szalony ale na dobrą sprawę chyba dobry, szaleństwo przeciw chaosowi to wyrównana walka.

Podobał mu się pomysł płonących strzał, od razu wydał odpowiednie polecenia swoim łucznikom i już darli szmaty usmarowane smołą, pochodnie zostały wbite, gotowe do podpalenia.

Niepokoiła go jednak południowa brama, czuł, że zwierzoludzie spróbują przejść również przez nią. Swoim pozostałym trzem ludziom bez łuków rozkazał stanąć w ostatnim rzędzie razem z ludźmi Wulfharta, gdy wyda rozkaz będą gotowi szybko przemieścić się do niej i opanować sytuację.
-Hans, jesteś odpowiedzialny za południową bramę! Ja mogę być zajęty bitwą i nie widzieć, gdy zobaczysz że wróg się do niej zbliża w moim imieniu masz prawo wydać rozkaz do jej objęcia!

Sam Carl nabił kuszę, w ziemie wbił włócznie po Walu i szykował się na duże zwierzę.
 

Ostatnio edytowane przez Luffy : 06-05-2012 o 14:42.
Luffy jest offline  
Stary 06-05-2012, 20:28   #56
 
Mortarel's Avatar
 
Reputacja: 1 Mortarel ma wspaniałą reputacjęMortarel ma wspaniałą reputacjęMortarel ma wspaniałą reputacjęMortarel ma wspaniałą reputacjęMortarel ma wspaniałą reputacjęMortarel ma wspaniałą reputacjęMortarel ma wspaniałą reputacjęMortarel ma wspaniałą reputacjęMortarel ma wspaniałą reputacjęMortarel ma wspaniałą reputacjęMortarel ma wspaniałą reputację
Matt „Grzeczny” Burgen

Za chwilę miał nastąpić atak zwierzoludzi. Prowizoryczna przeprawa, którą wznosili na rzece była już niemal gotowa. Szybko poleciłeś Kuśce, aby przyciągnął pod barykadę kosy, wiązki słomy, łańcuchy wozy i beczkę smoły. Miałeś bowiem plan.

Szybko poinstruowałeś ludzi co mają robić. Dwa wozy zostały ustawione tuż na krawędzi zbocza i związane razem łańcuchami, linami i czym tylko się dało. Między tą sieć sznurów zostały umocowane wiązki siana pochlapane smołą. Przydzieliłeś po dwóch ludzi do każdego wozu z rozkazem zepchnięcia konstrukcji ze zbocza na określony sygnał. Przedstawiłeś skrótowo na czym polegać ma plan. Mogło się udać.

Po chwili nadbiegli żołnierze niosący kosy, cepy, widły. Dzięki temu można było dozbroić oddział. Góra otrzymał olbrzymi młot kowalski służący do formowania twardego i grubego żelaza. Razem z olbrzymem zająłeś pozycję między wozami, przed barykadą. Miało ci to umożliwić „wycelowanie” machiną w nadbiegającego trolla.

Johann Eberhardt

Słysząc o trollach zmartwiłeś się, czy podołacie temu wyzwaniu. Twój oddział składał się bowiem z ludzi o wątpliwej odwadze, co już raz udowodnili. Teraz przyjdzie im zmierzyć się z czymś znacznie gorszym od zwierzoludzi. Dla wielu pewnie skończy się to śmiercią.

Postanowiłeś działać, żeby zorganizować jak najlepszą obronę. Z chat wywlekliście ubrania. Rozkazałeś żołnierzom, aby darli je na paski i mocowali tkaninę na grotach strzał. W kilka chwil wszystkie strzały zostały potraktowane w taki sposób. Następnie poleciłeś, aby obwiązane groty zanurzyć w smole. Twoi ludzie posłusznie spełnili rozkaz. Conrad i Otto rozmieścili wzdłuż barykady pochodnie. Jedna pochodnia wbita w ziemię co trzy kroki. Podpaliliście je. Powinny płonąć jakiś czas. Miały służyć do podpalania strzał.

Po przygotowaniu wozów ustawiłeś swoich ludzi przy południowo-wschodnim odcinku umocnień. Po chwili pojawił się Igor niosący ceremonialne dzwonki ze świątyni. Były wykonane z miedzi i posiadały niewielki rozmiar, ale czyniły sporo hałasu. Dzwonki miały przyciągnąć uwagę i sprowokować atak przeciwnika.

