Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 03-05-2012, 20:50   #26
Cas
 
Cas's Avatar
 
Reputacja: 1 Cas jest na bardzo dobrej drodzeCas jest na bardzo dobrej drodzeCas jest na bardzo dobrej drodzeCas jest na bardzo dobrej drodzeCas jest na bardzo dobrej drodzeCas jest na bardzo dobrej drodzeCas jest na bardzo dobrej drodzeCas jest na bardzo dobrej drodze


Erez Skolnik i Aaron Camfrey
- Miejsce pobytu nieznane -


Nacisnął klamkę, ale ku jego zdziwieniu nic się nie stało. Pchnął, lecz i to nie przyniosło większych rezultatów. Obrócił głowę w kierunku Ard, ale ta w znanym sobie zwyczaju postanowiła rozpłynąć się w powietrzu. Kasra również wpatrywał się w niego dość zdezorientowany, a przynajmniej tak przypuszczał. Jego obecna postać w oczywisty sposób utrudniała rozpoznanie takich rzeczy.

Erez był już gotów zwątpić. Wtedy do jego uszu zaczęły docierać dziwne dźwięki. Drewno zatrzeszczało przeciągle, podobnie zresztą jak zawiasy. Materiał jeszcze przez krótką chwilę opierał się jakieś tajemniczej sile, po czym najzwyczajniej ustąpił. Oba skrzydła zostały wessane do środka. Podobnie zresztą jak syn Ard wraz z Kasrą. Nie wiedzieli co się dzieje, ale ciąg był na tyle potężny, by pozwolić im sądzić, że zaraz oddzieli ich skórę od reszty ciała.

Kolejna boska sztuczka nie należała do najprzyjemniejszych. Erez musiał zamknąć oczy, gdyż nie radziły sobie z prędkością „lotu”. Ta zresztą sprawiała również, że ledwie był w stanie oddychać. Najgorszy był jednak dźwięk. Nieustający, niebywale głośny szum, na który nic nie mógł poradzić. Opór powietrza był dla niego zbyt wielki, by mógł choćby ruszyć ręką. Zostało mu więc tylko zacisnąć zęby i przetrwać.

***

Sirius obrócił głowę i przyjrzał się tajemniczej nici. Aaron nie odnalazł na jego twarzy jednak choćby śladu zdziwienia. Wprost przeciwnie, był zadowolony.

- Mądry chłopak - wypowiedział, objął wstęgę i delikatnie pociągnął.

Początkowo nie było absolutnie żadnej reakcji. Dopiero po dłuższej chwili szarpnął jeszcze raz i ku zdziwieniu Camfreya na drugim końcu nici pojawił się jakiś mężczyzna. W zasadzie nie tylko on. W ślad za nim podążał bowiem potężny pitbull i coś jeszcze. Przepiękny wielobarwny ptak wdarł się do wnętrza sfery. Jako jedyny powstrzymał impet i nie przeleciał przez całe jej wnętrze, ostatecznie odbijając się od ściany po drugiej stronie. Aaron nie mógł jednak zbyt długo cieszyć oczu tym niesamowitym widokiem. Przedziwna istota zaskrzeczała, rozbłysła oślepiającym światłem i zupełnie jakby spłonęła w przeciągu zaledwie kilku sekund. Pozostało po niej tylko równie kolorowe pióro.


To poszybowało natomiast ku nieznajomemu mężczyźnie, który powoli dźwigał się z ziemi.

- Zaczynałem obawiać się, że zgubiłeś drogę chłopcze - Sirius znalazł się przy nowo przybyłych gościach i pomógł im stanąć na równych nogach.

Pies zareagował agresywnie na obecność starca, ale nieznajomy uspokoił go kładąc dłoń na pysku zwierzęcia. Pitbull wydał z siebie jedynie przeciągłe warknięcie, po czym oddalił się od dwójki mężczyzn i położył, swoim jedynym zdrowym okiem nadal obserwując wszystkich obecnych.

- No więc dalej, zaspokój ciekawość starca, co sprowadza cię w me skromne progi?
 

Ostatnio edytowane przez Cas : 03-05-2012 o 21:16.
Cas jest offline