Sam zająłeś pozycję na placu w centrum osady.

Leo Ente

Zgodziłeś się z planem zaproponowanym przez towarzyszy. Ustrzelenie jak największej liczby wrogów przy pomocy łuków wydawało się najlepszym rozwiązaniem. Twój oddział, wzorem ludzi Johanna, również przygotował płonące strzały. Rozkazałeś ludziom, aby ustawili się na wschodniej bramie, skąd mieli szyć nieprzyjaciela gradem ognistych pocisków.

Dwóm ludziom poleciłeś podpalanie strzał, w czasie gdy reszta miała strzelać. Przypomniałeś sobie stare opowieści, które potwierdzały wersję, jakoby trolle były wrażliwe na ogień. Jeśli legendy okażą się prawdziwe, to uda wam się obronić. Jeśli nie, to niech bogowie mają was w swojej opiece.

Miałeś zamiar wstrzymać swoich ludzi do momentu znalezienia się przeciwnika w bliskim zasięgu.

Carl "Miecz" Gretch

Słysząc o trollach wystraszyłeś się nie na żarty. Na szczęście towarzysze zaproponowali taktykę, która miała szansę powodzenia. Modliłeś się, aby pomysł wypalił.

Sam również skorzystałeś z pomysłu wykonania płonących strzał. Twoi ludzie szybko podpatrzyli sposób wykonania takiego pocisku i po chwili sami zamienili swoje zwykłe strzały w gotowe do podpalenia.

Martwiłeś się o pozostałe bramy prowadzące do osady. Tylko dwie posiadały barykady. Może był to błąd. Przeciwnik ponoć jest sprytny. Co się stanie, jeżeli odkryje niestrzeżone przejścia? Wolałeś nie myśleć.

Posłałeś trzech swoich ludzi pod południową bramę, gdzie mieli pomóc
Wulfhartowi.

Wszyscy

Ponad dwudziestu łuczników ustawiło się na wschodzie osady, byli tam ludzie Matta, Leo, Carla i Johanna. Wszyscy wyposażeni w płonące strzały. Wszyscy gotowi do walki. Na południu barykadę obsadził Wulfhart. Wspierało go trzech mieczników Johanna. Otterbein również przyłączył się do obrony. Ustawił swoich żołnierzy w północnej i zachodniej bramie. Sam zajął pozycje w centrum wsi, przy Johannie, który z grzbietu Mariusa doglądał sytuacji.

Z wież zbiegli obserwatorzy. Krzyczeli, że wróg przekroczył rzekę. Nadciąga całą hordą. Każde ręce zdolne do walki powinny być na barykadach.

Słońce stało wysoko wskazując na południe. O tej porze do Lowitz mieli dotrzeć jeźdźcy. Jednak nie było ich widać nawet z dzwonnicy.

W oddali dostrzegliście tumany kurzu. To zwierzoludzie przesadzili rzekę. Zebrali się we wściekły tłum i pędzili prosto na was. Gdy byli blisko dojrzeliście trzy potężne sylwetki. Musiały to być trolle, o których wspominał Otterbein. Nie jeden, nie dwa, a trzy trolle chaosu.

Ludzie z waszych oddziałów na ten widok zaczęli srać po portkach i lać w nogawice ze strachu. Krwiożercza swołocz nacierała prosto na was. Każdy wiedział, co was czeka jeśli przegracie. Mieliście w pamięci rożen, na którym piekł się jakiś nieszczęśnik.

Wróg był coraz bliżej, a ziemia zaczęła się trząść od ilości uderzających w nią kopyt. Żołnierze zaczęli krzyczeć i w panice wypuszczać strzały nie czekając na rozkaz. Pociski poszybowały w powietrzu. Nie sposób było stwierdzić czy dotarły do celu.

Jeszcze chwila, jeszcze moment i będą na tyle blisko, żeby… strzelać! Padły komendy, ludzie podpalali strzały, krzyczeli jeden przez drugiego, ognie śmigały po niebie. Tam gdzie padały raniły albo zabijały przeciwnika.

Ktoś zaczął dzwonić dzwonkami ściągając na siebie uwagę jednego trolla. Bestia ruszyła rycząc wściekle. W ręce trzymała potężną maczugę. Szła środkiem, na wprost wozów. Na to czekał Matt. Dał sygnał i jego ludzie zepchnęli pojazdy z górki. Jeden przejechał z prawej, a drugi z lewej strony trolla oblepiając go kleistą mazią i wplątując go w liny z zaczepionymi wiązkami słomy. Łucznicy strzelili. Troll zapłonął żywą pochodnią. Zaczął wydawać z siebie dźwięki nie do opisania. Skrzeczał, ryczał, piszczał. Próbował zrzucić z siebie liny, jednak ogień buchnął jeszcze mocniej, kiedy zapalały się kolejne wiązki. W szale ciskał swą maczugą na prawo i lewo miażdżąc nadciągających za nim zwierzoludzi. Po chwili padł na ziemię nie dając znaków życia, ogień dogasał odsłaniając spalone truchło.

Nagle z prawej strony nadciągnął kolejny z trolli. Pedził wprost na oddział Johanna, który ulokowany był na południowo-wschodnim odcinku muru. Ryczał wściekle w odpowiedzi na płonące pociski wbijające się w jego skórę. Po drodze dopadł jednego z ludzi Matta, który wraz z dowódcą znajdował się jeszcze przed barykadą. Ani Góra, ani Matt nie mogli do niego doskoczyć, gdyż sami związani byli walką. Nieszczęśnik próbował się bronić, jednak troll chwycił go oburącz i przełamał na pół, jakby to była gałąź a nie ludzkie ciało.
Wnętrzności wylały się na ziemię, a sam potwór cisnął dolną połowa żołnierza w szeregi Johanna, w których momentalnie wybuchła panika. Następnie zabral się do jedzenia górnej części swojej zdobyczy.

Od lewej strony nadbiegał trzeci z trolli. Jednak łucznicy Matta i Carla już się nim zajęli. Bestia zdawała się jednak niewzruszona. Część zadawanych jej ran goiła się samoczynnie, co wprawiło obserwujących to żołnierzy w paniczny wręcz lek. Stacjonujący zaś na środku Leo nie miał wcale lepiej. Zepchnięte wozy okazały się przeszkodą, zasłaniając pole ostrzału. Przeciwnik sprytnie krył się za nimi i wyskakiwał w dogodnym dla siebie momencie. Zwierzoludzie byli coraz bliżej. Niektórzy dobiegali już do barykady próbując ja przesadzać.
Od południa, gdzie stał oddział Wulfharta nadbiegły niepokojące wieści. Wróg uderzył na barykadę, jednak część przeciwników nie próbowała jej przesadzać, a ruszała dalej wzdłuż muru. Tamtejsze przejścia były gorzej bronione. Nie było tam barykad. Ktoś krzyknął, że przeciwnik wdarł się już do osady. Ponoć na zachodzie była niestrzeżona wyrwa w murze.

Otterbein meldował o silnym ataku z północy. Jego ludzie atakowani byli w nieumocnionym przejściu. Wieści o tym musiały roznieść się w szeregach zwierzoludzi, bowiem coraz więcej z nich unikało szarży na wschodni odcinek barykad, a zamiast tego starała się okrążyć osadę i uderzyć od północy lub południa. W nieumocnione przejścia.

Żołnierze Johanna i Matta zaczęli meldować o kończących się pociskach. Po chwili również ludzie Leo i Carla krzyknęli, że nie mają już czym strzelać. U Wulfharta pewnie nie było lepiej. Ludzie chwytali w ręce co tylko mogli, aby walczyć wręcz z nacierającym wrogiem.

Dało się słyszeć jęki bólu i krzyki konających. Wymieszane ze zwierzęcym skowytem tworzyły istną harmonię dźwięków śmierci. Coraz więcej przeciwników dobiegało barykad. Nadchodziły meldunki o zwiększającej się liczbie zabitych lub rannych. Otterbein utrzymywał północne przejście ostatkiem sił. Zwierzoludzie zaczęli wybiegać zza kaplicy siejąc zamieszanie na tyłach waszych szeregów.

 
Mortarel jest offline  
Stary 06-05-2012, 21:04   #57
 
Luffy's Avatar
 
Reputacja: 1 Luffy jest jak klejnot wśród skałLuffy jest jak klejnot wśród skałLuffy jest jak klejnot wśród skałLuffy jest jak klejnot wśród skałLuffy jest jak klejnot wśród skałLuffy jest jak klejnot wśród skałLuffy jest jak klejnot wśród skałLuffy jest jak klejnot wśród skałLuffy jest jak klejnot wśród skałLuffy jest jak klejnot wśród skałLuffy jest jak klejnot wśród skał
Carl nie mógł uwierzyć gdy widział jak Troll pada i spala się żywcem. Da się je zabić! Jeśli się postarają, powinni przeżyć na tyle długo by o tym opowiadać. Jednak bardzo szybko zwierzoludzie zaczynali okrążać wioskę.

Carl strzelił parę razy z kuszy w potwory atakujące wschodnią barykadę gdy zobaczył oddział Otterbeina walczący z wciąż przybywającymi przeciwnikami. Po chwili ktoś zawiadomił o wyrwie w murze od zachodu. Byli otoczeni.

Ich jedyną nadzieją było skupienie się w centrum i przy największej barykadzie. Chwycił wbitą obok siebie włócznię i cisnął nią w człowieka z kłową kozła i racicami walczącego ze zbrojnym Otterbeina.
-Jedenasty oddział do mnie! Wulfhart, Otterbein, wycofajcie się do placu, musimy skupić naszą siłę w jednym miejscu bo nas wybiją!

Czekając na efekty rozkazów nabił kuszę i podpalił bełt, wycelował i posłał ją prosto między oko trzeciego Trolla, znajdującego się najbardziej na północy.
 
Luffy jest offline  
Stary 07-05-2012, 07:36   #58
 
Bielon's Avatar
 
Reputacja: 1 Bielon ma wspaniałą reputacjęBielon ma wspaniałą reputacjęBielon ma wspaniałą reputacjęBielon ma wspaniałą reputacjęBielon ma wspaniałą reputacjęBielon ma wspaniałą reputacjęBielon ma wspaniałą reputacjęBielon ma wspaniałą reputacjęBielon ma wspaniałą reputacjęBielon ma wspaniałą reputacjęBielon ma wspaniałą reputację
Grzeczny był w swej robocie. Doskok, uderzenie, uskok, blok, doskok, uderzenie… I tak bez końca. Troll, jeden z trzech, został upolowany, ale na tym skończyło się sranie babci. Trolli było trzech. Równie dobrze mogło być stu trzech. „Kurwa, trzeba było bronić przeprawy a tak kurwy rozlazły się na wszystkie strony!” pomyślał Grzeczny niegrzecznie kopiąc w kroczę jakiegoś chuja z głową chuja. Albo czego innego. W ferworze walki Matt nie zwracał na to uwagi. Ważny był młot Góry, który gdzieś mu świstał koło ucha od czasu do czasu. „Może i te kurwy mają Trolle, ale my mamy nas!” pomyślał wściekle robiąc korbaczem w psią mordę na dwóch łapach spostrzegając, że jej posiadacz ma w szponiastych, chwytnych łapach krzywą szablę. „Do budy!”

-Jedenasty oddział do mnie! Wulfhart, Otterbein, wycofajcie się do placu, musimy skupić naszą siłę w jednym miejscu bo nas wybiją!

„Kurwa zostawią nas chuje na przepadłe! Skurwiele! Kurwy! Chuje! Kurwa!!”

- Trzynastka! Trzynastka!!! W tył, ale kurwa równo!
– Grzeczny wydał ten rozkaz niechętnie świadom tego, że wycofując się oddają pole i tracą moralną przewagę. Ale taka była konieczność. Po wycofaniu się jedenastki pewnym było, że wnet zaczną się cofać pozostałe oddziały. Grzeczny nie chciał by jego ludzie „Swoją bohaterską śmiercią okupili życie innym”. Wszystko szło kurwa nie tak. Mieli go posłuchać i bronić się na brzegu rzeki.

- Góra! Bież go kurwa z lewej! – Grzeczny wskazał odgradzającego im drogę odwrotu Trolla wielkoludowi. Sam skoczył z prawej mijając sękatego buka, który monstrum służył za maczugę. Korbacz wywinął młyńca po czym Grzeczny przypierdolił wielkiej bestii prosto w kolano. Góra poprawiał. Chłopaki z trzynastki się cofały. Musieli się przebić. Do reszty.

Musieli…

.
 
__________________
Bielon "Bielon" Bielon
Bielon jest offline  
Stary 07-05-2012, 12:01   #59
AJT
 
AJT's Avatar
 
Reputacja: 1 AJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputację
- O w jego jebaną, kurwa, kurwę – Leo tracił swoje opanowanie, widząc niechybnie nadchodzącą śmierć. Spopielili jednego dupnego skubańca, ale jeszcze dwie takie same cholery podążały żwawo na nich. A z nim masa mniejszych, aczkolwiek też groźnych skurczybyków. Ente nie chciał ginąć, nie tak, nie w walce, to nie było jego przeznaczenie. Dowódca dziesiątego widział jak jego oddział reagował, byli przerażeni, nawet bardziej niż ich dowódca. Do tego nie było już czym strzelać, trzeba było walczyć wręcz. ~Niedobrze, oj w pytę nie dobrze~ kołatało mu się w głowie naprzemiennie z myślami, jak stąd wypieprzyć dzielnie. Ale takiej możliwości niestety nie było.

– Dziesiąty! Wycofać się z barykady i formować linię obronną przy pozostałych oddziałach, na placu! Włócznie na sztorc! Przygotować się do obrony! Jajca w garść i walczyć o przeżycie! – Wykrzyczał.

Sam wziął jedną z płonących pochodni, zajął pozycję na podniesieniu, tak by móc strzelać do atakujących i walił ze swej kuszy. Płonące bełty miały lecieć gdziekolwiek we wrogów, byle szybko i celnie. Pozycje miał taką, by być nie do sięgnięcia przez wrogów. Za nim jakiś mur, przed nim obronne linie. ~Oby te linie wytrzymały napór! – Patrzył z wielką nadzieją na oddziały, szczególnie na innych dowódców, dupnego Matta, Jeszcze dupniejszego Górę, na ‘swojego’ Schweine i Ortha. ~Oby kurna podołali!~ błagał bogów.
 
AJT jest offline  
Stary 07-05-2012, 20:34   #60
 
Potwór's Avatar
 
Reputacja: 1 Potwór ma wspaniałą przyszłośćPotwór ma wspaniałą przyszłośćPotwór ma wspaniałą przyszłośćPotwór ma wspaniałą przyszłośćPotwór ma wspaniałą przyszłośćPotwór ma wspaniałą przyszłośćPotwór ma wspaniałą przyszłośćPotwór ma wspaniałą przyszłośćPotwór ma wspaniałą przyszłośćPotwór ma wspaniałą przyszłośćPotwór ma wspaniałą przyszłość
Obejmując dowodzenie nad oddziałem Johann podjął się również odpowiedzialności za życie podległych mu ludzi. Życie które większość z nich straci jeśli on za chwilę nie zrobi czegoś heroicznego, no i idiotycznego jak i zakrawającego na samobójstwo – podobnie zresztą jak większość heroicznych czynów. Zdawał sobie sprawę że obecność trolli, poza ich przerażającą siłą i wytrzymałością, miała również ogromna znaczenie dla morale obu stron. Utrata tych bestii mogłaby w mgnieniu oka zmienić losy bitwy.

-Wycofać się! Dołączyć do pozostałych oddziałów na placu! Brońcie się w jednym miejscu! Zabijce każdego skurwiela który odważy się do was podejść! Trzymać ich na odległość drzewca włóczni, dopiero w ostateczności walczyć na miecze i sztylety! Spróbuję odciągnąć od was jednego z tych przerośniętych bydlaków! – Upewnił się że jego ludzie zaczną się wycofywać, zanucił cicho pieśń ku chwale Morra i poległych w walce, spiął Mariusa i ruszył przed siebie. Objechał kawał muru szukając po południowej stronie wioski miejsca gdzie napór przeciwnika był najsłabszy i zmusił przestraszonego wierzchowca do przeskoczenia murku, do tej pory stanowiącego ich jedyne fortyfikacje podczas tej nierównej bitwy. Naparł do przodu starając się wymijać przeciwników, w ostateczności, jeśli nie było innej możliwości tratując ich kopytami Mariusa i uderzając ciosami tarczy. Chciał objechać dużym łukiem bestię którą Matt i Góra próbowali odciągnąć od towarzyszy zgromadzonych na placu przy świątyni. Gdy ta skupiała swoją uwagę na Grzecznym i jego potężnym podwładnym planował zaszarżować na nią od tyłu, wbić trollowi ostrze włóczni w czaszkę, a następnie odjechać go z lewej strony.

Jeśli przeżyje ten szaleńczy atak a bestia nadal będzie zdolna do walki miał zamiar postarać się odciągnąć monstrum od wioski w las gdzie miałaby ograniczone możliwości manewru i przy ogromnej dozie szczęścia łańcuchy które ciągnęła za sobą mogłyby się oplątać wokół drzew.
 
Potwór jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 05:05.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172